Polowanie na Zetika
Coraz słabiej grają hokeiści z Sanoka. Ponieśli piątą porażkę z rzędu. Mimo niekorzystnego wyniku przez cały mecz trwał nieustanny doping kibiców gospodarzy. Unia zasłużenie wygrała 5-2, lecz nie przyszło jej to łatwo. Tym bardziej gdy na lodzie pojawiał się Lubos Zetik, z którym nie mogli sobie poradzić zawodnicy z Oświęcimia.
KH Sanok - Unia Oświęcim (0:2, 2:1, 0:2)
Bramki: 0-1 Bibrzycki - Sękowski - Ziaja (1:35), 0-2 Wojtarowicz (3:40), 0-3 - Stachura - Gabryś (27:36 w przewadze), 1-3 Zetik - Ćwikła (36:57), 2-3 Zetik - Ćwikła (39:07 w przewadze), 2-4 Jaros - Klisiak (50:11), 2-5 Wojtarowicz (59:43 w przewadze).
KH: Zborowski - Vrtik, Maryniak; Ciepły (2), Rąpała (2); Maślak (2), Zatko - Demkowicz (4), Kostecki, Mermer; Ćwikła, Melihercik, Dżoń; Solon, Bulanda, Grzesik oraz Zetik.
Unia: Szałaśny - Chmelo, Kozak; Gabryś (2), A. Kowalówka; Maj (2), Połącarz (2) - Radwan (25), S. Kowalówka, Wojtarowicz (2); Jaros, Stachura, Klisiak (2); Ziaja, Bibrzycki (4), Sękowski.
Sędziowali : Myszyński - Syniawa, Przyborowski.
Kary: 10 - 39 min.
Zawodnicy meczu: Zetik - Klisiak
Widzów : 1 500
Sposobu nie znaleźli lecz widać było że polują na Słowaka, faulując go kilka razy. Po jednym z nich i ataku z tyłu karę meczu otrzymał Jakub Radwan.
Mecz nie korzystnie rozpoczął się dla gospodarzy, Unia która jest na fali wygrywając kilka ostatnich spotkań już po 5 minutach prowadziła 2-0. Najpierw Rafał Bibrzycki zawinął krążek, który odbił się od łapaczki debiutującego w bramce KH, Zborowskiego i wpadł do bramki. Drugą bramkę w 4 minucie zdobył Wojtarowicz który wykorzystał błąd obrońców i w sytuacji sam na sam zdobył bramkę, ale dopiero po trzeciej dobitce. Pierwsza tercja odbywała się pod dyktando gości którzy nie wiele dali pograć gospodarzom. W drugiej tercji częściej na lodzie zaczął się pojawiać rekonwalescent (nie grał w ostatnich 3 meczach) Lubos Zetik, który raz po raz siał zamieszanie pod bramką Szałaśnego. W 27 minucie Stachura wykorzystał podanie Gabrysia i w sytuacji jeden na jeden pokonał wyciągniętego jak strunę Zborowskiego. Gdy wydawało się że już jest po meczu wreszcie sanoczanie odczarowali bramkę oświęcimian. Po dokładnym podaniu Marcina Ćwikły, w sytuacji sam na sam bramkę zdobył Lubos Zetik. W 38 minucie, brutalnie od tyłu zaatakowany został Zetik i Radwan musiał udać się do szatni. Pomimo kilku dogodnych sytuacji, dopiero po doskonałym strzale z nad garstka Zetika w okienko, sanoczanie zdobyli kontaktową bramkę.
Sanoczanie przed trzecią tercją zjeżdżali z 3 minutową przewagą. Mimo 100% sytuacji na początku ostatniej odsłony, jak ta Macieja Mermera który sam stał przed bramkąSzałaśnego i po kilku zwodach zamiast zdobyć bramkę, strzelił obok bramki. To się później zemściło, kontrę wyprowadziła Unia, która od pewnego momentu nie istniała na lodzie (faulując kilka razy Zetika) zdobyła bramkę. Po podaniu Klisiaka, nie pilnowany Jaros pokonał Zborowskiego i praktycznie było już po meczu. W ostatniej minucie okres przewagi wykorzystał Wojtarowicz ustalając wynik spotkania. Bardzo dobrze przez cały mecz zachowywali się sanoccy kibice, którzy stworzyli bardzo dobrą atmosferę, dopingując swoją drużynę. Która niestety nie odwdzięczyła się wygraną. Był to najlepszy doping "starszej ekipy" w tym sezonie. Trener Słowakiewicz nie krył rozczarowania myślami zawodników: Zawodnicy chyba za szybko przestali wierzyć, że wszystko jest stracone. Choć nasza sytuacja jest ciężka, trzeba walczyć w każdym meczu. Jeszcze teoretycznie wszystko się może zdarzyć. Nawet jeśli nie, trzeba grać dla siebie i przede wszystkim dla kibiców. – zaznaczył.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Słowakiewicz (trener KH): Były w drugiej tercji sytuacje stuprocentowe które powinny zakończyć się bramką dającą remis. Nie wykorzystaliśmy tego i to się zemściło. Unia poszła z kontrą i zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa. Kto by tą bramkę zdobył ten by wygrał. Unia zdobyła i wygrała. Jak się nie wykorzystuje sytuacji, to się nie zdobywa bramek.
Jozef Contofalski (trener Unii): Z wyniku się cieszę, z gry nie za bardzo. Zbyt dużo nerwów, za dużo łapaliśmy kar. Serce mnie bolało jak widziałem, że Słowak Zetik tak się kładzie na lód. Walczymy o pierwsze miejsce w grupie, to nasz cel.
Fot. Piotr Dąbrowski
Komentarze