MŚ w Krynicy: "Kangury" podjęły rękawice
Po trzech pewnych zwycięstwach pojedynek z Australią okazał się dla biało-czerwonych prawdziwą drogą przez mękę.
- To była lekka amatorka w naszym wykonaniu. Rozegraliśmy zdecydowanie najsłabszy mecz w tym turnieju. Jedynym pozytywem jest w zasadzie to, że dopisujemy do swojego konta trzy punkty - stwierdził po końcowej syrenie Maciej Urbanowicz.
Polacy zaczęli bardzo nerwowo, mieli problemy z szybszym rozegraniem krążka, szwankowała także gra w przewadze. - Ten mecz nie układał się po naszej myśli. Niemniej na pewno musimy wykorzystywać czas, w którym rywal gra w osłabieniu. Najlepiej z taką samą skutecznością jak podczas dwóch pierwszych spotkań. W przeciwnym razie sami fundujemy sobie kociołek - przyznał "Urban", który przeciwko "Kangurom" zaliczył dwie asysty.
Biało-czerwoni są już myślami przy decydującym spotkaniu z Koreą Południową. - To drużyna, która z roku na roku robi postępy, ale znamy ich mocne i słabe strony - podkreślił 26-letni skrzydłowi. - Są bardzo ruchliwi i odważnie atakują czwórką graczy. Spodziewamy się ciężkiej przeprawy.
Tym bardziej, że niemal wszyscy nasi reprezentacji skarżą się na jakość krynickiego lodu. - Przed mistrzostwami tafla była mrożona na nowo, ale na niewiele się to zdało. Co prawda na rozjeździe lód jest w dobrym stanie, ale późmniej nie jest już tak fajnie. Każdej drużynie, która prowadzi grę z pewnością to przeszkadza - wyjaśnił Urbanowicz.
Pomeczowe komentarze:
Vladimir Rubes, trener Australii: - Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam się zmierzyć z najlepszym zespołem tego turnieju. Mimo to chciałem, aby moi zawodnicy pokazali, że Australia potrafi grać w hokeja. Ciekawe jak zakończyłby się ten mecz, gdybyśmy w 40. minucie wykorzystali rzut karny.
- To było nasze najlepsze spotkanie na tym turnieju. Gra z mocniejszym rywalem wyzwoliła w nas dodatkowe pokłady energii. Jestem zadowolony z postawy zespołu, bo sezon ligowy zaczyna się u nas dopiero tydzień po mistrzostwach świata.
- W sobotę czeka nas ciężki mecz z Rumunią, którego stawką będzie utrzymanie się w Grupie B. Musimy go wygrać, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo, bo mamy w zespole kilka urazów.
Wiktor Pysz, trener reprezentacji Polski: - Chcieliśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił i uniknąć kontuzji. Przyznam, że ciężko było zmusić zawodników do cięższej gry, ale ani przez chwilę nie bałem się, że możemy przegrać to spotkanie.
- Teraz przed nami mecz o awans z Koreą Południową, która jest groźna głównie do 30 minuty. Później zaczyna siadać fizycznie. Cóż, zrobimy wszystko, by ją pokonać, ale wiele będzie zależało od dyspozycji dnia.
Leszek Laszkiewicz, skrzydłowy reprezentacji Polski: - Przyznam szczerze, że przed turniejem nie spodziewałem się, że Australijczycy potrafią tak dobrze grać w hokeja. Wiedzieliśmy, że to spotkanie nie będzie dla nas spacerkiem. Z drugiej strony, nie graliśmy na sto procent w wielu momentach, przy próbie szybszego rozgrywania krążka brakowało nam szybkości i zdecydowania.
Radosław Kozłowski, Krynica-Zdrój
Komentarze