Hokej.net Logo
KWI
18
KWI
19

Wybitni hokeiści gośćmi Tyskiej Galerii Sportu

Wybitni hokeiści gośćmi Tyskiej Galerii Sportu

Tyska Galeria Sportu zorganizowała w ramach obchodów 50-lecia ligowego hokeja w Tychach spotkanie z dwoma wybitnymi zawodnikami Trójkolorowych. O swoich karierach opowiadali barwnie i długo Henryk Gruth oraz Mariusz Czerkawski.

Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem wśród kibiców, którzy z uwagą słuchali co do powiedzenia mają dwie wybitne osobistości polskiego sportu hokejowego, a następnie nie stronili od zadawania pytań, nie tylko łatwych i przyjemnych, ale także tych najtrudniejszych, dotyczących przyszłości tej dyscypliny sportu w naszym kraju.


Henryk Gruth z tyskim hokejem związany jest od 1980 roku, gdzie zawitał do drużyny Piasta po spadku GKS-u Katowice do drugiej ligi. Chcąc dalej być reprezentantem kraju musiał związać się z zespołem z ekstraklasy. Prężnie działający włodarze tyskiego klubu postarali się o to, aby Gruth trafił właśnie do ich drużyny.


Obraz może zawierać: 3 osoby, uśmiechnięci ludzie, football


Po pięciu latach gry w „piwnym mieście” wyjechał na rok do szwajcarskiej NLA, gdzie reprezentował barwy Zürcher SC. Od sezonu 1986/87 ponownie przywdziewał bluzę Trójkolorowych przez następne trzy kampanie ligowe. Później znów wyjechał do znanej mu już szwajcarskiej drużyny, której najpierw pomógł w play-offach wydostać się z NLB, a następnie rozegrał w jej barwach jeden sezon w ekstraklasie. Powrót do polskiej ligi przypadł na rozgrywki 1990/91. Gruth jeszcze przez 4 sezony zadziwiał publiczność w Tychach swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami.


Jedyny jak dotąd Polak w Galerii Sław IIHF miał przyjemność spotkać się zarówno w roli zawodnika, jak i trenera z Czerkawskim, który z uwagi na bardzo dobrą grę w NHL uważany jest za jedną z ikon polskiego hokeja.


Słynny „Mario” wspominał, że choć pozostawaliśmy mocno w tyle za światową czołówką, zarówno sprzętowo, jak i technicznie, to mieliśmy wybitnych fachowców, którzy nie mając dostępu do najświeższych nowinek świetnie wykonywali swoją pracę. Jednym z nich był Tomasz Kurzawa odpowiedzialny za treningi łyżwiarskie w GKS-ie.


Kiedy pojechałem do NHL to pytano kto ze mną robił power skating – wspomina Czerkawski. – Powiedziałem im, że u nas nie było czegoś takiego, ale to, że tak dobrze jeżdżę na łyżwach zawdzięczam panu Kurzawie.


Skoro spotkanie miało charakter wspomnieniowy to nie mogło zabraknąć tematu słynnego meczu katowickich mistrzostw świata, w którym Polska 8 kwietnia 1976 roku sensacyjnie pokonała Związek Radziecki 6:4. Gruth był wtedy bardzo młodym zawodnikiem, na którym spotkanie z „Sowietami” wywarło ogromne wrażenie.


W trzeciej tercji Kordian Jajszczok złamał rękę. Trener Kurek rzucił tylko krótkie „Heniu grzej się”. To był szok–wspomina Gruth. – Dla mnie jako dla chłopaka, który wtedy chodził jeszcze do liceum to było praktycznie nie do zrobienia, żeby wyjść na lód w hali „Spodka” przy pełnych trybunach podjąć walkę z „Ruskimi” przy stanie bodajże 4:2 dla nas. Tak się bałem zrobić błąd, że co wyszedłem na lód, to od razu z niego zjeżdżałem. Pojawiłem się na tafli chyba ze dwa razy. Nie dotknąłem krążka. Nie wyjechałem za niebieską linię, ale brałem udział w tym meczu. W protokole jestem wpisany.


Jako jeden z piękniejszych momentów swojej kariery Gruth wspomina nie tyle samo spotkanie w „Spodku”, ale wydarzenia bezpośrednio następuje po nim, które rozegrały się w sosnowieckim „Novotelu”, gdzie spały wszystkie drużyny – oprócz reprezentacji USA – biorące udział w tamtym czempionacie.


