NHL: Kolejny powrót Capitals przerwał serię Avalanche (WIDEO)
Zespół Washington Capitals potwierdził tej nocy, że najlepiej w NHL potrafi odrabiać straty. "Stołeczni" swoim pościgiem zakończyli zwycięską serię Colorado Avalanche.
Gol T.J.'a Oshie'ego strzelony w 58. minucie dał drużynie z Waszyngtonu wyjazdowe zwycięstwo 3:2 nad "Lawiną", mimo że po pierwszej tercji gospodarze prowadzili już 2:0, a po 40 minutach było jeszcze 2:1. Capitals po raz 8. w tym sezonie wygrali mecz, w którym przegrywali po dwóch tercjach, po raz 11. taki, w którym przegrywali po pierwszej odsłonie, a po raz 16. odnieśli zwycięstwo tracąc gola na 0:1. W każdej z tych kategorii podopieczni Todda Reirdena są najlepsi w lidze. Zanim Oshie zmienił tor lotu krążka po strzale Nicka Jensena i zdobył zwycięską bramkę, dla gości trafiali Nicklas Bäckström i Tom Wilson. Kolejne 2 asysty dorzucił najlepiej punktujący obrońca NHL John Carlson, który ma na koncie już 69 "oczek" w tym sezonie, a Braden Holtby w bramce zatrzymał 32 strzały. Drużyna z Waszyngtonu z dorobkiem 79 punktów przewodzi tabeli dywizji metropolitalnej. Z kolei Avalanche przerwali swoją passę 5 zwycięstw. 72 "oczka" dją im 2. pozycję w dywizji centralnej.
Świetny powrót do gry zaliczył Victor Olofsson, który opuścił 15 poprzednich meczów Buffalo Sabres z powodu kontuzji. Szwed strzelił dwa gole, w tym decydującego w dogrywce, dając "Szablom" zwycięstwo 4:3 nad Columbus Blue Jackets. Olofsson do momentu urazu był najlepiej punktującym debiutantem w NHL. Wczoraj gola i dwie asysty dla drużyny z Buffalo zaliczył jej kapitan Jack Eichel, a do siatki trafił też Evan Rodrigues. Sabres mają teraz 60 punktów i zajmują 6. miejsce w dywizji atlantyckiej. Do 3. pozycji, premiowanej na koniec rozgrywek awansem do play-offów, tracą 8 punktów. Z kolei Blue Jackets przegrali już po raz 3. z rzędu, ale pozostają na miejscu dającym play-offy. Z dorobkiem 71 "oczek" prowadzą w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. W dywizji metropolitalnej są na 4. pozycji.
Dallas Stars pokonali na wyjeździe Toronto Maple Leafs 3:2 i jest to już ich 3. zwycięstwo z rzędu. Długo na swoją bramkę czekał Tyler Seguin, który nie trafił do siatki w 17 ostatnich meczach, ale tym razem to jego gol przesądził o zwycięstwie "Gwiazd". Środkowy z Dallas zdobył pierwszą bramkę w tym roku kalendarzowym, a po raz 50. w NHL dał wygraną swojej drużynie. Gole dla gości strzelili także: Dienis Gurianow i Radek Faksa, a Ben Bishop zatrzymał 27 strzałów. Asystę zaliczył zaś rozgrywający swój 1 000. mecz w NHL Andrew Cogliano. Do bramki Maple Leafs po czteromeczowej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił Frederik Andersen, ale w pierwszej tercji urazu kolana doznał Andreas Johnsson. Trener gospodarzy Sheldon Keefe powiedział po spotkaniu, że Szweda czeka dłuższa przerwa w grze. W drugiej tercji bardzo ciekawy pięściarski pojedynek stoczyli Kyle Clifford (TOR) i Jamie Oleksiak. Stars mają 71 punktów i zajmują 3. miejsce w dywizji centralnej. Maple Leafs pozostają na 3. pozycji w atlantyckiej z 68 punktami.
Kyle Clifford kontra Jamie Oleksiak
Nie zatrzymuje się drużyna Tampa Bay Lightning. "Błyskawica" wydłużyła najdłuższą obecnie w NHL serię zwycięstw do 9 meczów pokonując u siebie 3:1 Edmonton Oilers. Nie był do tego nawet potrzebny występ Nikity Kuczerowa i Stevena Stamkosa, którzy są kontuzjowani. Yanni Gourde w drugim kolejnym meczu dał drużynie zwycięstwo, a tym razem zrobił to w osłabieniu. Dla gospodarzy trafiali także: były gracz Oilers Patrick Maroon i Cédric Paquette, który w końcówce ustalił wynik strzałem do pustej bramki. Andriej Wasilewski obronił 29 strzałów i po raz 20. z rzędu nie przegrał meczu w regulaminowych 60 minutach, co jest rekordem klubu. Dla Oilers, którzy grają bez kontuzjowanego Connora McDavida, 90. punkt w sezonie asystą zdobył lider klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w lidze Leon Draisaitl. Jego zespół przegrał, mimo że w całym meczu nie dostał ani jednej kary. Nawet wtedy, gdy Zack Kassian po starciu na lodzie kopnął Erika Černáka. Lightning po swojej zwycięskiej serii mają już 81 punktów, co jest drugim najwyższym dorobkiem w NHL, za wyprzedzającymi ich w dywizji atlantyckiej Boston Bruins. Oilers z 66 punktami są drudzy w dywizji Pacyfiku. Znajdują się przed Vegas Golden Knights i Calgary Flames dzięki mniejszej liczbie rozegranych meczów.
