Moc gier w przewagach! Tyszanie zakończyli serię katowiczan [WIDEO]
GKS Tychy jest pierwszą drużyną, która w tym sezonie znalazła sposób na GKS Katowice. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego wykorzystali atut własnego lodu i pokonali katowiczan 4:3.
Spotkanie mogło podobać się nawet najbardziej wybrednym kibicom. Pełno było w nim walki, twardych wejść oraz goli. Oba zespoły ze znakomitej strony zaprezentowały się podczas gier w przewagach, zdobywając w nich po dwie bramki. Seria GieKSy, wynosząca pięć zwycięstw z rzędu, odeszła w niepamięć.
Cios za cios
Podopieczni Jacka Płachty lepiej weszli w mecz i już 5. minucie otworzyli wynik spotkania. Soczystym uderzeniem z korytarza międzybulikowego popisał się Carl Hudson, potwierdzając, że jest jednym z najlepszych ofensywnie usposobionych defensorów występujących w Polskiej Hokej Lidze. Trójkolorowi odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Jeziorski, który zaskoczył zasłoniętego Johna Murraya.
W drugiej odsłonie więcej z gry mieli tyszanie. Ich pewność siebie rosła wraz z upływem minut, co przełożyło się również na bramkową zdobycz. W 27. minucie po ładnej kombinacyjnej akcji Kamila Wróbla i Alexandra Szczechury precyzyjnym uderzeniem z bulika popisał się Michael Cichy. Guma zatrzepotała w siatce.
Katowiczanie nie odpuścili i w 33. minucie wyrównali, wykorzystując fakt, iż mieli na tafli o jednego zawodnika więcej. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrał Fin Joona Monto.
W przewadze trafili też tyszanie (piękne uderzenie z niebieskiej Artioma Smirnowa), więc po czterdziestu minutach było 3:2 dla brązowych medalistów poprzedniego sezonu.
Decydujące trafienie „Jeziora”
Do 42. minuty spotkanie przypominało bieg na dochodzenie. Zaledwie 92 sekundy po wznowieniu gry do remisu doprowadził Anthon Eriksson, który skutecznie poprawił uderzenie Mathiasa Lehtonena.
Radość katowiczan nie trwała jednak zbyt długo. 45 sekund później prowadzenie tyszanom przywrócił Bartłomiej Jeziorski, który z najbliższej odległości posłał gumę do siatki. Gospodarze utrzymali korzystny wynik do końcowej syreny, choć na 144 sekundy przed końcem trener Jacek Płachta zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza.
GKS Tychy – GKS Katowice 4:3 (1:1, 2:1, 1:1)
0:1 - Carl Hudson - Grzegorz Pasiut, Joona Monto (04:21, 5/4)
1:1 - Bartłomiej Jeziorski (16:37),
2:1 - Michael Cichy - Alexander Szczechura, Kamil Wróbel (26:09),
2:2 - Joona Monto - Mathias Lehtonen (32:05, 5/4),
3:2 - Artiom Smirnow - Dienis Sierguszkin (36:04, 5/4),
3:3 - Anthon Eriksson - Mathias Lehtonen (41:32),
4:3 - Bartłomiej Jeziorski - Alexander Szczechura, Jason Seed (42:17, 5/4).
Sędziowali: Robert Długi, Mateusz Niżnik (główni) – Wojciech Czech, Andrzej Nenko (liniowi).
Minuty karne: 4- 6.
Strzały:43-35.
Widzów: 1225
GKS Tychy: Lewartowski – Pociecha, Bizacki; Szczechura, Cichy, Wróbel – Smirnow, Kārkls; Sierguszkin, Fieofanow, Mroczkowski – Seed, Biro; Gościński, Starzyński, Jeziorski – Kotlorz (2), Michałowski; Marzec, Galant, Gruźla.
Trener: Krzysztof Majkowski
GKS Katowice: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut (2), Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski (2), Jakimienko; Bepierszcz (2), Monto, Michalski - Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta
Komentarze