Nie liczy punktów
Adam Domogała w meczu z Orlikiem Opole zaliczył asystę przy trafieniu Filipa Drzewieckiego. Młody napastnik na skutek kontuzji Damiana Kapicy został przesunięty do trzeciego ataku.
- Postawiliśmy warunki, Opole musiało się do nich dostosować. Okazało się, że chłopaki nie byli w stanie nam dorównać, choć momentami ich gra wyglądała nieźle – ocenił spotkanie z Orlikiem Opole Adam Domogała w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie klubu.
Krakowianie przy stanie 3:0 pozwolili na strzelenie pierwszej bramki Orlikowi, która mogła odmienić losy meczu.
- 3:1 to zawsze jest nieprzyjemny wynik. Jedna stracona bramka i mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Faktycznie, był moment kiedy to rywale nas przycisnęli, ale dobrze się broniliśmy, trzeci zostawał zawsze z tyłui nie pozwoliliśmy na utratę drugiego gola. Chwilę później Filip (Drzewiecki - przyp. red.) strzelił kolejną bramkę i mogliśmy znacznie uspokoić grę – mówi napastnik.
Adam Domogała na skutek kontuzji Damiana Kapicy został przesunięty do trzeciego ataku, w którym partnerują mu Damian Słaboń i Filip Drzewiecki. Młody napastnik przy bardziej doświadczonych kolegach robi zauważalne postępy, czego efektem był punkt za asystę w meczu z Orlikiem. Zawodnik miał udział w ważnej bramce Filipa Drzewieckiego na 4:1, która ustawiła spotkanie.
- Ja punktów nie liczę, choć wiadomo, że one zawsze cieszą. Mam nadzieję, ze będzie ich coraz więcej. Najważniejsze jest jednak to, że wygrywamy i czujemy się na lodzie coraz pewniej – twierdzi zawodnik.
22-letni napastnik, spośród młodych graczy Cracovii, najczęściej pojawia się na lodzie. Na pytanie - czy w związku z tym uważa, że trener ufa jego umiejętnościom -odpowiada:
- Chciałbym żeby tak było, ale to pytanie do trenera. Postawił na mnie przy kontuzji Damiana i mam nadzieję, że go nie zawiodłem. Zobaczymy co będzie, gdy „Kapi" wróci do składu – zastanawia się Domogała i dodaje: - Fajnie, że mamy równą kadrę, zobaczymy jak trener nas ustawi, gdy wszyscy już będą zdrowi.
Komentarze