Hokej.net Logo
KWI
18
KWI
19

Gość taki jak ja

Gość taki jak ja

Przedstawiamy kolejne tłumaczenie fenomenalnych tekstów ukazujących się na łamach portalu The Players Tribune, tym razem jest to historia spisana przez Johna Scotta, co na kilka godzin przed Meczem Gwiazd z jego udziałem wydaje się pozycją obowiązkową. Przekład oryginalnego tekstu możecie przeczytać poniżej.


„Hej, John, możemy chwilę porozmawiać?”

Powinienem był wiedzieć, ale w danym momencie naprawdę nie wiedziałem, co mnie czeka.

Jestem na siłowni, gadam z kolegami z zespołu, kiedy nasz menedżer prosi mnie, bym się z nim przeszedł. Nie było mnie w klubie przez kilka dni, jednak teraz wróciłem do Phoenix, do bazy treningowej Coyotes. Nadrabiamy zaległości z chłopakami, trochę się rozciągamy i oglądamy moje nowe rękawice.

Moje rękawice na Mecz Gwiazd.

Widziałem swoje nazwisko w wiadomościach, w oficjalnych składach, w medialnych komunikatach. Mimo wszystko w nowym sprzęcie było coś wyjątkowego, wiecie? Ja, John Scott, 33-latek z Michigan Tech mam rękawice All-Stara.

Wszyscy kumple szczerze się cieszą i dają mi o tym znać. Jasne, mają też niezłą bekę, ale szydera odbywa się w pozytywnej atmosferze. Każdy po kolei ubiera moje rękawice, śmiejemy się. Świetna chwila.

W tym momencie do sali wchodzi nasz menedżer. Nie uśmiecha się.

„Hej, John, możemy porozmawiać?”

Odeszliśmy na kilka kroków w głąb korytarza, weszliśmy do pomieszczenia z kijami. Zamknął drzwi i bez owijania w bawełnę powiedział:

„Właśnie zostałeś oddany”.

Nie. Nie wierzę.

„Robisz sobie jaja?”

Usłyszałem go doskonale za pierwszym razem, lecz musiałem usłyszeć to jeszcze raz.

„Właśnie wytransferowaliśmy cię do Montrealu.”

Mój umysł pracuje na maksymalnych obrotach. Dokładnie wiem, co się wydarzyło, ale i tak pytam:

„Kurwa, żartujesz sobie ze mnie?”

Enforcerzy nie są wymieniani w połowie sezonu, gdy ich drużynom dobrze idzie. Jeżeli znasz się na NHL to wiesz, że to po prostu się nie dzieje.

„Nie wiem, co ci powiedzieć. Staramy się ulepszyć naszą drużynę. Była szansa pozyskać zawodnika i z niej skorzystaliśmy.”

Resztę rozmowy zachowam dla siebie, bo jestem profesjonalistą. Ale możecie się domyślić jaki był dalszy jej przebieg. Było bardzo emocjonalnie. Kiedy tylko wsiadłem do samochodu zadzwoniłem do mojej żony:

„Co się stało?” – pyta.

Prawie wybucham śmiechem. Nic więcej nie mogę zrobić.

„Właśnie mnie wytransferowali”

Czuję, że aż zakręciło jej się w głowie. Tak jak ja musi usłyszeć to jeszcze raz.

„Naprawdę. Montreal. A w zasadzie to Nowa Fundlandia, bo od razu zesłali mnie do AHL”.

Nowa Fundlandia. Czy w ogóle złapię jakiś samolot z Phoenix do Nowej Fundlandii?

Pakuję swoje rzeczy. Kije, łyżwy, cały sprzęt. Wracam na siłownię, skąd zabieram moje świeżutkie gwiazdorskie rękawice. Wrzucam wszystko do bagażnika i odjeżdżam do domu. Staram się nie myśleć o moich małych córkach i o tym, jak bardzo nie spodoba im się przeprowadzka. Unikam myśli o żonie, której tak wielki stres w dziewiątym miesiącu bliźniaczej ciąży jest zupełnie niepotrzebny. Nie chcę też myśleć o tym, jak bardzo lubiłem naszą grupę w Phoenix – nikt w nas nie wierzył, a my zrobiliśmy tak wiele.

