Coraz lepsza gra hokejowej GieKSy.
Na finiszu II rundy sezonu zasadniczego hokeiści z Katowic zadziwili formą oraz dojrzałą grą.
Przed weekendem zastanawialiśmy się, czy i kiedy ewentualnie hokeiści z Katowic zrealizują pierwszy cel i zakwalifikują się do grudniowego turnieju o Puchar Polski. Zespół wzniósł się na wyżyny i po meczach z Comarch Cracovią (3:0) oraz GKS Tychy (2:3 po dogrywce) znalazł się w czołowej „4”, zaś w kolejny weekend spróbuje zawalczyć o 3. lokatę.
Zaufanie do asystenta
W przerwie reprezentacyjnej na zajęciach było zaledwie 12 zawodników. Reszta z trenerem Tomem Coolenem przebywała na zgrupowaniu seniorów lub z kadrą młodzieżowców.
- Tom pozostawił mi pełną swobodę działania: "wiesz, co robić, mam do ciebie pełne zaufanie" - zdradza kulisy jego najbliższy współpracowników, [Piotr Sarnik]. - Plan taktyczny to domena szefa, zaś ja miałem zadbać o przygotowanie fizyczne i mentalne. I rzeczywiście przez cztery dni solidnie pracowaliśmy dwa razy dziennie: w siłowni i na lodzie. Ćwiczyliśmy grę jeden na jeden lub dwa na jeden i tych wariantów było sporo. Są one kluczowe dla wyniku meczu, bo jedna strata krążka przy bandzie może przynieść złe konsekwencje. Tom wymaga agresywnej gry na całej tafli. Jeżeli ktoś nie realizuje planu, wówczas ląduje w boksie. Potem musi cierpliwie czekać na kolejną szansę.
Motywacja zbędna
Ekipa z Katowic zadziwiła w meczu z Cracovią agresją oraz walecznością. Pierwszy atak „Pasów” - Kalus, Da Costa, Sykora - został zneutralizowany i niewiele zdziałał.
- Przed spotkaniami z najlepszymi nikogo nie trzeba motywować, czasami wręcz przeciwnie - trzeba działać jak „hamulcowy” - uśmiecha się szkoleniowiec. - Gdy zobaczyłem chłopaków, jak się prezentują na ostatnich treningach, wiedziałem, że nie odpuścimy do samego końca. Zrewanżowaliśmy się Cracovii za porażkę u nich. Nie udało się z Tychami, ale było blisko.
Tauron w dwumeczu był osłabiony brakiem kontuzjowanego Tomasza Malasińskiego, ale zagrał już z Duszanem Deveczką. Czech wzmocnił defensywę i był mocno eksploatowany. „Malaś” zapewne powróci na najbliższy mecz z Polonią. Natomiast pod znakiem zapytania stoi występ Patryka Wronki, który z Tychami skręcił staw skokowy.
Najważniejsza: jakość
Kanadyjski szkoleniowiec wyznaje zasadę: na lodzie najważniejsza jest jakość. Stąd zawodnicy z pierwszego szeregu są mocno eksploatowani. I tak też było w weekendowym dwumeczu. Pod nieobecność Malasińskiego, a potem także Wronki dali o sobie znać Robert Fraszko oraz Radosław Sawicki. Zadziwili dojrzałością oraz skutecznością i pewnie niebawem będą w orbicie zainteresowania selekcjonera reprezentacji.
- Już po fakcie muszę przyznać, że miałem obawy, czy uda nam się pokonać Cracovię - wyjawia Sarnik. - A tymczasem zagraliśmy tak, jak zostało ustalone. Szkoda straconych punktów w Tychach, niemniej pierwszy cel został osiągnięty. Nadal jednak skupiamy się na swojej grze i dalej chcemy zdobywać punkty.
Oficjalnej decyzji w sprawie lokalizacji Pucharu Polski jeszcze nie ma, ale głośno się mówi, że Katowice będą gospodarzem tegorocznej edycji.
Liczby zespołu
16 – tyle lat upłynęło od gry GKS Katowice w finale PP.
47 – tyle lat upłynęło od pierwszego i zarazem ostatniego zdobycia PP przez katowicki zespół.
Komentarze