Zack Kassian kopnął Erika Černáka
Philadelphia Flyers pokonali Florida Panthers 6:2. "Lotnicy" zaczęli od 3 goli w pierwszej tercji i w ten sposób ustawili mecz, który łatwo wygrali. Po tej pierwszej tercji na drugą nie wyjechał już bramkarz "Panter" Siergiej Bobrowski, który w Filadelfii rozpoczynał swoją karierę w NHL. Rosjanin wpuścił 3 gole na 9 strzałów i został zmieniony przez Sama Montembeaulta. Ten ostatni także dał się pokonać 3 razy, ale na 19 uderzeń. Flyers mieli 6 różnych strzelców, z których żaden do gola nie dorzucił asysty. Po kolei trafiali: James van Riemsdyk, Tyler Pitlick, Nicolas Aubé-Kubel, Scott Laughton, Sean Couturier i Robert Hägg, a Justin Braun zaliczył 3 asysty i wyrównał swój najlepszy wynik w karierze w NHL. Bramkarz przyjezdnych Carter Hart wygrał pierwszy wyjazdowy mecz od 10 listopada ubiegłego roku, a Bobrowski poniósł 5. porażkę z rzędu. Aubé-Kubel pierwszy raz w NHL strzelił gola zwycięskiego. Zespół z Filadelfii ma teraz 71 punktów. Jest 5. w tabeli dywizji metropolitalnej i 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej, co na dziś dawałoby mu awans do play-offów. Panthers mają o 5 punktów mniej i w dywizji atlantyckiej oraz w tabeli "dzikiej karty" są na 4. pozycjach.
W meczu outsiderów dwóch dywizji konferencji wschodniej New Jersey Devils pokonali "czerwoną latarnię" ligi Detroit Red Wings 4:1. Po dwóch tercjach "Diabły" przegrywały 0:1, ale w trzeciej zdobyły 4 bramki w ciągu dokładnie 4 minut. Wayne Simmonds strzelił 2 gole, w tym zwycięskiego, do siatki trafili także Andy Greene i Jesper Bratt, a Mackenzie Blackwood obronił 25 z 26 strzałów. Na 171 minutach i 37 sekundach zakończyła się jego osobista passa bez wpuszczenia gola. Blackwood nie dał się pokonać w dwóch poprzednich spotkaniach. Red Wings już po raz 14. w tym sezonie przegrali mecz, w którym pierwsi strzelili gola. Poza tym mają na koncie 4 porażki w regulaminowym czasie w spotkaniach, w których prowadzili po dwóch tercjach. W obu tych kategoriach są najgorsi w lidze. Podobnie jak w całej tabeli, w której zgromadzili dotąd zaledwie 32 punkty. Devils pozostają z kolei ostatni w dywizji metropolitalnej z 52 "oczkami".
Inny zespół z dołu konferencji wschodniej, Ottawa Senators, pokonał 3:2 Arizona Coyotes i przerwał serię 6 porażek. Zwycięskiego gola strzelił Nick Paul, wcześniej do siatki trafili Władisław Namiestnikow i Brady Tkachuk, ale pierwszą gwiazdą meczu wybrany został bramkarz "Senatorów" Marcus Högberg, który obronił 32 strzały. Szwed zatrzymał także swoją osobistą serię porażek. Przegrywał w 5 poprzednich spotkaniach. Najbardziej szczęśliwy był gol Namiestnikowa, który padł po tym, jak krążek odbił się od łyżwy Rosjanina po strzale Olivera Ekman-Larssona. Zespół ze stolicy Kanady ma na koncie 49 punktów i jest przedostatni zarówno w dywizji atlantyckiej, jak i konferencji wschodniej. Coyotes pozostają na miejscu dającym awans do play-offów, ale alarmująca jest ich forma w ostatnim czasie. Z ostatnich 11 meczów przegrali 9. 64 punkty dają im 5. pozycję w dywizji Pacyfiku i 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej.