Siedzieliśmy na kolacji w jednej sali, my i hokeiści radzieccy – opowiada Gruth. – U nich przy stole cisza jak makiem zasiał, a u nas śmiechy, radość, nie wspominając już o gestach, które posyłaliśmy w ich stronę. Niesamowite uczucie, kiedy mogliśmy popatrzeć się na tych, którzy zawsze lali nas naście do zera, a teraz musieli uznać naszą wyższość i to na mistrzostwach świata. Siedzieliśmy, patrzeliśmy na nich i pytaliśmy z uśmiechami na ustach „no i co teraz? Co powiecie?”


Wybitny reprezentant Polski zauważył, że zawsze szeroko komentowane i wspominane jest zwycięstwo nad Związkiem Radzieckim, a zapomina się o innym wielkim sukcesie naszej kadry, w którym on sam miał udział. W 1986 roku biało-czerwoni pokonali 2:1 w meczu otwarcia czempionatu Czechosłowaków, którzy wtedy przyjechali do Moskwy bronić tytułu najlepszej drużyny globu.


Czerkawski ze szczególnym sentymentem wspomina rozgrywane w Oświęcimiu i Tychach na przełomie 1990/91 Mistrzostwa Świata Juniorów Grupy B, podczas których biało-czerwoni przy pełnej hali rywalizowali o awans do grona czołowych ekip globu. Jeżeli chodzi o najlepszy występ indywidualny to bezsprzecznie wskazuje na spotkanie z reprezentacją RFN podczas Mistrzostw Europy U18 z 1990 roku w szwedzkim Örnsköldsvik.


To był mecz, który zadecydował o naszym pozostaniu w najwyższej grupie, a poza tym dzięki tej wygranej nie musieliśmy przenosić się do innego miasta, za co zebrałem spore podziękowania od kumpli – wspomina Czerkawski. – Trener rywali przyszedł do mnie osobiście po spotkaniu pogratulować. Powiedział, że czegoś takiego jeszcze nie widział, żeby zawodnik sam pokonał całą drużynę. Wygraliśmy 8:6, a ja zdobyłem 7 goli i zaliczyłem asystę przy bramce Michała Garbocza. Strzelałem wtedy we wszystkich możliwych kombinacjach: w osłabieniu, w przewadze, w podwójnym osłabieniu, w podwójnej przewadze, z karnego, w grze czterech na czterech. To było coś niesamowitego. Po tym spotkaniu skoczyłem w klasyfikacji strzeleckiej zaraz za Pawła Bure i Jaromíra Jágra, co myślę, że otworzyło oczy wszystkim skautom i było dla mnie trampoliną do dalszej kariery.


Obraz może zawierać: 6 osób, ludzie siedzą


Urodzony w Radomsku hokeista w 1991 roku wyjechał do sztokholmskiego Djurgårdens IF, gdzie rozegrał dwa sezony w SHL, przedzielone rocznym pobytem w Hammarby IF na zapleczu szwedzkiej ekstraklasy. Dalszym krokiem w karierze była gra w najlepszej lidze świata. Jedenaście sezonów, w których rozegrał 745 spotkań fazy zasadniczej, strzelając 215 goli i zaliczając 220 asyst, co łącznie daje 435 punktów. Do tego doliczyć trzeba 42 spotkania play-off z 15 „oczkami” za 7 goli i 8 kluczowych podań. Na taflach NHL „Mario” reprezentował barwy Boston Bruins, Edmonton Oilers, New York Islanders, Montreal Canadiens i Toronto Maple Leafs.


Już po pierwszym sezonie w Djurgårdens IF zostałem zaproszony do Stanów Zjednoczonych na obóz – opowiada Czerkawski. – Zaprezentowałem się na tyle dobrze, że chcieli żebym już został, ale ja miałem do wypełnienia jeszcze dwa lata kontraktu w Szwecji. Nie musiałem wracać, bo NHL nie obowiązywały wtedy żadne umowy z ligami europejskimi. Zdecydowałem się jednak na powrót i wypełnienie swoich zobowiązań wobec pracodawcy.


