Finał NHL: Stamkos już nie zagra. Pierwsze takie wydarzenie od 83 lat? (WIDEO)
Steven Stamkos nie zagra już w finale Pucharu Stanleya. Tym samym może dojść do zdarzenia, jakiego nie było w NHL od 83 lat.
Trener Tampa Bay Lightning Jon Cooper na wirtualnym spotkaniu z mediami wykluczył udział kapitana swojego zespołu w zaplanowanym na dzisiejszą noc naszego czasu meczu numer 6 finału z Dallas Stars, a także w ewentualnym spotkaniu numer 7, jeśli zajdzie potrzeba jego rozegrania. - Mam nadzieję, że następnym razem zobaczymy go na lodzie podczas wręczenia Pucharu Stanleya - powiedział szkoleniowiec, którego zespół prowadzi w finałowej serii 3-2.
Stamkos, z powodu niesprecyzowanych problemów zdrowotnych, nie grał w drużynie z Florydy niemal przez całe play-offy. Wyjechał na lód tylko w pierwszej tercji meczu numer 3 finału ze Stars. Zaliczył 5 zmian, które łącznie złożyły się na 2 minuty i 47 sekund gry. Zdążył w tym czasie strzelić gola i pomóc drużynie w odniesieniu zwycięstwa. W drugiej i trzeciej tercji tamtego meczu siedział na ławce, ale już nie zagrał.
Gol Stevena Stamkosa w meczu numer 3 finału Pucharu Stanleya
Stamkos od samego początku był z drużyną w "bańce", w której rozgrywane są mecze - najpierw w Toronto, a od finału konferencji wschodniej w Edmonton. Cooper cały czas zapowiadał, że doświadczony środkowy w tych play-offach może zagrać, choć teraz przyznał, że nie do końca w to wierzył. - To i tak duża rzecz, że dał radę zagrać. Szczerze mówiąc, w ogóle nie myślałem, że zagra w tych play-offach - mówi trener "Błyskawicy". - Chyba nikt z nas o tym nie myślał. Dał nam 2 minuty i 47 sekund wspaniałego hokeja i strzelił bardzo ważnego gola w zwycięskim meczu. To fenomenalna historia.
Stamkos w sezonie zasadniczym był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem TBL, tylko za Nikitą Kuczerowem. Z powodu kontuzji oznaczonej jako uraz "dolnej części ciała" nie grał jednak w ostatnich meczach przed przerwaniem rozgrywek. Nie jest do końca jasne, co konkretnie dolega mu teraz, a po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa kluby mają zakaz udzielania szczegółowych informacji o sytuacji zdrowotnej swoich zawodników.
Kapitan drużyny z Tampy po wygranym finale konferencji wschodniej był na lodzie i wziął udział w ceremonii wręczenia Trofeum Księcia Walii, przyznawanego najlepszej drużynie Wschodu. Jeśli jego zespół wywalczy Puchar Stanleya, to także będzie mógł go odebrać z rąk komisarza NHL Gary'ego Bettmana.
Byłaby to sytuacja rzadko spotykana. Po raz ostatni po puchar sięgnął zespół bez swojego podstawowego kapitana w 1937 roku. Wtedy Detroit Red Wings zwyciężyli bez Douga Younga, który z powodu kontuzji stracił większą część sezonu. Zagrał tylko w 11 meczach rozgrywek zasadniczych i w ogóle nie wyjechał na lód w play-offach. Jego kapitańskie obowiązki przejął wówczas Ebbie Goodfellow. W 1970 i 1972 roku Boston Bruins zdobywali Puchar Stanleya nie mając wyznaczonego kapitana, a jedynie trzech alternatywnych kapitanów. W obu przypadkach trofeum odebrał najstarszy z nich, Johnny Bucyk.
Komentarze