NHL: Strzał w dziesiątkę Babcocka (WIDEO)
Trener Detroit Red Wings postawił w tych play-offach na niedoświadczonego Petra Mrázka, chociaż miał do dyspozycji weterana Jimmy'ego Howarda. Ryzykowna decyzja się opłaciła, "Skrzydła" dzięki młodemu Czechowi rozpoczęły fazę mistrzowską od niemal niemożliwej wygranej.
Mike Babcock dał zbyt wiele szans Howardowi i już pod koniec sezonu zasadniczego stracił do niego cierpliwość. Amerykanin grał nierówno, popełniał głupie błędy, a zespół z nim za plecami był nerwowy W tym wypadku szkoleniowiec zespołu z "Miasta Motoryzacji", który na ogół stawia na doświadczenie zaufał 23-letniemu bramkarzowi. Młodzian odwdzięczył się najlepszym możliwym sposobem - właściwie w pojedynkę wygrał pierwsze starcie z Tampa Bay Lightning.
Hokeiści z Florydy już od pierwszego wznowienia atakowali bramkę Mrázka z każdego możliwego kąta. Czech bronił wszystko co tylko leciało w jego stronę. Gorzej poradził sobie jego vis-a-vis Ben Bishop, który także rozgrywał pierwsze play-offowe spotkanie w karierze. 28-letni Amerykanin skapitulował już przy pierwszym strzale w światło bramki. W dziesiątej minucie gumę spod niebieskiej wystrzelił Kyle Quincey, po drodze Pawieł Daciuk dołożył kij i zmienił tor lotu krążka, tak aby ten wylądował za plecami Bishopa.
Pięć minut później, podczas gdy goście grali z przewagą jednego zawodnika Marek Židlický popełnił błąd, który kosztował "Skrzydła" bramkę. Brian Boyle zdołał odebrać 38-letniemu obrońcy krążek i w oka mgnieniu był już przed nosem Mrázka. 23-latek nie miał większych szans na obronę. Remis nie utrzymał się jednak długo, tuż po pierwszej przerwie Daciuk zaatakował ponownie i dał swojej drużynie prowadzenie.
W trzeciej tercji Lightning strzelali skąd tylko mogli, ale czeski golkiper był nie do przejścia. W ostatniej odsłonie podopieczni Mike'a Babcocka ponownie oddali mniej niż pięć strzałów, a mimo tego zdołali dołożyć kolejnego gola. W 46. minucie Luke Glendening wyłuskał krążek Valtteriemu Filppuli, wymanewrował obrońców i w pięknym stylu wepchnął gumę za linię bramkową. "Błyskawice" jeszcze się poderwały i na listę strzelców zapisał się Nikita Nesterov, ale to nie wystarczyło.
Podopieczni Jona Coopera na bramkę Mrázka oddali aż 46 strzałów. Red Wings mieli sporo szczęścia, gdyby nie świetna postawa czeskiego golkipera i bardzo dobry mecz w wykonaniu Daciuka wynik mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Hokeiści z Detroit nie dość, że niemal w ogóle nie atakowali (zaledwie czternaście oddanych strzałów), to jeszcze bez przerwy łapali kary. Aż siedmiokrotnie musieli bronić się w osłabieniu. Hokeistom z Florydy po prostu zabrakło skuteczności. "Błyskawice", żeby wygrać kolejne mecze muszą znaleźć sposób na 23-letniego Czecha. Albo liczyć na jego gorszy dzień.
Tampa Bay Lightning - Detroit Red Wings (1:1, 0:1, 1:1)
0:1 Daciuk - Quincey, Helm (9:03)
1:1 Boyle (14:31, 4/5)
1:2 Daciuk - Helm (20:08, 5/4)
1:3 Glendening (45:50, 4/5)
2:3 Nesterov - Callahan, Killorn (48:26)
Minuty kar: 8-14
Strzały na bramkę: 46-14
Corey Perry poprowadził kontratak Anaheim Ducks w trzeciej tercji i kalifornijska ekipa zwyciężyła z Winnipeg Jets w pierwszym meczu fazy mistrzowskiej 4:2. 29-letni Kanadyjczyk miał udział przy wszystkich bramkach "Kaczorów", kluczowe były jego trafienia na początku ostatniej odsłony meczu. Potwierdziło się wczoraj przypuszczenie, że będzie to najbardziej fizyczna seria pierwszej rundy play-offów. Bandy w Honda Center trzeszczały od kolejnych uderzeń, łącznie hokeiści obu drużyn wykonali ponad osiemdziesiąt bodików.
Na przekór wszelkim prognozom New York Rangers musieli sporo się namęczyć, żeby wyrwać wczoraj zwycięstwo z niżej notowanym rywalem. Osłabieni kontuzjami Pittsburgh Penguins postawili się najlepszej ekipie sezonu zasadniczego i omal nie sprawili niespodzianki. "Nieloty" nie odstawały od nowojorczyków na krok w grze pięciu na pięciu, to co ostatecznie doprowadziło do przegranej to nadmiar kar. Już w pierwszej tercji podopieczni Mike'a Johnstona w "karcerze" lądowali czterokrotnie. Podczas gdy na ławce kar przebywał Blake Comeau decydującego gola w przewadze strzelił Ryan McDonagh. "Blueshirts" wygrali 2:1.
Tak, jak i w sezonie regularnym hokeiści Minnesota Wild pokazali, że świetnie czują się na wyjazdach. "Dzicy" zagrali taktycznie i wyeliminowali szanse St. Louis Blues, którzy na bramkę Devana Dubnyka oddali tylko 21 strzałów. 28-letni Kanadyjczyk rozgrywający swój pierwszy mecz w fazie mistrzowskiej bronił pewnie i nie popełniał głupich błędów. Spotkanie mogło skończyć się wynikiem 2:1 dla drużyny z St. Paul, jednak po szalonej końcówce dołożono jeszcze trzy bramki. W ciągu dwóch minut "Dzicy" zdążyli trafić do pustej bramki dwukrotnie, a pomiędzy tymi celnymi strzałami gola w osłabieniu dołożył Alexander Steen.
Wyniki i skróty wszystkich wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Komentarze