Życie w komunistycznej Polsce przynosiło wiele ograniczeń, takich jak chociażby brak możliwości swobodnego podróżowania za granicę. Sportowcy z racji swoich obowiązków reprezentacyjnych mogli zasmakować nieco wielkiego świata, choć odbywało się to pod czujnym okiem PZPR-owskich dygnitarzy.


Zawsze na turniej jechał z nami tak zwany trzeci trener odnowy biologicznej – wspomina z uśmiechem Gruth. – Najczęściej były to osoby kompletnie nie mające pojęcia o sporcie, a o hokeju w ogóle. Na igrzyskach olimpijskich w Sarajewie w 1984 roku naszymi pierwszymi rywalami miała być drużyna Związku Radzieckiego. Postanowiliśmy sobie zażartować z naszego „opiekuna” głośno rozmawiając miedzy sobą, że dzisiaj znowu „wpierdzielimy Ruskim”, tak jak to zrobiliśmy w Katowicach w 1976. Wiadomo było, że nie ma na to najmniejszych szans, bowiem po tamtym zwycięstwie znów wszystko wróciło do normy i regularnie dostawaliśmy od nich naście do zera. Pilnujący nas „partyjniak” w końcu nie wytrzymał i poprosił mnie jako kapitana o rozmowę: „Panie Henryku, ja pana bardzo proszę, my nie możemy tak sobie wygrywać ze Związkiem Radzieckim. Proszę zrozumieć, jesteśmy w pewnym systemie i musimy uszanować zasady.” Odpowiedziałem mu ledwo powstrzymując śmiech: „Zobaczę co da się zrobić”. Kiedy opowiedziałem tę sytuację w szatni, to śmialiśmy się chyba z 10 minut. Mecz przegraliśmy 1:12. Schodząc z lodowiska po takiej porażce wiadomo, że nigdy nie jest miło, aż tu nagle wpada na mnie nasz „opiekun” i rozradowany wita mnie słowami „Panie Henryku, no nie trzeba było tego aż tak bardzo tego załatwiać”. Naprawdę potrafiło być wesoło w tamtych czasach.


Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą i w budynku


Gra za „żelazną kurtyną” to również problemy sprzętowe, które były normalnością wtedy. Dziś rzeczy nie do pomyślenia. Dla młodszego pokolenia brzmiące jak zmyślone historie. Realia tamtych czasów odkrył przed zebranymi Gruth.


Pierwszy raz na kadrę pojechałem w 1974 roku, mając 16 lat. Byłem najmłodszy w grupie, dlatego też w kolejce po sprzęt stałem ostatni – zaczął opowieść. –Kierownik reprezentacji pyta mnie jaki mam numer buta, na co odpowiedziałem, że 43. Usłyszałem „ale zostały tylko 42”. Grałem w nich przez rok. Skończyło się to problemami ze stopami, ale nie mogłem się odezwać, bo powiedzieliby, że się młodemu pomieszało w głowie, a radość z nowego sprzętu była tak duża, że jak przyszedłem do pokoju, to postawiłem te łyżwy pod kaloryferem i przez pierwsze 10 minut siedziałem wpatrując się w nie. W klubach można było pomarzyć o nowych łyżwach. W kadrze najpierw dostawało się sprzęt raz na 5 lat, potem co 2-3 lata, a dopiero później był taki luksus, że co roku było coś nowego.

Podczas spotkania w Tyskiej Galerii Sportu wspomniano jeszcze jednego zawodnika, który zrobił karierę międzynarodową, a pochodzi z „piwnego miasta”. Mowa o Krzysztofie Oliwie, jedynym Polaku zdobywcy pierścienia mistrzów NHL. Tyszanin rozegrał na taflach najlepszej ligi świata 410 spotkań fazy regularnej, zdobywając 45 punktów za 17 goli i 28 asyst. W play-offach rozegrał 32 mecze, strzelając w nich dwie bramki. Jego zadaniem było chronić najlepszych zawodników drużyny, a większą wagę niż do techniki jazdy na łyżwach i operowania kijem w jego przypadku przywiązywano do umiejętności czysto bokserskich, z których słynął. Najważniejsze liczby jego kariery w NHL to 1447 minut kar w sezonach regularnych oraz 47 minut w rozgrywkach postsezonowych. Oliwa wywalczył Puchar Stanleya z ekipą New Jersey Devils w 2000 roku.


