Zwariowani na punkcie hokeja
Amatorska drużyna Cologne Hockey Frogs, której założycielem jest Wojciech Dejerski, kielczanin, na stałe mieszkający w Niemczech, przyjedzie na tygodniowy obóz do Gdańska. Podczas jego trwania "Żaby" rozegrają serię sparingowych spotkań z ekipami Trójmiejskiej Amatorskiej Ligi Hokejowej.
- 23 sierpnia meldujemy się na Pomorzu i przez tydzień będziemy trenować na obiektach Stoczniowca. W planach mamy cztery mecze sparingowe - wyjaśnia Dejerski, który wspólnie ze swoim kolegą Dennisem Kringsem-Ernstem założył klub.
- Znamy się jak łyse konie. Oglądaliśmy mecze hokejowe, grywaliśmy w hokeja na rolach, aż w końcu w 2009 roku, w wieku 27 lat zaczepiliśmy się w jednej z drużyn amatorskich i tak zaczęła się nasza przygoda z hokejem. Rok później podjęliśmy decyzję o stworzeniu własnego zespołu - opowiada.
I dodaje: - Mieliśmy wiele problemów z wymyśleniem nazwy, aż w końcu stwierdziliśmy, że słabo jeździmy na łyżwach i od każdego będziemy dostawali "baty". Super nazwa nie była nam potrzebna... Kupiliśmy sobie jaskrawo zielone bluzy i nazwaliśmy się żabami. Tak własnie powstał klub o nazwie "Cologne Hockey Frogs".
Później "Żaby" zapisały się do ligi amatorskiej THL (Troisdorf Hobby Liga). Swoje mecze, jak większość tamtejszych drużyn, rozgrywają na przedmieściach Kolonii w Troisdorfie.
- Na pierwszych zajęciach zjawiło się około 20 chłopaków. Większość z nich ledwo co jeździła na łyżwach, ale wzięliśmy wszystkich, bo trzeba było grać mecze i przede wszystkim finansować wynajem hali. Naszym trenerem został Sławomir Kiedewicz, którego poznaliśmy właśnie w Troisdorfie - wspomina Wojciech Dejerski.
Pierwszy sezon „Żaby” zakończyły na ostatnim miejscu. - Przegraliśmy wszystkie mecze, większość dwucyfrowo. W kolejnym sezonie odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo i tak powoli zaczęliśmy się wspinać w ligowej tabeli. W sezonie 2013/2014 zdobyliśmy mistrzostwo THL. To nasz wielki sukces, bo wszyscy uczyliśmy się hokeja od zera. Czuliśmy się, jakbyśmy zdobyli Puchar Stanleya - podkreśla.
Od trzech lat z zespołem pracuje Szwajcar, Felix Brunschwiler, który jako bramkarz występował nawet za oceanem. - Sławek nie mógł nas regularnie trenować, więc musieliśmy znaleźć nowego szkoleniowca. Wybór padł na Felixa, który na punkcie hokeja jest tak samo zwariowany jak my - przyznaje.
Na pytanie, czy łatwo jest im pogodzić pracę zawodową z pasją, odpowiada: -Mamy w drużynie maklera, doktora nauk prawnych, lekarza czy pilota linii lotniczych. Nie da się ukryć, że są to zawody bardzo absorbujące. Mimo to każdy z nas chętnie przychodzi na trening, a na czas obozu bierze sobie urlop. Oczywiście ubolewają nad tym nasze żony i dziewczyny - uśmiecha się Dejerski.
Letnie obozy stały się coroczną tradycją "Żab". - W zeszłym sezonie byliśmy na obozie we Włoszech, w miejscowości Latsch, niedaleko Bolzano. W tym sezonie chcieliśmy spróbować czegoś nowego. Po namowach kolegów, zdecydowałem się zorganizować obóz w Polsce. Na początku mieliśmy dwie opcje: Gdańsk lub Nowy Targ. Ostatecznie padło na Trójmiasto, ponieważ zagwarantowano nam, że lód na pewno będzie - wyjaśnia Wojciech Dejerski, po czym dodaje: - Zorganizowaliśmy transport, noclegi, wyżywienie i to w miarę w rozsądnych cenach. Bardzo pomogły nam dwie dziewczyny związane z TALH: Natalia Konicz i Marta Nehring.
Komentarze