Prawdziwa zakała ligi znów dała popis
Kontynentalna Liga Hokejowa ustępuje poziomowi jedynie NHL, tym trudniej zrozumieć dlaczego jest w niej miejsce dla Witjazia Czechow. Zespół opierający skład na "twardzielach" zamyka ligową tabelę, a bije kolejne rekordy w ilości kar. W starciu z największym wrogiem Avangardem Omsk znów potwierdził, że jest zakałą KHL.
Fatalna reputacja jest dla Witjazia powodem do dumy. Na ścianie hali wisi motto klubu zCzechowa: "Kto przychodzi do nas zmieczem, od miecza musi zginąć". "Rycerze" zCzechowa prowadzą więc swoją "krucjatę" sprowadzając hokej do burd spod budki zpiwem.
Styczniowy mecz pomiędzy Witjaziem Czechow aAwangardem Omsk zakończył się zaledwie po niespełna czterech minutach, bo... na tafli nie było już odpowiedniej liczby graczy. Po serii bójek sędziowie nałożyli na zawodników ponad 600 minut kar! Tym razem mecz udało się dokończyć (wygrał Avangard 3-2), ale hokeiści Witjazia już w6. sekundzie sprowokowali prawdziwą burdę na lodzie.
Sprowadzeni zza oceanu hokeiści pokroju Josha Grattona, Darcy'ego Verota, Chrisa Simona czy Brandona Sugdena są technicznie surowi, ale nie za grę whokeja zarabiają owiele większe pieniądze niż wswoich rodzimych krajach, tylko za nokautowanie rywali. Po ostatnim meczu ich ofiary (Martin Skoula iRoman Cervenka) trafiły do szpitala, akontuzję odniósł także Aleksiej Kałużny. Oni za to potrafią grać whokeja inie tylko stanowią trzon Avangarda, ale są także reprezentantami swoich krajów.
Komentarze