Byliśmy na Mistrzostwach Świata Elity w 2002 roku w Szwecji. W sumie to zakończyło się źle, bo spadliśmy przez zawiłości regulaminowe, które gwarantowały Japończykom utrzymanie na tym najwyższym poziomie – rozpoczyna swoją opowieść Czerkawski. – Pamiętam taką zabawną historię z meczu ze Słowenią. Krzysiek Oliwa jeździł tam dookoła naszych rywali, straszył ich, wyzywał w najróżniejszy sposób. Pomagał mi, ponieważ Słoweńcy obijali mnie i faulowali. Walczył jak lew. „Jeszcze raz go dotkniesz to cię powieszę, złamię ci kark” i tego typu teksty puszczał cały czas. Tak mnie podbudował tą swoją postawą, że poczułem się trochę bezkarny w tym sensie, że mogłem swobodnie grać nie bojąc się nikogo, bo wiedziałem, że jakby co, to Krzysiek zaraz załatwi sprawę. No ale skończyło się tak, że rzucił jakiegoś przeciwnika na bandę i otrzymał karę meczu. Zostało jeszcze jakieś 38 minut gry, a mojego „ochroniarza” już nie ma. Zostałem sam. Przejeżdżam koło boksu Słoweńców i słyszę „i co teraz? Co powiesz?” W szatni śmiałem się do Krzyśka, że mógł poczekać chociaż do ostatniej minuty. Wyszło tak, że chronił mnie, ale tylko pierwszą tercję.


Obraz może zawierać: 22 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą


Oby jak najwięcej takich spotkań, na których można w miłej atmosferze wspominać, poznawać i przybliżać się do hokejowych osobistości. Wieczór w Tyskiej Galerii Sportu pokazał, że takie inicjatywy są wręcz konieczne. Po spotkaniu główni bohaterowie jeszcze długo nie mogli dotrzeć do drzwi wyjściowych. Rozmowom, autografom i zdjęciom nie było końca.