A przede wszystkim nie chcę myśleć o tym, że mogłem się tego spodziewać. Tym bardziej, że zaraz na początku jeden z moich kolegów dokładnie przewidział co się stanie.

„Gościu, jesteś 30. w głosowaniu kibiców na Mecz Gwiazd” – napisał pewnego dnia, zupełnie mnie zaskakując. Później dodał:

„Nigdy nie pozwolą ci zagrać, John. Nie pozwolą ci tam być. Nie gościowi takiemu jak ty”.

Gość taki jak ja.

CaA1yAnUUAE2QJIMyślicie, że mnie znacie. Wszyscy z pewnością znają stereotyp Johna Scotta. Może was zaskoczę, ale nigdy nie chciałem być fighterem. Kiedy dorastałem, zawsze musiałem mieć kij Sherwood TP-70. Dlaczego? Takim samym grał Ray Bourque. Uwielbiałem Raya, mimo że pochodziłem z St. Catharines w Ontario. Chyba od zawsze byłem przekorny. Moi znajomi bez wyjątku kibicowali Leafs albo Canadiens, więc ja wybrałem Bruins. Podobało mi się ich logo. Pamiętam, że w moim pierwszym zespole nie pozwalali wybrać numeru wyższego niż 30 – byłem wściekły, bo chciałem grać z 77 tak jak Ray Bourque.

Słuchajcie, rozumiem to. Mam ponad dwa metry wzrostu, więc każdy od razu myśli, że jako dzieciak lałem mniejszych przeciwników. Tylko wcale tak nie było. Grałem jako obrońca. Nigdy nie byłem najlepszy, w juniorach trenerzy często powtarzali, że jestem za duży, za wolny i się nie nadaję. Myślałem sobie: „za duży?” A co, do cholery, mam z tym zrobić? Pracowałem więc nad szybkością. Zrobiłem wystarczająco dużo, by dostać hokejowe stypendium na uniwersytecie Michigan Tech. Założyłem sobie, że nie mam szans na grę w NHL, ale przynajmniej zrobię inżyniera. W wieku 30 lat będę siedział w garniturze w biurach GM gdzieś w Ontario i będę z tego powodu super szczęśliwy.

Należeliśmy do starej Western Collegiate Hockey Association. To tutaj jeździło się na 10-godzinne wycieczki w głąb Minnesoty i Dakoty Północnej. Graliśmy nawet w Anchorage na Alasce. Pamiętam te wyjazdy: ciasne autobusy, jednopasmowe ulice gdzieś na wsi, wszędzie śnieg, zepsute ogrzewanie, a wszyscy studenci biznesu siedzą, oglądają filmy i się wygłupiają.

Ja siedziałem sam. Na kolanach podręcznik, rozwiązuję test z termodynamiki. Ci gamonie oglądają „Billy’ego Madisona”, a ja próbuję odpowiedzieć: „Pytanie 5: pocisk z pistoletu leci z prędkością X, przelatuje przez stos materaców o grubości Y. Wylicz prędkość graniczną.”
W busie jest ciemno, zimno, koledzy przekrzykują się cytatami Adama Sandlera, a na moich kolanach leżą stosy równań. Naprawdę, ostatnią rzeczą o jakiej myślałem była NHL. Moje studia to nie był Uniwersytet Truskawkowy. Na pierwszym roku połowa studentów oblała zajęcia z chemii. Wchodząc na egzamin, można było zagrać każdemu „Another One Bites the Dust” Queenów. Mnie jakoś się udało. Zdobyłem dyplom, zaręczyłem się – byłem gotów do zwyczajnego życia przy biurku w General Motors.

I wtedy…

„Hej, kochanie… Dostałem ofertę gry w AHL w Houston.”

Uważała to za szaleństwo. Obiecałem, że dam sobie trzy lata. Po trzech latach wrócę do prawdziwego świata. Przecież mam swój tytuł inżyniera, nic złego się nie stanie. Pewnie w tej chwili myślicie: „klasyk”. Wielki goon próbuje wbić się do NHL gołymi pięściami. Zaskoczę was. Do 23. roku życia ani razu nie uczestniczyłem w hokejowej bójce. Jasne, brałem udział w zapasach w juniorach, ale to coś zupełnie innego. Nie miałem pojęcia, jak się bić.

