Chmielewski: – Ważny będzie początek
– Zawsze gra się o najwyższe cele, dlatego chcielibyśmy wywalczyć promocję do najlepszej szesnastki globu – mówi na kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A Aron Chmielewski, skrzydłowy reprezentacji Polski.
Biało-czerwoni w sobotę rozpoczną najważniejszy turniej w tym roku. Jego stawką jest awans do elity. Droga do hokejowego nieba prowadzi przez ciężkie spotkania z Kazachstanem, Węgrami, Austrią, Koreą Południową i Ukrainą. Aron Chmielewski w przestrzeni powietrznej pomiędzy Warszawą a Kijowem podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami.
O zgrupowaniu w Krynicy
– Było bardziej siłowe i kondycyjne. Mniej czasu poświęciliśmy taktyce, bo nie trenowało nas zbyt wielu. Gdy dołączyli do nas finaliści PHL, skupiliśmy się na względach praktycznych. Zagraliśmy cztery mecze i myślę, że dobrze jesteśmy przygotowani.
O sparingowych rywalach
– Uważam, że mecze ze Słowakami dały nam więcej. Był to dużo lepszy przeciwnik, jeśli chodzi o umiejętności hokejowe, jak i całą kulturę. Brytyjczycy zachowywali się, jak małpy, które ktoś wypuścił z klatki. Naturalizowani Kanadyjczycy zaszczepili w nich hokej z tamtejszych niższych lig, oparty na nieczystych zagraniach, uderzaniu kijem w rywala, a nie w krążek. Takie sparingu przed mistrzostwami świata nie miały sensu. Jeśli dojdzie do nich za rok, to poproszę trenera o to, żeby wycofał mnie ze składu. Szkoda czasu i przede wszystkim zdrowia na granie z takim przeciwnikiem przed najważniejszą imprezą w roku.
O rywalizacji w kadrze
– Rywalizacja jest duża i to na pewno cieszy. Coraz więcej naszych zawodników prezentuje wysoki poziom i trener ma z kogo wybierać. Tak to powinno wyglądać.
O rywalach w kijowskim czempionacie
– Kazachstan wydaje się najsilniejszą ekipą. Cały czas balansuje na poziomie elity i jej bezpośredniego zaplecza. Z nimi spotkanie na pewno będzie najtrudniejsze, musimy zagrać z ogromnym sercem i nie popełnić błędu.
Ostatnio w górę poszli również Węgrzy, którzy w Krakowie wywalczyli awans do najlepszej szesnastki globu.
Austria była faworytem poprzedniego czempionatu, ale pozostała w naszej dywizji. Korea buduje skład na olimpiadę, naturalizowała Kanadyjczyków i może być trudnym rywalem. Z kolei Ukraina gra u siebie i może zaskoczyć. Niezwykle ważne w tych starciach będą detale.
O szansach na awans do elity
– Zawsze gra się o najwyższe cele, dlatego chcielibyśmy wywalczyć promocję do najlepszej szesnastki globu. Na Ukrainie chcemy wygrywać. A jak to się potoczy? Zobaczymy.
Musimy skupić się przede wszystkim na początku czempionatu, czyli na starciach z Koreą i z Ukrainą. Te mecze mogą nam dużo pomóc, ale też sporo popsuć. W ostatnich latach początki mistrzostw mieliśmy słabe. Teraz będziemy chcieli dobrze rozpocząć ten turniej i wierzę, że tak się stanie. Do trzech razy sztuka.
Rozmawiał: Sebastian Królicki.
Komentarze