Gruźla: Zawsze marzyłem o takiej chwili
GKS Tychy pokonał przed własną publicznością Comarch Cracovię 4:3. Wynik długo nie mógł się wyklarować, ale ostatecznie trzy punkty zostały w piwnym mieście. Bramkę na 1:1 zdobył Kacper Gruźla, a to trafienie z pewnością zapamięta do końca życia.
Tyszanie musieli się sporo namęczyć, by wygrać to spotkanie. Wynik w 54. minucie ustalił Filip Komorski.
- Całe spotkanie można określić jako wyrównane i zacięte. To był naprawdę twardy mecz. Na całe szczęście udało się nam przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść i cieszymy się, że trzy punkty zostają w Tychach - ocenił wychowanek GKS-u Tychy.
20-letni napastnik od dziecka związany jest z tyskim klubem. To właśnie tutaj stawiał swoje pierwsze kroki w hokeju.
- To uczucie jest naprawdę nie do opisania! Zawsze marzyłem o tym żeby móc grać dla tego klubu i zdobywać dla niego bramki. Dlatego uczucie jest niesamowite i nie da się tego opisać słowami - stwierdził z uśmiechem 20-latek.
Gruźla swój debiut zaliczył już w zeszłym sezonie. W tym poszedł o krok dalej i strzelił pierwszego gola dla GKS-u Tychy.
- Teraz dostaje szanse i staram się je wykorzystywać jak najlepiej potrafię. Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden w tyskiej drużynie mecz przede mną i będę mógł udowodnić, że wystawienie mnie w składzie to dobra decyzja - zapowiedział zdobywca bramki remisowej.
Duży udział w rozwoju zawodnika miał trener Krzysztof Majkowski. To pod jego okiem Kacper Gruźla dorastał od najmłodszych grup młodzieżowych.
- Na pewno jest to pomocne, że znamy się z trenerem od dawna i mam w nim oparcie. Jak najbardziej jest pozytywne to, że z trenerem znam się od małego i trenował mnie od moich najmłodszych lat. Na pewno też Krzysztof Majkowski wie jak potrafię grać, wie co umiem i to na pewno też jest pomocne jemu - powiedział Kacper Gruźla.
Napastnik rodem z Mikołowa dzieli szatnię z doświadczonymi zawodnikami. Jak się odnajduje w tyskiej drużynie?
- W szatni czuję się bardzo dobrze. Nawet wtedy kiedy nie grałem to trenowałem z seniorską drużyną. Także można powiedzieć, że w tyskiej szatni czuje się jak w domu - zakończył tyski napastnik.
Komentarze