W pierwszych meczach w Houston Aeros kilka razy w meczu słyszałem teksty: „Hej, wielki gnojku, jedziemy? Lecimy? Dawaj. W tej chwili.” Zawsze odmawiałem…

Do czasu. Akurat mieliśmy grać z Peorią. Trener rozejrzał się po szatni, spojrzał na mnie i powiedział: „Scott. Nie próbuj walczyć z D.J. Kingiem. To prawdziwy zwierzak, waga superciężka. Nie daj mu się podpuścić.”

No więc ja… pobiłem się z D.J. Kingiem. Zaraz na początku zdzielił mnie prosto w szczękę. Wtedy pierwszy raz poczułem, co to znaczy dostać cios. Jakimś cudem utrzymałem się na łyżwach i być może nawet wygrać pojedynek. Moi koledzy oszaleli i wtedy uświadomiłem sobie, że to świetnie uczucie.

I tak to się potoczyło. Bicie się nie jest łatwe niezależnie od gabarytów, lecz wówczas zdałem sobie sprawę, że tędy wiedzie moja droga. W moim trzecim sezonie – ostatnim roku wedle obietnicy danej mojej żonie – dostałem telefon, którego nigdy się nie spodziewałem.

„John, Minnesota Wild chcą cię w meczu z Calgary. Dzisiaj.”

Obdzwoniłem wszystkich z listy kontaktów w telefonie, opowiedziałem, że wieczorem debiutuję w NHL. To był chyba nawet mecz w ramach Hockey Night in Canada. Dotarłem na lotnisko, myśląc o graniu przed 20 tysiącami kibiców.

„Pana paszport?”

Mój paszport? Mój jebany paszport! Nie… W AHL na wyjazdy paszporty zabierali tylko najlepsi – ci, którzy liczyli na powołanie i liczyli się z koniecznością podróży do Kanady. Raczej nie zaliczałem się do tego grona (dziś po mojej przygodzie wszyscy mają obowiązek podróżować z paszportami). Błagałem panią na lotnisku. Pokazałem prawo jazdy, gadałem z kanadyjskim akcentem, miałem nawet juniorskie zdjęcia w hokejowych bluzach lokalnych drużyn.

Nie udało się. To nie był łatwy telefon do szefów organizacji z NHL – „słuchajcie, nie mam paszportu i nie przyjadę…” Sądziłem, że to koniec. Na szczęście sprawy tak się potoczyły, że parę tygodni później dostałem kolejną szansę. Graliśmy z Detroit Red Wings. Wskoczyłem na lód na pierwszą zmianę, a po przeciwnej stronie byli Paweł Dacjuk i Nicklas Lidstrom. To był moment z gatunku „holy shit”. Do mojego biurka w GM było w tej chwili bardzo daleko.

Wiecie co? Zostałem na dłużej. Z żoną musieliśmy przeprowadzać się po całym kraju, jednak udało mi się utrzymać w NHL. To nie jest proste. Ludzie sądzą, że fighterzy wyjadą na lód na 2 minuty, pomachają pięściami, dostaną parę gongów i idą do domu. Wcale tak nie jest. To praca 24 godziny na dobę. Kiedy zbliża się walka, nie możesz wyłączyć myślenia choćby na chwilę. Możesz być najtwardszym gościem w Lidze, lecz strach zawsze będzie ci towarzyszyć. W pierwszych sezonach tak bardzo się denerwowałem, że całe noce spędzałem na Youtube i HockeyFights.com analizując najbliższych przeciwników. Steve MacIntyre. Eric Godard. Widziałeś tych potworów w kalendarzu dopiero za kilka tygodni, a twój umysł już szalał.

Cóż, na to sami się piszemy. Jednego dnia moja żona słusznie zauważyła: „John, ci goście, których tak się boisz – wiesz, że pewnie w tej chwili też siedzą w domu i oglądają jak ty bijesz innych? Mają dokładnie te same obawy”. To był pewien przełom. Kiedy urodziły mi się córki też zrobiło mi się łatwiej – w domu potrafiłem się wyłączyć. A potem stałem się zawodnikiem, z którego mogą być dumne. W San Jose strzeliłem 3 gole. Były zachwycone.

CZ5kCE7XEAIN5aS

*

„Czy uważasz, że twoje dzieci będą z tego dumne?”

