Przyjazne „walne” MMKS-u
Mało być krótko i przyjemnie. I tak było podczas „walnego” (sprawozdawczego) MMKS Podhale, chociaż… kilka „błyskawic” się pojawiło. Frekwencja słabiutka, tylko 31 mandatów.
Przyjemnie było, gdy chwalono się osiągnięciami z działalności w roku 2014. Mówiono o akcjach sportowych i charytatywnych, o powołaniu do życia akademickiej drużyny hokejowej. Za to osiągnięcia sportowe objęły sezon 2014/15. Włodarze mogli się pochwalić medalami – dwoma brązowymi w hokeju (seniorzy i młodzicy) oraz czterema unihokeistek- dwoma złotymi (seniorki i młodziczki) brązowym juniorek i srebrnym juniorek młodszych. Te medalowe statystyki jednoznacznie mówią o dominacji sekcji unihokejowej.
- Głosy mogą być podzielone. Mogą być tacy, którzy zarzucą nam, że to słaby hokejowy wynik. Tymczasem jest nas więcej. Nabór liczy ponad 50 dzieciaków, tyle samo żak młodszy. Napływ hokeistów jest większy. Z jakością nie jest najlepiej, bo pieniędzy wciąż jest za mało – mówiła prezes,Agata Michalska.
Było więc przyjemnie, ale - jak to w górach – pogoda szybko się załamuje. „Słoneczko” zaszło, nadciągnęły chmury, gdzieś w oddali błysnęło i zagrzmiało, ale burza przeszła bokiem. Błogi spokój zakłóciło sprawozdanie finansowe. Niektórym członkom kwoty się nie zgadzały. Dopytywano się o dług, który pozostawiony został przez poprzedni zarząd. Wtedy padały różne kwoty od 600 – 800 tysięcy zadłużenia. Trwały więc skrupulatne wyjaśnienia księgowej. W końcu ustalono końcową wersję. Zaległości sięgają ponad 212 tysięcy złotych. Bilans 2014 roku zamknął się zyskiem ca 24 tysięcy. Przychody wyniosły milion 776 tysięcy, a koszty – milion 752 tysiące. Koszt pierwszej drużyny hokejowej wyniósł milion 375 tys. ( zawodnicy 454 552 tys.), na cztery drużyny unihokeistek wydano 73 563 tys., na młodzież hokejową – 1650 592 tys. Akademia kosztowała klub 87 923 tys.
Zagrzmiało, gdy padło dopytywano się o zaległości wobec zawodników. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy. – Nie jest to przedmiotem dzisiejszej dyskusji – padło z ust przewodniczącegoJana Gabora, który po chwili zmienił zdanie. –Jeśli pani księgowa jest przygotowana, to zapewne zechce nam odpowiedzieć – zwrócił się do niej. – Przykro mi, ale nie wzięłam tego pod uwagę. Nie była przygotowana.
- Nie wywiązaliśmy się z zobowiązań. Liczyliśmy na Stanleya Rokickiego (sponsor „Bazalt”). Bardzo zabiegałam, by się określił. Otrzymałam dzisiaj od niego maila, w którym zapewnia, że „zobowiązania zostaną dotrzymane” – odczytałaAgata Michalska.
Komentarze