Maksim Citok: Nie żałuję przejścia do poznańskiego klubu
Na pierwszoligowych taflach w ostatnim sezonie rządził i dzielił Białorusin Maksim Citok, który okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem tych rozgrywek, wyprzedzając następnego hokeistę w tabeli o 19 punktów. Jaka będzie przyszłość bramkostrzelnego Białorusina?
Citok w 25 meczach w barwach poznańskiego PTH zdobył 73 punkty, w tym strzelił 36 bramek. Zarówno w rankingu najskuteczniejszych, jak i najlepszych strzelców nie miał sobie równych. Był to jego drugi sezon w stolicy Wielkopolski. W swoim ligowym debiutanckiej kampanii rozegrał 28 meczów i zanotował o 28 „oczek” mniej niż w ostatniej edycji.
- Zakończyliśmy sezon niezbyt udanie. Zabrakło nam jednego „oczka” do tego, żeby być w pierwszej trójce – podsumowuje Białorusin. – Druga klasa rozgrywkowa w Polsce to liga, w której jest dużo młodych zawodników, ale są także obcokrajowcy. U nas było ich na przykład sześciu. Przypomina mi to białoruski odpowiednik, czyli Wyższą Ligę.
Citok pomimo, iż ma dopiero 24 lata był jednym z najstarszych w poznańskim zespole.
- Nasz zespół rok wcześniej grał w mistrzostwach do lat 18, ale władze miasta chciały, żeby drużyna występowała w seniorskiej rywalizacji – tłumaczy najlepszy snajper pierwszej ligi. – Zabrakło nam stabilności, aby zameldować się w pierwszej trójce. To wynik tego, że zespół jest jeszcze młody. Swoim doświadczeniem przez pół sezonu wspierał nas w grze trener.
Rolę szkoleniowca PTH Koziołków Poznań pełnił 41-letni Juryj Ziankou, rodak Citoka. Defensor rodem z Połocka na swoim koncie ma 279 gier w białoruskiej ekstraklasie, a także występy w najwyższej dywizji na Ukrainie.
Citok opowiedział w swoich ojczystych mediach o tym jak wygląda gra w polskiej 1. Lidze pod względem finansowym. Większość zawodników robi to po prostu z pasji, nie dostając żadnego wynagrodzenia, a pensje mają tylko nieliczni. Najczęściej nie są to pieniądze bezpośrednio z klubu, a z kieszeni sponsorów, którzy pod swoje skrzydła biorą utrzymanie poszczególnych zawodników.
- Ja akurat dostaję pieniądze za moją grę – wyznaje napastnik. – Finansowo wspiera mnie jedna z firm produkujących opakowania. Nie zarabiam dużo, ale na opłaty i jedzenie wystarcza. Jeśli miałbym to porównać do białoruskich realiów, to dostaję trochę więcej niż średnia krajowa w naszym państwie.
Citok ma za sobą dwa sezony gry w ekstraklasie białoruskiej, gdzie reprezentował barwy HK Lida i HK Brześć, czyli zespołu, którego jest wychowankiem. Na tym poziomie rozegrał 46 spotkań, zdobywając 16 punktów. Dużo większy jest jego dorobek na zapleczu ekstraklasy. Tam grał dla czterech klubów, w tym dla rezerw słynnego Niomana Grodno. Łącznie zaliczył w drugiej klasie rozgrywkowej 135 meczów, zdobywając aż 113 „oczek”, w tym 49 goli. Białoruski snajper cały czas śledzi poczynania poszczególnych drużyn w rodzimej lidze, ale póki co nie planuje do niej powrotu.
- Na razie nie mogę jeszcze powiedzieć, jak będzie wyglądała moja najbliższa przyszłość. Plany są, ale nie chcę jeszcze o tym mówić – wyznaje Citok. – W każdym razie nie przewiduję powrotu na Białoruś. Mam oferty z polskich klubów.
Citok zapowiadał się na zawodnika, który będzie w stanie podjąć rywalizację o grę w kadrze narodowej swojego kraju. W 2013 roku wystąpił z reprezentacją do lat 18 w Mistrzostwach Świata Dywizji I Grupy A, gdzie w pięciu spotkaniach zdobył 4 punkty, strzelając 2 bramki i 2 razy popisując się kluczowymi podaniami. Niestety był to jak dotąd jedyny epizod związany z grą w narodowych barwach. Gry na zapleczu polskiej ekstraklasy nie traktuje jednak w kategoriach porażki.
- Na początku myślałem, że to krok wstecz, ale później zmieniłem zdanie – wyznaje 24-latek. – Ten sezon pokazał mi wiele nowych rzeczy. Odkryłem w sobie cechy, o istnieniu których nie miałem jak dotąd pojęcia. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że nie żałuję przejścia do poznańskiego klubu.
Komentarze