Nashville Predators rozbili New York Islanders 5:0. Craig Smith po raz pierwszy w NHL zaliczył that trick, Rocco Grimaldi uzyskał bramkę i asystę, trafił także Mattias Ekholm, a Juuse Saros zachował "czyste konto" broniąc 31 strzałów. To drugi mecz Fina bez wpuszczenia gola w obecnych rozgrywkach. Smith otwierającego wynik gola strzelił z przedłużenia linii bramkowej, z zerowego kąta. Już po raz kolejny w tym sezonie drużyna z Nashville odniosła pięciobramkowe zwycięstwo nad "Wyspiarzami". Poprzednio pokonała ich 8:3. "Drapieżnicy" mają 61 punktów i zajmują 5. miejsce w dywizji centralnej oraz 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. Obie te pozycje nie dają na dziś awansu do play-offów. Islanders w dywizji metropolitalnej utrzymali za to premiowaną takim awansem 3. pozycję z 72 punktami w dorobku.
Rzuty karne dały New York Rangers zwycięstwo 4:3 nad Minnesota Wild. W decydującej rozgrywce trafiali Mika Zibanejad i Artiemij Panarin. Obaj strzelali także z gry, Panarin dorzucił asystę, a jego pieczętujący zwycięstwo efektowny strzał wzbudził kontrowersje co do tego czy Rosjanin poruszał się cały czas do przodu. Karny był analizowany na wideo i ostatecznie został zaliczony. Z gry dla Rangers bramkę zdobył także Pawieł Buczniewicz. Drużyna z Nowego Jorku wygrała już 3. mecz z rzędu, ale na razie niewiele to zmienia w jej sytuacji w tabeli. W dywizji metropolitalnej Rangers nadal są na przedostatnim, 7. miejscu z 62 punktami. Wild zdobyli dotąd o 1 "oczko" mniej i także są przedostatni, tyle że w dywizji centralnej. W ich przypadku oznacza to 6. miejsce w tabeli.
Kontrowersyjny rzut karny Artiemija Panarina
Niesamowity występ Zacha Sanforda nie wystarczył St. Louis Blues do pokonania Vegas Golden Knights. Gracz mistrzów NHL strzelił aż 4 gole, ale mimo to jego zespół przegrał 5:6 po dogrywce. Sanford wcześniej w 43 meczach tego sezonu miał na koncie łącznie tylko 8 bramek, a nigdy w jednym spotkaniu nie trafił do siatki więcej niż 2 razy. Dla "Złotych Rycerzy" zwycięskiego gola w dogrywce zdobył Jonathan Marchessault, który w sumie dwukrotnie trafił do siatki. Także 2 gole zdobył Max Pacioretty, który dodatkowo miał asystę. Bramkę i asystę zanotował rozgrywający 200. mecz w NHL Alex Tuch, który w końcówce trzeciej tercji doznał kontuzji, trafił też Nate Schmidt, a Mark Stone podawał kolegom aż przy 4 golach. Drużyna z Las Vegas wykorzystała 4 ze swoich 5 gier w przewadze. Blues ponieśli już 3. porażkę z rzędu. Na lodzie pojawili się po raz pierwszy od wtorkowego meczu z Anaheim Ducks, przerwanego po tym, jak w wyniku zasłabnięcia na ławce reanimowany musiał być Jay Bouwmeester. Obrońcy Pucharu Stanleya z 74 punktami nadal prowadzą w dywizji centralnej i całej konfrencji zachodniej. Golden Knights mają 66 "oczek" i są trzeci w dywizji Pacyfiku.
Ich tempo w tej dywizji utrzymuje zespół Calgary Flames, który jest teraz 4., a jednocześnie prowadzi w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej. "Płomienie" wczoraj rozbiły na wyjeździe 6:0 Anaheim Ducks. Cam Talbot obronił wszystkie 44 strzały rywali, po 2 gole strzelili: wybrany pierwszą gwiazdą spotkania Szwed Mikael Backlund oraz Mark Jankowski, a trafili także dwaj rodacy Backlunda: Oliver Kylington i Elias Lindholm. Kapitan "Kaczorów" Ryan Getzlaf zaliczył fatalny wynik -5 w statystyce +/-. Talbot pierwszy raz w tym sezonie nie dał się pokonać i zaliczył najwięcej skutecznych interwencji bramkarza Flames w meczu bez wpuszczenia gola od kwietnia 1975 roku. Po drugiej stronie tafli John Gibson opuścił bramkę po wpuszczeniu 4 z 16 strzałów w pierwszej tercji. Zastąpił go Ryan Miller. Po raz pierwszy w historii drużynie z Anaheim nie udało się w sezonie wygrać ani jednego meczu z rywalami z Calgary. 53 punkty dają jej 6. miejsce w dywizji Pacyfiku. Z kolei "Płomienie" przegrywają z Vegas Golden Knights w tabeli z powodu mniejszej liczby zwycięstw w regulaminowym czasie.
Komentarze