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • Stoleczny1982: Beda karne na koniec czy nie?
  • Goral99.: Lyzka do Podhala,Dziubek do Podhala,Pas do Podhala...cos za bardzo Polskie beda Szarotki
  • PowrótKróla: Unas pogadują o Waszym. Bracia ciągną linę, ale chcą grać razem. Olli błyskotliwy środkowy, dobry drybling, czasem nonszalancki w wyprowadzaniu, potrafi taką patelnię wystawić rywalowi, że głowa boli. No i złamana noga w PO, więc na razie kulawy.
  • Prawdziwy Kibic Unii: Goral juz Cie ponioslo teraz
  • Arma: Coroczna śmierć klubu albo nieograniczony budżet i walka o medale na SB, nigdy nic po środku
  • emeryt: sezon ogórkowy na sb jak notowania wig20
  • Goral99.: Ooo to to Arma
    ....teraz walka o medale obowiazuje dlatego wrobelki na Parkowej cwierkaja o duzych nazwiskach W Polskim hokeju
  • PowrótKróla: Szczerze to słyszałem, że Podhale podpisuje, bo liczy na kasę, ale pewności czy dostanie do końca nie ma, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość. Zawodnicy mają świadomość tego i mają plany B w razie czego.
  • emeryt: dużo fejków ale ktos zyska ktos straci
  • emeryt: slizgacze majo swoich agentów na sb którzy naganiajo żeby brać
  • emeryt: do tej pory czekam na wiadro oscypków od Pana Mrugały...
  • Goral99.: Powrot Krola tutaj jestes w bledzie...wszystkie gwiazdki sa na utrzymaniu prywatnych sponsorów..wiec klub beda noe wiele kosztowac
  • PowrótKróla: Zobaczymy Goralu, ja tam Wam życzę jak najlepiej. Silne Podhale jest potrzebne. Takie ploty chodzą tylko.
  • Goral99.: Powiem Robertowi zeby zabral ci eme przy okazji meczu ligowego w przyszlym sezonie
  • PowrótKróla: Fajnie jakby jeszcze ktoś dołączył do tej elitarnej ligi. Gdańsk, Krynica, czy Bytom, ale cisza więc chyba się nie zanosi.
  • PowrótKróla: No i żeby Sanok się zebrał i czegoś nie odwalił, im nas więcej tym ciekawiej.
  • PanFan1: Niedziela 18:30 (PL) pierwszy mecz PlayOff Florida Panthers v Tampa Bay Lightning - już sobie zęby ostrzę.
  • PanFan1: Streaming fajnie się ładuje na NHL66
  • 6908TB: Jaromir Jagr z bramka dla Kladna ;)
  • emeryt: a ja Wam powiem że szkoda że hokeja nima w Warszawie...możeby co ruszyło do przodu marketingowo,moze jakis celebryta tudzież aktor wybrał sie na mecz,polecisz temu i owemu
  • szop: ja ogladam na viaplay
  • emeryt: jest tam drużyna 2 ligowa ale to namiastka prawdziwego ligowego hokeja
  • Stoleczny1982: Te nasze przewagi cos slabo
  • PowrótKróla: Można by też zorganizować jakiś winter classic tak, żeby to marketingowo sprzedać i w tv leciało z narodowego na przykład. Jeden mecz a mógłby otworzyć niektórym oczy.
  • hanysTHU: Spadek pewny ...pewne info...
  • hanysTHU: Chyba ,że Kalaber u Tadeusza coś wyrusza...
  • PowrótKróla: albo tak formułę PP zmienić, żeby był jeden mecz finałowy nie turniej, ale na stadionie piłkarskim z pompą.
  • szop: nie powiedzialbym nie wyglada to zle
  • emeryt: potęzne koszta mecz na stadionie
  • emeryt: Trener Zupa pojechał do Bytomia pogadac z Rokiem Ticarem...
  • dzidzio: A Łyszczarczyk to w ogóle gra? Bardzo dyskretny jest...
  • hubal: eme przecie są szpile "gwiazd" typu kalusy , mroczki i inne celebryty
  • hubal: zaraz Bryku przy3ebie na 1-1
  • emeryt: ok hubi ale gdyby to było podn flago Legii...inna wydżwięk
  • hubal: musiano by zarazić kibiców Legii hokejem
  • hubal: przeca mieli 9 majstrów ale dla młodych to prehistoria
  • emeryt: musieliby Starucha zainteresować
  • Luque: U Naszych widać że siłowo nogi nie chodzą
  • Polaczek1: Liam Kirk na celowniku
  • hubal: łolaboga co to bydzie w Ostravie
    ciężkie nogi bo Kalaber daje popalić ?
  • hanysTHU: Po kiego grzyba Klichowi tak słuchawka w uchu?
  • Luque: Hubi ważne żeby w Ostrawie nogi chodziły jak trzeba
  • szop: zeby miec kontakt z baza :d
  • hanysTHU: Słowenia nie przegrała w tym roku
  • Luque: W zeszłym sezonie też wszystkiego nie wygraliśmy w sparingach, grunt żeby na turnieju to wyglądało tak jak byśmy chcieli
  • hanysTHU: Morale buduje się zwycięstwem.
  • hanysTHU: Pier.do.lenie i usprawiedliwianie .
