Pierwszy krok "Pasów"
Comarch Cracovia w pierwszym starciu półfinału play-off pokonała na wyjeździe Tauron KH GKS Katowice 3:2. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Damian Kapica.
– Wróciliśmy z dalekiej podróży, bo przegrywaliśmy już 0:2. Pokazaliśmy, że drużyna ma charakter i potrafi sobie radzić w trudnych chwilach – powiedział 26-letni skrzydłowy.
Uważnie z tyłu
Oba zespoły doskonale zdawały sobie sprawę z faktu, iż pierwszy mecz może mieć ogromne znacznie dla dalszych losów serii. Dlatego w pierwszej kolejności postawiły na grę w destrukcji.
W premierowej odsłonie gole nie padły, co było zasługą dobrze spisujących się golkiperów. Kevin Lindskoug udanie interweniował po strzałach Damiana Kapicy, Michala Vachovca i Marka Tvrdoňa, a Miroslav Kopřiva obronił uderzenia Grzegorza Pasiuta, Bartosza Fraszki i Filipa Starzyńskiego.
Jako pierwsi na listę strzelców wpisali się katowiczanie. W 26. minucie Patryka Wronkę sfaulował Damian Kapica, a w tej samej akcji Pawieł Czarnaok zaatakował kijem Bartosza Fraszkę. Efekt był taki, że GieKSa przez 120 sekund grała w podwójnej przewadze. I wykorzystała tę szansę. Na listę strzelców wpisał się wracający po kontuzji Dušan Devečka. Słowacki defensor przymierzył spod linii niebieskiej i zaskoczył golkipera gości.
Nie dasz? Stracisz
Krakowianie mogli szybko wyrównać. W 31. minucie znakomitą okazję miał Mateusz Bepierszcz, który serią zwodów oszukał katowickich defensorów, następnie wymanewrował szwedzkiego golkipera, ale w ostatnim akordzie tej akcji nie zdołał odpowiednio unieść krążka.
Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie zemściła się. Katowiczanie sprytnie wyprowadzili kontrę, którą uderzeniem z bekhendu zwieńczył Bartosz Fraszko.
Wicemistrzowie Polski zamiast wycofać się i postawić na grę z kontry, zaczęli popełniać proste błędy. W 38. minucie zarobili karę techniczną, a krakowianie zdobyli kontaktowego gola. Krążek po uderzeniu Štěpána Csamangó odbił się od bandy za bramką, a następnie wrócił w pole. Czający się pod bramką Mateusz Bepierszcz wiedział co z tym fantem zrobić.
Spryt krakowian
Ekipa dowodzona przez Rudolfa Roháčka poszła za ciosem i na początku drugiej odsłony doprowadziła do wyrównania. Najpierw uderzenie Aleša Ježka do katowickiej bramki sprytnie przekierował Marek Tvrdoň. Z kolei w 52. minucie hokeiści Cracovii po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. W roli głównej wystąpił Damian Kapica, który odważnie wjechał przed bramkę i wcisnął gumę między słupkiem a parkanem Kevina Lindskouga.
Podopieczni Toma Coolena szukali wyrównującego gola, ale nie udało im się wykorzystać okresy gry w przewadze. Powodzenia nie przyniósł też manewr z wycofaniem bramkarza.
– Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, ale potem oddaliśmy pole rywalowi. Bramka stracona do szatni podcięła nam skrzydła i mocno utrudniła zadanie – ocenił Tomasz Malasiński, kapitan GieKSy. – Zamiast grać swój hokej skupiliśmy się na obronie wyniku. Cracovia wygrała bitwę, ale wojna wciąż trwa.
Tauron KH GKS Katowice – Comarch Cracovia 2:3 (0:0, 2:1, 0:2)
1:0 - Dušan Devečka - Martin Čakajík, Patryk Wronka (26:29, 5/3),
2:0 - Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut (30:41),
2:1 - Mateusz Bepierszcz - Štěpán Csamangó, Michal Vachovec (37:26, 5/4),
2:2 - Marek Tvrdoň - Aleš Ježek (41:12),
2:3 - Damian Kapica - Kamil Kalinowski, Pawieł Czarnaok (51:23),
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk, Paweł Meszyński (główni) – Maciej Byczkowski, Dariusz Pobożniak (liniowi).
Minuty karne: 8 (w tym 2 minuty kary technicznej) – 14.
Strzały: 33-38.
Widzów: 1182.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla Comarch Cracovii.
Tauron: Lindskoug – Jyrkkiö, Tuhkanen; Laakkonen, Rohtla, Malasiński (2) – Devečka. Čakajík;
Wronka, Pasiut, Fraszko – Jass, Wanacki; Urbanowicz (2), Starzyński (2), Łopuski – Tomasik; Jaszyn, Sawicki, Strzyżowski.
Trener: Tom Coolen.
Cracovia: Kopřiva – Kruczek, Czarnaok (2); Turtiainen, K. Kalinowski (4), Kapica (4) – Rompkowski, Noworyta; Bepierszcz (2), Vachovec, Csamangó – Jáchym, Ježek; Švec, Domogała, Tvrdoň (2) – Bychawski, Gajor; Drzewiecki, Bryniczka, Zygmunt.
Trener: Rudolf Roháček
Komentarze