Play-offy NHL: Znamy drugiego finalistę (WIDEO)
Po meczu numer pięć Pittsburgh Penguins zostali przyparci do ściany, byli o krok od eliminacji. Okazuje się jednak, że ekipa z „Miasta Stali” pod presją gra najlepszy hokej. Podopieczni Mike’a Sullivana wygrali bowiem dwa kolejne spotkania i to właśnie ich zobaczymy w wielkim finale.
Ta seria była prawdziwym hokejowym rollercoasterem dla kibiców Pens. Zaczęło się od trudnych przepraw na własnym terenie, później zobaczyliśmy zmianę pomiędzy słupkami i utratę kluczowego zawodnika, a zakończyło się to na jednym z najlepszych występów Pens w tegorocznej fazie pucharowej. Okazuje się, że „Nieloty” to nie tylko popularna formacja „HBK” (Hagelin-Bonino-Kessel) i największe gwiazdy, takie jak Sidney Crosby oraz Jewgienij Małkin, ale także cisi bohaterowie. Jeden z nich - Bryan Rust - postanowił wczoraj przebić się na pierwszy plan.
24-letni debiutant dał swojej ekipie jedno z najważniejszych zwycięstw w tym sezonie. Minionej nocy Rust dwukrotnie pokonał Andrieja Wasilewskiego. Najpierw, po ładnym podaniu Bena Lovejoya znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, a nieco później wykorzystał zamieszanie pod bramką Rosjanina i sprytnie przepchnął gumę pod jego parkanami. Hokeiści Tampa Bay Lightning na listę strzelców wpisali się tylko raz, autorem honorowego trafienia był Jonathan Drouin.
Bolts nie pomógł nawet powrót Stevena Stamkosa. Kapitan „Błyskawic” pojawił się na lodowisku po raz pierwszy od niemal dwóch miesięcy. Nie zagrał najlepiej, na lodzie spędził zaledwie dwanaście minut, oddał tylko dwa strzały. Ale to właśnie on miał największą szansę na doprowadzenie do wyrównania. W końcówce drugiej tercji popularny „Stammer” stanął oko w oko z Mattem Murrayem. Kanadyjski napastnik uderzył potężnie, ale 22-latek zdołał w porę zareagować. Najprawdopodobniej był to ostatni występ Stamkosa w barwach zespołu z Florydy. Doświadczony środkowy zapowiedział, że w lipcu przetestuje rynek.
Gospodarze wciąż kontrolowali przebieg tego meczu i pomimo usilnych prób podopiecznych Jona Coopera w decydującej odsłonie nie doszło do zmiany wyniku. Dlatego właśnie to hokeistów z „Miasta Stali” zobaczymy w wielkim finale. O najważniejsze hokejowe trofeum świata „Pingwiny” zawalczą z San Jose Sharks, dla których będzie to debiut na tym poziomie rozgrywek.
Dla Penguins będzie to piąty w historii organizacji finał Pucharu Stanleya. Ostatni raz hokeiści z Pittsburgha byli ostatnimi na polu bitwy w 2009 roku, wtedy też unieśli to trofeum nad głowę. Z hokejowymi przesądami ponownie zawalczył kapitan zespołu. Crosby wbrew zabobonom dotknął Trofeum Księcia Walii przyznawanemu zwycięzcy Konferencji Wschodniej. Podobnie zresztą zrobił siedem lat temu, co ostatecznie „Pingwinom” wyszło na dobre.
Pittsburgh Penguins – Tampa Bay Lightning 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
1:0 Rust – Lovejoy, Małkin 21:55
1:1 Drouin – Filppula, Hedman 29:36
2:1 Rust – Lovejoy, Małkin 30:06
Minuty kar: 6-12
Strzały na bramkę: 39-17
Widzów: 18,638
Stan rywalizacji: 4-3 – awans Penguins
Komentarze