W tym momencie mnie stracili. Na początku, gdy moja wygrana w głosowaniu kibiców stała się jasna, rozumiałem położenie Ligi. To nie jest mecz dla ciebie, John – nie przebierali w słowach, ale to rozumiałem. W pewnym sensie nawet się z tym zgadzałem. Tak w ogóle chciałem, by cała ta sprawa odeszła w niepamięć. Fajnie szło nam w Phoenix, czułem się częścią czegoś dobrego. Kojoty miały być ostatnie, tymczasem zaskoczyliśmy wszystkich. Byliśmy osobliwym zbiorem niedocenianych graczy, a ja doskonale tam pasowałem jak postać ceniona w szatni oraz efektywny enforcer.

Jednym z powodów, dla których tak długo znajduję się w NHL jest właśnie świadomość, że nie jestem All-Starem. Kiedy poproszono mnie o wygłoszenie oświadczenia, chętnie to zrobiłem. Powiedziałem, że na to nie zasługuję i proszę o głosowanie na lepszych kolegów z mojej drużyny. Mówiłem prawdę. O ile nie zasłużyłem na udział w Meczu Gwiazd, również na pewno nie zasłużyłem na takie traktowanie ze strony NHL przez całą tę sagę. Jestem hokeistą na poziomie NHL – jakiekolwiek nie byłyby moje umiejętności, nie znalazłem się w niej przypadkiem. Naprawdę czuję, że moja obecność na lodzie pomaga moim kolegom z drużyny i dzięki mnie czują się bezpiecznie.

Czy to czyni mnie elitarnym graczem? Boże, nie. Kiedy w niedzielę wyjadę na lód będę strasznie zdenerwowany. 3-na-3, pędzący Tarasienko z jednej strony, kiwający Toews z drugiej? Dajcie spokój. Czy będę najgorszym zawodnikiem na lodzie? Cóż, prawdopodobnie. Jednak z drugiej strony to nie jest „Charlie i Fabryka Czekolady”. Nie jestem facetem z ulicy, nie wygrałem złotego biletu by zagrać w hokeja z gwiazdami. OK, wygrałem głosowanie, które w pewnym momencie było żartem. Może zakończy się żartem, ale na pewno jako żart się nie zaczęło. Dlaczego? Bo należę do bardzo wąskiej grupy hokeistów i jeszcze węższej grupy NHL-owców. Grupy 700 najlepszych hokeistów w Ameryce Północnej.

Liga uważała, że mój udział to kompromitacja. Inaczej sądzili wszyscy napotkani przeze mnie hokeiści. Dostałem mnóstwo wiadomości zachęcających mnie do wzięcia udziału. I to się nie wzięło z internetu. Dawałem z siebie wszystko, by być tacy jak oni. Grałem od 3. roku życia, przeżyłem długie podróże na koniec świata, pominięcia w juniorskich drużynach, egzaminy z dynamiki oraz mnóstwo bójek. Nie jestem taki jak oni, ale jestem jednym z nich. To znaczy dla mnie bardzo wiele, to znaczy bardzo wiele dla mojej rodziny.

Więc kiedy ktoś z NHL zadzwonił do mnie kilka dni temu i zapytał, czy moje dzieci byłyby dumne z mojego występu, zupełnie mnie zgubili. To był ten moment. Mogę nie zasługiwać na bycie All-Starem, lecz na pewno zasługuję na ocenę tego, z czego moje dzieci będą lub nie będą dumne. Ironia polega na tym, że moje córki uwielbiają hokej. Najstarsza, Eva, lubi mnie oglądać i interesuje się moimi drużynami. I jest bardzo podniecona perspektywą mojego udziału w Meczu Gwiazd. Gabriella, ta młodsza, jest nieco za mała by w pełni się interesować, ale ma wszystkie moje bluzy. Wild, Rangers, Sharks, Blackhawks. A w Phoenix, gdy tata wyjeżdżał na mecz, zawsze żegnała mnie charakterystycznym aouuuuuuuuuuu, wyciem kojota znanym z meczów Coyotes.

Czy będą dumne gdy zobaczą mnie na lodzie w niedzielę? Nie wiem, mam nadzieję, że tak. Za to wiem, że będą tam dla mnie – dla ich wielkiego tatusia – bez względu na wszystko. Będą dopingować z trybun w bluzach z nazwiskiem Scott i patrzeć, jak się bawię i spełniam swoje marzenia z dzieciństwa.

Kiedy będą nieco starsze pewnie opowiem im całą historię. O pewnym szalonym styczniu, w którym nagle się przeprowadziliśmy, przestaliśmy wyć jak kojoty, urodziły się bliźniaki, a ich tato był we wszystkich wiadomościach i grał w tym dziwnym meczu w Nashville.

To całkiem dobra historia, choć pewnie i one będą sobie ze mnie żartować. Wyobrażam sobie, że pogadamy sobie przy lodowisku. Porozciągamy się, a jak będą miały czas przed treningiem, to przymierzą moje stare rękawice. Rękawice All-Stara.

Adrian Kowal - nhlw.pl

NHL w PL nie rości sobie praw do oryginalnej treści powyższego tekstu i materiałów foto oraz nie pobiera żadnych korzyści z jego opublikowania. Materiał jest przetłumaczony w celu przybliżenia polskim kibicom NHL wiadomości ze świata najlepszej ligi hokejowej. Tłumaczenie jest własnością intelektualną NHL w PL.

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • dzidzio: Wóz albo przewóz można wycofać Fucika
  • fruwaj: Luq - nie mówię że nic ale skoro prezentuje teraz taki poziom jak prezentuje to absolutnie do kadry się nie nadaje...
  • szop: i tez mam taka nadzie Góralu ze Horawski bedzie bronil Naszej bramki z Pawłem
  • PanFan1: Nie no Luque, wiadomo że to poważna sprawa, piszę tylko że Łycha jeszcze daleko od swojej normalnej formy
  • szop: od czasu do czasu
  • Goral99.: A ja mam nadzieje ze Horawski dostanie naprawde szanse pokazania swoich umiejetnosci
  • szop: tylko nie taka jak w tym sezonie
  • szop: taka szansa to nie szansa a teraz bedzie juz lepiej bo bez takie przerwy i bedzie coraz lepszy oby tak bylo tylko niech maluje kask w Szarotke :)
  • Luque: Fruwaju myślę, że dojdzie do siebie, też nie ma co forsować się za mocno w sparingach po kontuzji
  • Goral99.: Zdecydowanie...o ile prawda jest ze zostanie u nas
  • PanFan1: Dobra dzięki za wspólne oglądanie, do niedzieli na Panthers/Tampa kto tam będzie mógł
  • PanFan1: 17:30
    polecam stream NHL66 . IR
  • Luque: Wronka nie miał żadnej kontuzji, a sobie jeździ jak na jeździe figurowej...
  • Goral99.: No i mam nadzije ze nasi wlodarze porzuca.pomysl sciagniecia do nas Raca
  • Goral99.: U Patryka wyraznie widac ze nogi ciezkie..
  • Luque: Ten Us to karne broni fatalnie
  • 1946KSUnia: Pas, Wałęga. Koncertowo strzelone karne, tak to powinno wyglądać!
  • Luque: Taki trochę jak Miarka w tym elemencie ;p
  • szop: trzym sie Fanie
  • szop: prosze Cie oby nie Rac
  • szop: trzeba obco takich co sa lepsi a nie takich co sa poprostu i nic wiecej
  • szop: Luq ciezko sie nie zgodzic
  • Luque: Rac już się w Naszej lidze chyba wyślizgał...
  • emeryt: trzeba bedzie poszukac nowego Raca na ellite...
  • szop: Rac cienki mocno nic nie wnosi do gry jak ma obcokrajowca Naszej lidze trzeba mlodych walczakow
  • Luque: Eme a co dobrego zagrał Rac w tym sezonie? 2-3 mecze z początku sezonu za Sidora?
  • szop: gosci z Kanady z Usa mlodych i ambitnych tam tego masa i chetnie przyjada za mniejszy hajs
  • Luque: Jak brać z USA/Kanady to takich Sadłochów czy jak kiedyś Mroczkowskich
  • emeryt: Luq problem jest taki że w Tychach mało kto wypłynon w ostatnim sezonie...co grał Bukowski,Korenczuk,Padakin itd
  • emeryt: przeciez dobrze wiecie kochani że w jednym klubie nie idzie,przechodzisz do innego i tam jestes liderem...,podobnie jak w robocie,trzeba znalesc swoje miejsce na ziemi
  • Luque: Eme przyczyna też jest prosta... takiego kontraktu jak w Tychach to gdzie indziej w PL już nie dostaną...
  • Luque: No i druga sprawa szatnia ma zbyt wiele do powiedzenia...
  • emeryt: masz racje ale to tylko potwierdza teze ze byc moze nie było to miejsce dla niego,finansowo owszem ale sportowo nie poszło
  • emeryt: Younan...w Cracovii czołowy def a w Tychach chyba szału nie było prawda?
  • Luque: Tu raczej niczego nie brakuje, zobaczymy jak to tąpnięcie wpłynie na zawodników ale wydaje mi się że jak kołcz 'Kryspin' (jak to mówisz) nie przesadzi i znajdzie zdrowy balans to będzie dobrze
  • Luque: Younan grał dobrze, trochę dziwiło że nie został u Nas
  • szop: Luq o tym mowie tam jest Naszych krajanow albo takich co maja korzenie na potege
  • szop: ale Rac sie ślizga od paru sezonów w paru juz klubach On tu jest za dlugo
  • szop: zreszta Ja uwazam ze ten słowacki talib jest juz cienki
  • whiteandblue: Ale to życie przewrotne. W kilka dni można nawet stracić tytuł naukowy :-). Infantylny Laskowski z tym "profesore" nie zauważył, że w finałach to ten zawodnik nie obronił matury a gdzie tam mgr, dr, prof :-)
  • Luque: "Talib" haha rozbroiłeś mnie ;p
  • jastrzebie: A młodzież Tyska tak dobrze prowadzona. Mistrz Polski w junior młodszy, młodzik. A trener sprowdzi więcej Suomi.
  • jastrzebie: Mądre to jest
  • Luque: Jastrzębiu jak będzie kołcz Naszą młodzież wprowadzał, pozbędzie się tłustych kotów to jeszcze możemy się zdziwić
  • szop: Luq no tak mi sie kojarzy :D
  • szop: ale przyznaj podobienstwo jest :)
  • szop: fajnie ze nawet My potrafimy razem sie posmiac hahahah
  • Luque: No jakby mu jakiś turban założyć to może coś by z tego było ;P
  • szop: bankowo do samolotu na wyjazd by nie wsiadl :D
  • jastrzebie: Rac kilka swietnych sezonów w JKH ale ostatni już słabo
  • Luque: Nie mów tak bo Emeryt się obrazi, toż to jego ulubiony grajek ;)
  • szop: i jezdzi z bomba po lodowisku :D
  • szop: Eme to nie klopot :D
  • emeryt: w JKh i Cracovii bardzo dobrze
  • szop: jastrzebie i to bardzo precz od NT
  • szop: tu ceni sie charakter
  • Luque: Szop tak patrzę na Wronka i nie wiem czy do końca charakter ;)
  • Luque: Wronkę*
  • emeryt: w sumie to i tak długo Rac wytrzymał bo zwykle drugi sezon czechosłowaków mocno słabszy
  • Polaczek1: Ciekawe gdzie pójdzie Bryk. Znow powrót do JKH ?
  • jastrzebie: W Cracovi już osłabł
  • Luque: Niejeden tam też dobrze umie liczyć dutki
  • szop: uwierz w tutaj mu go nie brakuje to Nasz chlop
  • Luque: Bryka to bym zostawił, na solidnego siepacza w obronie się nadaje, akurat on nie zawiódł
  • szop: Patryk nie gra za darmo proste Luq ale te pieniadze sa dobrze wydane a to najwazniejsze
  • szop: no Górale cenią dutki tak Nasza natura bywa
  • Luque: Pociecha bardziej mnie zawiódł, gdzie się podziały jego strzały z niebieskiej i dobra gra w przewadze... ale ma kontrakt więc zobaczymy w następnym sezonie
  • jastrzebie: Ciekawe jak Pela w Podhalu. Raczej 4 piatka
  • szop: mysle podobnie choc przy tym trenerze z Kanady moze i grac w 1 i rozbijac innych by reszta mogla sobie pograc tu nie ma reguly
  • Luque: Jaśkiewicz też... reprezentant co chce jechać na elitę a gubi krążki na niebieskiej i jeździ jak wóz z węglem... z Unią szczególnie się nie popisał
  • szop: zalezy co beda grac
  • szop: Jaśkiewicz nie pojedzie moim zdaniem w elicie trzeba umiec juz takie rzeczy
