NHL: Kolejny popis Matthewsa, problemy z lodem nad jeziorem (WIDEO)
Najlepszy strzelec NHL Auston Matthews nie zwalnia tempa. W swoim meczu numer 300. w sezonach zasadniczych poprowadził Toronto Maple Leafs do zwycięstwa nad odwiecznym rywalem. Z dużymi problemami odbyło się za to pierwsze z dwóch spotkań rozgrywanych nad jeziorem Tahoe w górach Sierra Nevada.
Maple Leafs ostatniej nocy polskiego czasu na wyjeździe pokonali 5:3 Montréal Canadiens, a Matthews strzelił kolejne 2 gole i zaliczył 2 asysty. Do 16 wydłużył osobistą serię meczów ze zdobytym punktem, a od jednomeczowej przerwy spowodowanej kontuzją punktował w 13 spotkaniach z rzędu, co jest najdłuższą passą w tym sezonie w lidze. Amerykanin po 18 występach w tym sezonie przewodzi klasyfikacji strzelców z 18 golami, a już po raz 6. w tym sezonie zdobył bramkę zwycięską. A Matthews nie jest nawet najlepiej punktującym graczem "Klonowych Liści", bo w tej kategorii wyprzedza go partner z pierwszego ataku Mitch Marner, który wczoraj raz trafił do siatki i dwukrotnie asystował. Na listę strzelców w drużynie gości wpisali się także: Travis Boyd i Alexander Kerfoot. Dla Canadiens strzelali: Jesperi Kotkaniemi i Paul Byron w odstępie 33 sekund w drugiej tercji oraz Tyler Toffoli w końcówce.
Drużyna z Toronto zagrała znakomicie w przewagach, wykorzystując 3 z 4. Jej skuteczność wykorzystywania przewag 37,5 % jest w tym sezonie najwyższa w NHL, ale 3 takie gole w jednym spotkaniu zdobyła po raz pierwszy w rozgrywkach. Po 3. zwycięstwie z rzędu podopieczni Sheldona Keefe'a mają już 30 punktów. To najlepszy wynik nie tylko w dywizji północnej, ale także w całej NHL. Canadiens, którzy przegrali 3 z ostatnich 4 meczów, zdobyli dotąd o 10 punktów mniej i w dywizji północnej są na 4. pozycji.
W meczu dywizji wschodniej Buffalo Sabres przerwali swoją serię 4 porażek i pokonali New Jersey Devils 3:2. Sam Reinhart strzelił 2 gole, w tym zwycięskiego, a raz trafił Colin Miller. Po dwóch tercjach "Szable" prowadziły już 3:0 i mimo że rywalom udało się odrobić 2 trafienia, to ostatecznie wygrały. Sabres 3 ze swoich 4 kolejnych porażek ponieśli po wyjściu z kwarantanny spowodowanej koronawirusem. Z kolei Devils po swojej covidowej przerwie przegrali po raz pierwszy. W dwóch pierwszych spotkaniach po kwarantannie odnieśli zwycięstwa. 14 punktów daje im 7., czyli przedostatnie miejsce w dywizji wschodniej, w której Sabres z 12 punktami są na pozycji ostatniej. W barwach Sabres po raz pierwszy w Newark po odejściu z Devils zagrał Taylor Hall, który w jako zawodnik "Diabłów" w 2018 roku został wybrany MVP sezonu. Zaliczył 1 asystę.
Drugi mecz z rzędu wygrała drużyna New York Rangers, która na wyjeździe pokonała 4:1 Washington Capitals. Na listę strzelców wpisało się między innymi dwóch graczy, którzy nie mieli ostatnio najlepszej prasy. Mika Zibanejad przerwał serię 12 meczów bez gola, tyle że ustalając wynik w końcówce strzałem do pustej już bramki rywali. Z kolei numer 1 ostatniego draftu Alexis Lafrenière zdobył dopiero 2. gola w NHL w swoim 16. występie. 19-letni Kanadyjczyk ma jeden z najgorszych startów w NHL ze wszystkich graczy draftowanych z numerem 1 w historii. Ryan Strome strzelił 100. gola w karierze i zaliczył asystę, trafił także Chris Kreider, a Igor Szestiorkin obronił 26 strzałów. Lafrenière'owi i Zibanejadowi pomogło to, że zagrali w pierwszym ataku razem z Artiemijem Panarinem. Rosjanin dwukrotnie asystował. 15 punktów Rangers dało im awans z 7. na 6. miejsce w dywizji wschodniej.
Z dużymi problemami rozegrany został pierwszy z dwóch zaplanowanych na ten weekend meczów nad jeziorem Tahoe w górach w stanie Nevada. Spotkanie Colorado Avalanche z Vegas Golden Knights zostało przerwane po pierwszej tercji ze względu na topienie się lodu pod wpływem mocnego słońca. Udało się je jednak wznowić po ponad 8 godzinach. Mecz rozpoczęty o 12:13 miejscowego czasu zakończył się o 22:49. Lepsi okazali się gracze Avalanche, którzy zwyciężyli 3:2. Do zwycięstwa poprowadził swój zespół mający udział przy wszystkich golach Nathan MacKinnon. Sam strzelił celnie po indywidualnym rajdzie, a także asystował, gdy na listę strzelców wpisali się obrońcy Samuel Girard i Devon Toews. Grająca wczoraj w strojach swoich poprzedników Quebec Nordiques "Lawina" ma teraz 19 punktów i zajmuje 3. miejsce w dywizji zachodniej. "Złoci Rycerze" są w niej na 2. pozycji z dorobkiem 21 punktów. W związku z wczorajszymi problemami i prognozą bardzo słonecznej niedzieli dzisiejszy drugi mecz nad Tahoe pomiędzy Boston Bruins a Philadelphia Flyers został przesunięty z godziny 14 miejscowego czasu na 19:30 i także odbędzie się przy sztucznym świetle.
Skrót meczu
Ostatni w tabeli dywizji centralnej zespół Detroit Red Wings niespodziewanie ograł jej dotychczasowego lidera Florida Panthers 2:1. "Czerwone Skrzydła" zrewanżowały się temu rywalowi za porażkę 2:7 poniesioną w piątek. O wygranej Red Wings w ofensywie przesądzili Szwedzi: Mathias Bromé strzelił pierwszego gola w NHL i od razu zwycięskiego, a Patrik Nemeth trafił do siatki po raz pierwszy w tym sezonie. Najlepszym graczem spotkania wybrany został jednak stojący w bramce ich drużyny Kanadyjczyk Jonathan Bernier, który obronił 38 z 39 strzałów. Red Wings wygrali, mimo że znów nie wykorzystali żadnej z 2 gier w przewadze. Nie udało im się w takiej sytuacji trafić już w 12 meczach z rzędu, a ich seria nieskutecznych przewag sięgnęła 36. We wczorajszym meczu Panthers nie mieli ani jednego przechwytu krążka. Ekipie Red Wings statystycy zanotowali tylko 1 przechwyt.
Najdłuższą aktualnie serię zwycięstw w NHL dość nieoczekiwanie mają Los Angeles Kings. "Królowie" wczoraj na wyjeździe w obecności 3 187 widzów pokonali Arizona Coyotes 4:2 i był to już ich 4. triumf z rzędu. 2 gole strzelił dla nich Alex Iafallo, Gabriel Vilardi zdobył pierwszą zwycięską bramkę w NHL, a trafił także Trevor Moore. Vilardi ma dobre dni, bo w czwartek także przesądził o zwycięstwie nad "Kojotami", tyle że celnym strzałem w serii rzutów karnych, co do statystyk zwycięskich goli się nie liczy. Był to jego pierwszy wykorzystany karny w NHL. Przed rozpoczęciem swojej zwycięskiej serii Kings mieli 5 porażek z rzędu. Po drugim kolejnym zwycięstwie nad Coyotes wyprzedzili ten zespół w tabeli dywizji zachodniej. Obie drużyny mają teraz po 17 punktów, ale ta z Kalifornii rozegrała o jedno spotkanie mniej i to ona zajmuje teraz 4. pozycję.
San Jose Sharks w ciągu 10 minut w drugiej tercji stracili trzybramkowe prowadzenie nad St. Louis Blues, ale ostatecznie zwyciężyli. "Rekiny" prowadziły już 4:1 i pozwoliły rywalom odrobić straty, jednak w trzeciej tercji zwycięstwo 5:4 dał im Logan Couture. Dla środkowego Sharks był to drugi gol w tym meczu. Bramkę i asystę uzyskał Evander Kane, a Rūdolfs Balcers i Patrick Marleau zdobyli pierwsze bramki w tym sezonie. Marleau rozgrywał 1 739. mecz w sezonach zasadniczych NHL. Już tylko 28 występów brakuje mu do wyrównania rekordu największej liczby występów należącego do Gordie'ego Howe'a. Jego drużyna zrewanżowała się wczoraj Blues za czwartkową porażkę 2:3 po dogrywce. Mimo porażki ekipa z St. Louis z 22 punktami pozostaje na pierwszym miejscu w dywizji zachodniej. Sharks mają 16 "oczek" i w tej samej dywizji są na przedostatnim, 7. miejscu.
Sidney Crosby dwukrotnie asystował w swoim tysięcznym występie w sezonach zasadniczych NHL i pomógł Pittsburgh Penguins pokonać New York Islanders 3:2. Gole dla zwycięzców strzelali wyłącznie obrońcy. Kris Letang zdobył 2, w tym zwycięskiego, a po raz pierwszy w barwach "Pingwinów" trafił Mike Matheson, pozyskany we wrześniu ubiegłego roku w wymianie z Florida Panthers. Crosby w 1 000 rozegranych meczów zdobył 1 278 punktów, co jest 8. najlepszym wynikiem w historii. Penguins wygrali z Islanders także w czwartek. Wtedy było 4:1. Obie drużyny mają w tej chwili po 19 punktów, ale ta z Pittsburgha zajmuje w tabeli dywizji wschodniej wyższe, 4. miejsce, ponieważ rozegrała o 1 mecz mniej. Islanders są na 5. pozycji
Po 5 porażkach z rzędu wreszcie wygrał zespół Nashville Predators. "Drapieżnicy" pokonali Columbus Blue Jackets 4:2. Co prawda w drugiej tercji stracili dwubramkowe prowadzenie wypracowane w pierwszej, ale trzecia należała do nich. A właściwie pierwsza minuta trzeciej tercji, w której w odstępie 29 sekund bramki zdobyli Szwedzi Calle Järnkrok i Filip Forsberg. Ten pierwszy w sumie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a do siatki krążek skierował także Colton Sissons. Järnkrok strzelił pierwszego zwycięskiego gola od 15 października 2019 roku. Zdobył wczoraj tyle bramek, ile łącznie w 10 poprzednich meczach tego sezonu. A jego drużyna zrewanżowała się Blue Jackets za porażkę 0:3 poniesioną w czwartek. Ci ostatni z powodu urazu stracili Elvisa Merzļikinsa, który dopiero kilka dni temu wrócił do gry po poprzedniej kontuzji. Między słupkami zastąpił go Joonas Korpisalo. Nie wiadomo, jak poważny jest uraz Łotysza. Drużyna z Columbus ma 20 punktów i zajmuje 5. miejsce w dywizji centralnej, w której ekipa z Nashville jest przedostatnia z 14 punktami.
Liderem tej dywizji został zespół Carolina Hurricanes, który w nieoczekiwanym meczu pokonał u siebie Tampa Bay Lightning 4:0. "Huragany" miały tej nocy grać po raz drugi z rzędu z Chicago Blackhawks, ale NHL 2 dni wcześniej podjęła decyzję o zmianie terminarza, gdy stało się jasne, że Lightning nie mogą zagrać w Dallas ze Stars z powodu śnieżyc, jakie nawiedziły stan Teksas. Trener Hurricanes Rod Brind'Amour trochę narzekał na taką późną zmianę, ale jego zespół nic sobie z tego nie robił i pewnie pokonał obrońców Pucharu Stanleya. Sebastian Aho i Andriej Swiecznikow zaliczyli po golu i asyście, trafili także: niedawny gracz Lightning Cédric Paquette oraz Vincent Trocheck, ale to Alex Nedeljkovic był bohaterem wieczoru. W swoim 10. występie w NHL mający serbskie korzenie bramkarz obronił 24 strzały i po raz pierwszy zachował "czyste konto". Trocheck z kolei osiągnął granicę 300 punktów w NHL, a Paquette trafił do siatki w pierwszym meczu przeciwko kolegom, z którymi we wrześniu zdobył Puchar Stanleya. Hurricanes mają teraz 25 punktów, a Lightning z dorobkiem 21 zajmują 4. miejsce w dywizji centralnej. Obie drużyny zmierzą się ze sobą jeszcze 3 razy z rzędu.
W Anaheim zespół Minnesota Wild pokonał miejscowych Ducks 5:1. Było to bardzo "europejskie" zwycięstwo, bo gole strzelali dla "Dzikich" wyłącznie gracze ze Starego Kontynentu. Szwajcar Kevin Fiala zdobył 2 i raz asystował, Norweg Mats Zuccarello Aasen zaliczył bramkę i asystę, a na listę strzelców wpisali się także dwaj Szwedzi: Victor Rask i Joel Eriksson Ek. Jakby tego było mało, 26 z 27 strzałów rywali obronił fiński bramkarz Kaapo Kähkönen. Rask trafił do siatki w swoim pierwszym występie po skreśleniu z listy protokołu COVID-19, a do tego miał znakomity bilans 13-1 w kołach wznowień. Drużyna z St. Paul wygrała z Ducks również w czwartek (3:1). 16 punktów daje jej 6. miejsce w tabeli dywizji zachodniej, którą "Kaczory" zamykają z 15 "oczkami".
Edmonton Oilers rozgromili Calgary Flames 7:1, a kolejny w swojej karierze fantastyczny mecz rozegrał Connor McDavid. Kapitan "Nafciarzy" ustrzelił hat trick i dorzucił 2 asysty. Ryan Nugent Hopkins zdobył 2 gole i raz asystował, a na listę strzelców wpisali się także: Josh Archibald i Alex Chiasson. Swojego drugiego gola McDavid strzelił w ogóle nie patrząc w kierunku bramki. Obecnie z 37 punktami zdobytymi w 20 meczach przewodzi klasyfikacji punktowej NHL. W najlepszej lidze świata zanotował już 9 hat tricków i 6 meczów z 5 zdobytymi punktami. Oilers wygrali z Flames w derbach prowincji Alberta także dzień wcześniej. Wtedy było 2:1, a nie punktował ani McDavid, ani wicelider klasyfikacji najskuteczniejszych graczy ligi Leon Draisaitl. Wczoraj Niemiec zaliczył 2 asysty. Drużyna z Edmonton wygrała tak wysoko, mimo że w strzałach było 44-24 dla rywali. O ile jednak Mikko Koskinen obronił 43 strzały Flames, to Jacob Markström z ich bramki zjechał w drugiej tercji po wpuszczeniu 5 z 15 uderzeń. Zastępujący go David Rittich zatrzymał 7 strzałów na 9 oddanych na jego bramkę. Oilers wygrali 3 mecze z rzędu, mają 24 punkty i zajmują 2. miejsce w dywizji północnej. Flames są w niej na 5. pozycji z dorobkiem 17 punktów.
Gol Connora McDavida bez patrzenia na bramkę
Komentarze