Roháček uderza w szefostwo PHL. "W tej lidze są równi i równiejsi"
Trener Rudolf Roháček nie gryzł się w język po porażce swojego zespołu z GKS-em Katowice 2:4. Szkoleniowiec Comarch Cracovii kolejny raz zwrócił uwagę na źle skonstruowany terminarz i tym faktem wytłumaczył przegraną swojego zespołu.
Krakowianie w miniony weekend wywalczyli przepustkę do Turnieju Finałowego Pucharu Kontynentalnego. Rozegrali trzy wymagające mecze z Saryarką Karaganda (0:2), HK Poprad (4:3 k.) i Asiago Hockey (4:3 d.). Po jednym dniu wolnego musieli wrócić do ligowych zmagań i zmierzyć się z GKS-em Katowice, liderem Polskiej Hokej Ligi.
GieKSa wykorzystała zmęczenie rywali i już w pierwszej odsłonie zrobiła milowy krok w kierunku zwycięstwa. Po 5. minutach prowadziła 2:0 po golach Patryka Wronki i Grzegorza Pasiuta. Szkoleniowiec Cracovii próbował ratować sytuację i zdecydował się zmienić bramkarza. W miejsce Dienisa Pieriewozczikowa wszedł David Zabolotny, ale czyste konto utrzymał zaledwie przez pięć minut.
– Uważam, że Pieriewozczikow nie podtrzymał nas i szybko wpuścił dwie bramki. Zdecydowałem się na zmianę bramkarza i muszę przyznać, że David spełnił moje oczekiwania – wyjaśnił 58-letni szkoleniowiec. Jego zespół do odrabiania strat ruszył w trzeciej odsłonie i złapał nawet kontakt z rywalem po trafieniach Jewgienija Bodrowa i Iwana Jacenki.
– Było widać, że byliśmy wolniejsi od rywali. Popełnialiśmy błędy i przeciwnik je wykorzystywał. Później pojawiło się też zamieszanie z karami i było za dużo chaosu w naszej grze. Jednak trzeba chłopakom podziękować, że podnieśliśmy się ze stanu 0:3 na 2:3. Chcieliśmy powalczyć o ten punkt, ale na dwie minuty przed końcem spotkania straciliśmy czwartego gola – wyjaśnił Rudolf Roháček.
Opiekun „Pasów” kolejny już raz zwrócił uwagę na terminarz, który jego zdaniem jest źle ułożony.
– Przyczyną naszej porażki jest terminarz. Niestety trudy turnieju (Pucharu Kontynentalnego – przyp. red.) były bardzo duże – podkreślał czeski szkoleniowiec, który zwrócił uwagę na fakt, iż rywalizujący w Hokejowej Lidze Mistrzów JKH GKS Jastrzębie miał po grze w europejskich pucharach więcej czasu na regenerację.
– PHL albo pani Zawadzka dała im pięć dni wolnego. My po trzech meczach pod rząd, mając w perspektywie kolejne spotkania: we wtorek, czwartek, niedzielę i wtorek nie otrzymaliśmy nic. W tej lidze są równi i równiejsi. Jednemu zespołowi daje się pięć dni wolnego, a drugiemu zaledwie jeden dzień. To jest po prostu fakt – pieklił się Rudolf Roháček.
Komentarze