  • hanysTHU: Starość nie wygra z młodością.
  • hanysTHU: Jutro zobaczycie
  • hanysTHU: Gdyby nie Zabol to było by nieźle xd
  • Luque: Hmm Hanys to co powiesz o zeszłorocznej wygranej Trzyńca o mistrzostwo Czech? Byli najstarszą ekipą
  • narut: nie było źle, wynik to inna sprawa, dobry przeciwnik dla naszych..
  • Stoleczny1982: Slowenia napewno awansuje do elity w tym roku.
  • narut: żadnej starości dziś nie było widać, fajny skład, niech się budują chłopacy
  • Luque: Drozg pokazał jak się strzela karne, a Nasi strzelają jakby im prąd odcięli...
  • 1946KSUnia: Beznadziejnie nasi strzelają te karne
  • jastrzebie: karne jak amatorzy strzelają
  • emeryt: Radzie a dorzuć co do pieca bo przygasa...
  • Luque: To ja dorzucę: Polska-Serbia 0-1...
  • jastrzebie: Wygramy
  • narut: nie narzekamy, nie uprawiamy klasycznego malkontenctwa.. już jest 1-1
  • Darek Mce: 2:1
  • Darek Mce: naprawdę ciężko to było oglądać
  • Darek Mce: ale końcówka ok
  • Darek Mce: wreszcie jakieś warunki fizyczne mają Polacy, bo jak pamiętam wstecz, to fizycznie odstawali od rywali
  • hubal: spokojnie , Gustlik to ogarnie
  • Luque: Może już się opamiętali, bo początek to przespali
  • Luque: Hubi czemu Ci się transfer Arona by nie spodobał? Już w zeszłym sezonie zakupy były ale On pewnie ma jeszcze renomę żeby zagrać w Czechach
  • Luque: Zakusy* ahh ta autokorekta
  • Luque: Jaśkiewicz słabo zagrał w PO, szczególnie z Unią to się podpiszę pod tym że nie spełnił oczekiwań, nie tego się wymaga od reprezentanta Polski
  • hanysTHU: Ty się ogarnij trochę z tymi porównaniami , bo gdzie doopa a gdzie oko.
  • hanysTHU: A Gusovy niech cisną! Życzę im jak najlepiej.
  • hanysTHU: Kadra a liga chopie...
  • emeryt: Radzie prosimy x 8.25
  • hubal: Luqu nie jestem pewien czy Aron serio mysli o THL
  • Luque: Pytałem Hubiego a nie Ciebie Hanysku ;)
  • hubal: hanysa jeszcze feta po majstrze 3yma :)
  • emeryt: miłujmy się kochani.
  • emeryt: ale że Rado...pisze o wszystkich tylko nie o Unii,szantażujo go czy jak...
  • hubal: widzieliście Slusara ?
    ale przypakował ... na wadze
  • Luque: Unia jeszcze świętuje, to o czym tu pisać
  • emeryt: babe z targu nagabujo,pytajo czy lodo spełnia wymogi CHL ,co z Zupo...
  • emeryt: a tymczasem warka strong fajnie wchodzi
  • Prawdziwy Kibic Unii: Rado Mistrza zostawia na deser 😉 pewnie w przyszlym tygodniu ruszy do pracy nad Mistrzowska Druzyną 💪
  • WojtekOSW46: Może Hivronen do Unii?
  • WojtekOSW46: Hirvonen*
  • dzidzio: Ślusar zawsze był gabarytowy
  • hubal: dzidzio EC Będzin w nazwie Zagłębia ?
  • Luque: Niemcy-Słowacja 6-3, przy jednej z bramek podaje niejaki Płachta a do siatki strzela niejaki Stachowiak...
  • Luque: Coś jak Klose z Podolskim ;P
  • PowrótKróla: Będzin to też Zagłębie, wielu kibiców na Zimowym jest z Będzina.
  • hanysTHU: Mistrz, mistrz Oświęcim!!!
  • PowrótKróla: Charvat przedłużył z Zagłębiem.
  • uniaosw: https://youtu.be/gEBfYuuPsdo?si=MJZ_kUJtwUX0heJX
  • Stoleczny1982: Luque - Patryk Zubek kolejny stracony, tym razem na korzysc Slowacji
  • PowrótKróla: Zdrajcy narodu byli zawsze i będą co zrobisz. Zgadzam się ze daniem PanFan1. Sport jest substytutem wojny, więc jak ktoś wychodzi w obcej armii przeciwko swoim jest zdrajcą. Jak chłopak by się wychowywał od dziecka za granicą i nic go z Polską nie łączy to jeszcze zrozumiałe. Zubek to jest jakaś patologia jak dla mnie. Taki Maciaś nie musi zmieniać obywatelstwa by walczyć o marzenia.
  • uniaosw: W kuluarach aż huczy
  • Stoleczny1982: Jedynie wiecej skautow beda ogladac Zubka na juniorowych MS skoro gra dla Slowacji. Trzeba przyznac, w jego pierwszym meczu przeciwko Polsce nic wyjatkowego nie pokazal, a jak nie bedzie brany pod uwage w dalszych meczach Slowacji to wtedy co? Bedzie sie przeciskal przez okno do Polskiej kadry?
  • Luque: Ja z tym porównaniem to tak bardziej dla żartu ;)
  • Luque: Ale jeśli chodzi o młodego Płachtę to chłopak tam się urodził, wyszkolił to tutaj nie możemy mieć pretensji, takie jest życie
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe