4 tysiące widzów na meczu 4. ligi
Ponad 4 tysiące widzów oglądało w piątek w niemieckim miasteczku Selb hokejowe derby Górnej Frankonii, a kilkaset kolejnych odeszło spod kas bez biletów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że chodziło o mecz... czwartej ligi.
Spotkanie Selber Wölfe z Bayreuth Tigers odbyło się w ramach 27. kolejki Bayernligi - czwartej niemieckiej klasy rozgrywkowej. Obie drużyny podobnie jak inne występujące w tej regionalnej bawarskiej lidze mają status amatorski, ale to zupełnie nie przeszkodziło ich kibicom w wykupieniu wszystkich biletów na spotkanie. Raz jeszcze okazało się bowiem, że derby to dla kibica rzecz święta, a poziom gry nie ma tu wielkiego znaczenia. Oficjalnie mecz obejrzało 4 100 widzów, w tym ok. 700 fanów gości, a lepszy wynik zablokowała tylko pojemność Hutschenreuther-Eissporthalle w Selb. - To niewiarygodne, jakie mieliśmy zapotrzebowanie na bilety- mówi prezydent Selber Wölfe, Jürgen Golly. - Moglibyśmy sprzedać 5, albo i 6 tysięcy wejściówek, gdyby było tyle miejsc.
W czwartek, który był ostatnim dniem przedsprzedaży przed siedzibą klubu o mało nie doszło do zamieszek, a co najmniej kilkaset osób odeszło spod kas bez biletów. Do sprzedaży tuż przed spotkaniem została tylko niewielka część wejściówek, która oczywiście także rozeszła się natychmiast, a hala była pełna na ponad godzinę przed pojedynkiem. Wczorajszy mecz nie był pierwszym w tym sezonie pomiędzy zespołami z Górnej Frankonii, który wzbudził podobne emocje. W listopadzie do Bayreuth wybrało się ponad 1 000 fanów Selber Wölfe. Warto dodać, że miasteczko położone przy granicy z Czechami liczy ok. 17 tys. mieszkańców. - Podobną euforię przypominam sobie tylko z meczów z Crimmitschau, jeszcze w trzeciej lidze, kiedy mieliśmy na tybunach po 5 tysięcy widzów - opowiada prezes Golly.
- Z tamtych czasów najlepiej zapamiętałem mecz na który spóźnili się sędziowie i który przez to kończył się po północy.Już po pierwszej tercji zamknięto w hali bar i kibice nie mogli się niczego napić. Wczoraj dla fanów najważniejszy był mecz z lokalnym rywalem, a ten nie dostarczył gospodarzom wielu powodów do radości. Mimo, że na trybunach stworzyli oni jak pisze dziennik Frankenpost "kocioł czarownic" to lider rozgrywek uległ gościom z Bayreuth 2:5 choć po 20 minutach było 2:0. Wynik został jednak nieco przyćmiony przez szokującą jak na rozgrywki amatorskie frekwencję. 4 100 widzów to aż 10 razy więcej niż wyniosła w ubiegłym sezonie średnia liczba widzów na meczach Bayernligi. Mecze Selber Wölfe w rozgrywkach 2008/09 oglądało średnio 1 335 fanów, co swoją drogą dałoby temu klubowi pod tym względem 4. miejsce w PLH.
Wczorajsza frekwencja to oczywiście rekord sezonu w czwartej lidze niemieckiej, a podobnej w ostatnich latach nikt nie może sobie przypomnieć. Mecz zabezpieczało około 100 policjantów, w tym oddział specjalny sprowadzony z Norymbergi, ale żadnych poważnych incydentów na trybunach nie odnotowano. Na konferencji prasowej po spotkaniu trenerzy i zawodnicy mówili, że takiej atmosfery na trybunach nie spotyka się na wielu meczach DEL. Kibice obu klubów tymczasem już ostrzą sobie zęby na dwie kolejne rundy walki o prymat w Górnej Frankonii w lutym i marcu.
Komentarze