  • szop: Maciaś Wałęga Kolusz Wronka Johnny to powinny byc pewniaki Chmielewskiemu bymm podziekowal gosc kompletnie poza gra Zygmunt bez szalu tez lipa Dronia tak samo do odstrzalu
  • jastrzebie: Pela ma warunki, szybkość tylko ze jest zwariowany i wkrada się chaos w jego zagrania. Może inny trener go wyprowadzi.
  • Luque: Zygmunt w miarę ok, po drugie to jest też gość potrzebny do osłabień
  • Luque: Fajnie grali póki co Kapica z Tyczyńskim, starają się chłopaki
  • szop: jesli bedzie u Nas kanadyjski styl gry to w sam raz a wszystko na to wskazuje jastrzebie
  • szop: Luq moim zdaniem powinni tez jechac
  • narut: Zygmunt - bardzo fajnie, widać, ze jest na fali wznoszącej, jego gra na pewno będzie wyglądać lepiej, dziś w eksperymentalnym zestawieniu, Zygmunt, Wałęga, Kapica - moje kibicowskie marzenie, natomiast Chmielewski i tydzień temu i wcz. na zdecydowany plus, dziś może sobie nieco odpuścił ale i tak dawał jakość, nie wyobrażam sobie tej rep. bez niego..
  • Luque: Ciekawe co z Jeziorem, jakaś kontuzję tam miał, a to też taki zawodnik co w osłabieniu i ogólnie dużo pracuje kijem
  • Luque: No i Jezior też umie strzelić tak jak trzeba
  • Luque: Krzysiek Maciaś, fizycznie dobrze wygląda i stara się oddawać strzały ale musi jesteś więcej pracować, stać go na to
  • szop: Zygmunt zgodze sie ale bez Chmielewskiego sobie wyobrazam
  • narut: dziś Krzysiek też w dość eksperymentalnym zestawieniu, ale razem z Tyczyńskim (wcz. się spawdzało) i Michalskim tworzyłby na prawdę fajną, przynajmniej jak na nasze warunki i możliwości, IV linię napadu..
  • Luque: Narut to by mogła być ciekawa trójka, chętnie bym zobaczył jak zagrają
  • narut: Luque - mam nadzieję, że już w WB i to z powodzeniem.. natomiast na moje skromne oko największy poty co jest problem z formacją Alana (on trochę "szuka jeszcze swojej formy' ale też chodzi o wydobycie z niego tego co najlepsze), bo w pozostałych, poza taką IV bym nic nie ruszał..
  • Luque: Jest taka formacja co zna się jak łyse konie: Łyszczarczyk-Paś-Jeziorski ale nie pamiętam już kto tam robił za centra, ciekawe jakby razem znowu zagrali ;)
  • 6908TB: na portalu z[****] piszą że Unia interesuje się Aronem Chmielewskim
  • 6908TB: z.k.l.e.p.y.
  • 1946KSUnia: Ciekawa ta sytuacja z Chmielewskim. Niby Tychy były najbardziej zdeterminowane, ale jednak Unia, no zobaczymy. Bynajmniej Aron teraz miał pechowy sezon, ale w formie jest to wartość dodatnia. Doświadczenie będzie ważne w CHL
  • unista55: Nie interesuje się, tylko został zaproponowany. Zaproponowany klubowi to nawet chłop spod sklepu może zostać :)
  • unista55: A tamten portal lubi wysysać z palucha, nie raz byliśmy świadkami :)
  • 6908TB: słuszna uwaga, dzięki za poprawe ;)
  • szop: Dobrej nocy hokejowej braci
  • szop: jeszcze przejazd na mojej smigawce i do wyrka:)
  • Luque: Zawsze może chodzić o podbicie kontraktu...
  • KubaKSU: Info z tamtego portalu i wszystko jasne :D
  • wpv: Tak samo Dronia, Dupuy, Boivin, znamy te bajeczki. Zaraz na naszych łamach to zdementujemy ;)
  • narut: Luque ... faktycznie... przecież oni razem grali na mistrzostwach u20... :)
  • 1946KSUnia: Swoją drogą ciekawie rozwija się u sąsiadów nasz wychowanek Michał Kusak. W tym sezonie naprawdę fajne liczby i myślę, że zarząd mógłby w przyszłości pomyśleć o tym chłopaku, jeśli dalej będzie szedł w górę.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe