NHL: Wielki powrót w trzeciej tercji. Dallas Stars zagrają w finale (WIDEO)
Po 20 latach Dallas Stars znów zagrają w finale Pucharu Stanleya. "Gwiazdy" zapewniły sobie tej nocy awans, mimo że do 50. minuty meczu numer 5 finału konferencji zachodniej przegrywały dwoma golami.
Ekipa Vegas Golden Knights w meczu, który mógł przedłużyć jej nadzieje na zdobycie najważniejszego hokejowego trofeum prowadziła 2:0 po golach Chandlera Stephensona z pierwszej i Reilly'ego Smitha z początku trzeciej tercji. Gracze z Teksasu odpowiedzieli jednak w 50. minucie golem Jamie'ego Benna, który w podbramkowym zamieszaniu trafił do siatki rywali oraz celnym strzałem podczas gry w przewadze w 57. minucie Joela Kiviranty, dzięki czemu doprowadzili do dogrywki. A w niej, po wystrzeleniu krążka poza taflę przez Zacha Whiteclouda, znów zagrali w przewadze i rozstrzygnęli całą rywalizację. Zwycięskiego gola strzelił Rosjanin Dienis Gurjanow.
W decydujących momentach "Gwiazdy" miały więc za bohaterów tegorocznych debiutantów, na których mało kto przed play-offami mógł stawiać.
Kiviranta w poprzednich rundach nie miał nawet miejsca w składzie i wchodził do gry tylko w razie kontuzji któregoś z kolegów. W meczu numer 7 półfinału konferencji zachodniej takie jego wejście za Andrew Cogliano zaowocowało hat trickiem i golem na wagę awansu w dogrywce. Dzięki temu stał się podstawowym graczem, ale do wczoraj w serii z Golden Knights nie zdobył punktu. Z kolei Gurjanow co prawda w poprzednich latach pojawiał się już na taflach NHL, ale dopiero teraz rozgrywa swój pierwszy pełny sezon w tej lidze. On także był już wcześniej gwiazdą meczu rozstrzygającego o awansie jego drużyny. W pierwszej rundzie w spotkaniu numer 6 z Calgary Flames strzelił aż 4 gole. Teraz, wraz z Joe Pavelskim, z 9 trafieniami jest liderem klasyfikacji strzelców w drużynie z Dallas.
Gracze Stars wyjątkowo dobrze w tych play-offach opanowali umiejętność wygrywania jednym golem. Wygrali aż 10 z 11 swoich spotkań, które kończyły się taką różnicą bramek. Właśnie jednobramkowe były wszystkie ich zwycięstwa nad Golden Knights. W dodatku wygrali każdy z 5 meczów trwających dłużej niż 60 minut. Raz w rundzie grupowej o rozstawienie pokonali St. Louis Blues po rzutach karnych, a później triumfowali w każdej ze swoich 4 dogrywek.
Drużyna z Dallas ten sezon zaczęła od 8 porażek w pierwszych 9 meczach. Wylądowała wtedy na przedostatnim miejscu w lidze. W trakcie rozgrywek klub miał również problemy również, gdy dyscyplinarnie musiał zwolnić trenera Jima Montgomery'ego, który później przyznał się do alkoholizmu. "Gwiazdy" są teraz prowadzone przez Ricka Bownessa, który cały czas jest oficjalnie tylko trenerem tymczasowym. A mimo to, po raz pierwszy od 2000 roku zagrają w finale Pucharu Stanleya. Wtedy ekipa Kena Hitchcocka, broniąc trofeum zdobytego rok wcześniej, przegrała 2-4 z New Jersey Devils. Teraz zmierzy się ze zwycięzcą finału konferencji wschodniej pomiędzy Tampa Bay Lightning a New York Islanders. Ten pierwszy zespół prowadzi 3-1 i awans do finału może sobie zapewnić już dziś w nocy.
Po wczorajszym spotkaniu odbyła się prezentacja trofeum Clarence'a Campbella dla mistrzów konferencji zachodniej. Zgodnie z przesądem żaden z zawodników Stars go nie dotknął.
Tymczasem Vegas Golden Knights wczoraj po raz pierwszy i jedyny w tych play-offach przegrali mecz, w którym prowadzili po dwóch tercjach. Wcześniej pięciokrotnie takie spotkania wygrywali. Drużyna Petera DeBoera w strzałach celnych miała przewagę 36-26. W całej serii było pod tym względem 166-118 dla niej, a "Rycerze" w żadnym spotkaniu nie pozwolili rywalom oddać więcej strzałów niż mieli sami. Nie umieli jednak wystarczająco często znajdować sposobu na bramkarza rywali Antona Chudobina, który w finale konferencji bronił ze skutecznością 95 %.
Vegas Golden Knights - Dallas Stars 2:3 (1:0, 0:0, 1:2, 0:1)
1:0 Stephenson - Theodore - Tuch 08:14
2:0 Smith - Stastny 40:15
2:1 Benn - Radułow - Lindell 49:54
2:2 Kiviranta - Klingberg - Gurjanow 56:13 (w przewadze)
2:3 Gurjanow - Klingberg - Hintz 63:36 (w przewadze)
Strzały: 36-26.
Minuty kar: 12-10.
Stan serii: 1-4. Awans Stars.
Komentarze