Rączka: To jeszcze czas selekcji
Rozmowa z Markiem Rączką drugim trenerem TatrySki Podhala Nowy Targ i jednym z asystentów selekcjonera reprezentacji Polski Kanadyjczyka Teda Nolana.
Powiało optymizmem po turnieju na Węgrzech. Podziela pan te odczucia?
- Spokojnie. Cieszy wygrana w turnieju. To ważne przede wszystkim z psychologicznego punktu widzenia. Na pewno wpłynie to pozytywnie na atmosferę w samejreprezentacji ale i wokół niej. O żadnym jednak hura optymizmie nie może być mowy. My wiemy, że najważniejszy będzie kwiecień. Wtedy dyspozycja tego zespołu ma być w najwyższym punkcie i cały czas do tego zmierzamy.
Przegrany mecz z Włochami, mimo że nie miał on już wpływu na końcową klasyfikację, pozostawia jakiś niedosyt?
- Czy ja wiem? Nie wydaje mi się, choć wiadomo z każdej porażki trzeba wyciągać wnioski. Tutaj przede wszystkim przespaliśmy pierwszą tercję, dwie następne były już całkiem niezłe w naszym wykonaniui niewiele zabrakło abyśmy dogonili przeciwnika. Patrzymy jednak na turniej całościowo. Z Węgrami zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale też nie wolno pominąć świetnej dyspozycji Przemka Odrobnego, który w trudnych momentach bardzo pomógł drużynie. Z Japonią troszkę zawiodła skuteczność, ale też trzeba oddać bramkarzowi Japończyków, że również był w wysokiej dyspozycji.
Ted Nolan ma swój oryginalny pomysł na tę drużynę?
- Ciężko już teraz wyciągać jakieś wnioski z jego pracy. To było dopiero drugie zgrupowanie. On sam powtarza, że to okres selekcji, doboru zawodników pasujących do jego filozofii. Nie chce nikogo pominąć, każdemu się chce przyglądać. Oczywiście z czasem ta grupa zawodników będzie się zawężać, z każdym kolejnym zgrupowaniem więcej będzie taktyki, konkretnych już zadań na lodzie.
Do czego przywiązuje on najwięcej uwagi? Czego wymaga przede wszystkim od zawodników?
- Kluczowa dla niego jest kwestia mentalna. Podejście zawodnika do meczu. Zawodnik musi zrozumieć, że reprezentacja to coś wyjątkowego. Dlatego trzeba wyjść na lód i zasuwać od pierwszej do ostatniej minuty. Nie może być mowy o grze na alibi.
A prywatnie jakim Ted Nolan jest człowiekiem?
- Bardzo pozytywna postać. Stonowany facet, bardzo inteligentny. Dużo rozmawiamy w swoim gronie. Widać, ze stara się poznać nasz kraj, nasza kulturę. Jak sam podkreśla to istotne w kwestii późniejszych relacji z zawodnikami.
Jaki jest jego stosunek do asystentów? Liczy się z waszym zdaniem?
- Oczywiście. To profesjonalista. Stara się każdego wysłuchać. Każdy z nas ma swój zakres obowiązków. Wspólnie dużo rozmawiamy, analizujemy, wyciągamy wnioski, ale oczywiście ostateczne decyzję należą do trenera Nolana.
Jaki jest pana zakres obowiązków? Jak czuje się pan w reprezentacji?
- Jestem odpowiedzialny wspólnie z trenerem Nolanem za analizę gry napastników. Trenerzy Colen i Majkowski z kolei analizują grę obrońców. A jak się czuję? Z każdym kolejnym zgrupowaniem coraz lepiej.
Pora wrócić do ligowej rzeczywistości. Przed wami jeszcze cztery kolejki rundy zasadniczej. Tracicie siedem punktów do czwartego miejsca premiowanego grą w Pucharze Polskim. Realnie jest to jeszcze cel do zrealizowania?
- Jasne. To jest sport. Wszystko się może zdarzyć. Mamy cztery mecze przed sobą, w których musimy zrobić komplet punktów. A czy to wystarczy, czas pokaże. Puchar jest ważny, ale pamiętajmy że na tych dwóch rundach sezon się nie kończy.
Z Odrobnym i Gruszką Podhale jest mocniejsze?
- Myślę, że tak. Przemek meczem przeciwko Węgrom pokazał że jest w bardzo wysokiej dyspozycji. Myślę, że będzie naszym bardzo mocnym punktem. A i o formę Darka jestem spokojny.
Maciej Zubek
Komentarze