Trener Ciarko PBS Bank KH Sanok: Jesteśmy zespołem z charakterem
Hokeiści Ciarko PBS Bank KH Sanok pokonali w ostatnim meczu Coronę Braszów 4:3 i wywalczyli awans do trzeciej rundy Pucharu Kontynentalnego. - To był dla nas bardzo ważny turniej, dlatego awans świetnie smakuje - nie ukrywał Miroslav Fryčer.
Jego podopieczni rozpoczęli turniej od pewnej wygranej z Dab.Docler Dunaújváros 6:2. - Węgrzy mieli być faworytem tego turnieju, ale chyba nie trafili z formą. Pokonaliśmy ich, ale po tym meczu przegraliśmy z najsłabszą ekipą, czyli Priżmą Riga 2:3 - wyjaśnił opiekun mistrzów Polski.
- Nie wydaje mi się, że zlekceważyli Łotyszy. Po prostu złapaliśmy zbyt wiele kar (dziewięć - przyp. red.), które całkowicie rozbiły naszą grę. Potem doszły do tego indywidualne błędy i to wszystko złożyło się na porażkę - wyjaśniał Fryčer. - Prawdę mówiąc nigdy w życiu nie widziałem tak "skrupulatnego" sędziego. Naprawdę. Szacunek dla polskich arbitrów.
Szkoleniowiec sanoczan przyznał, że w spotkaniu z Coroną Braszów było troszkę nerwów. Hokeiści z grodu Grzegorza prowadzili już 2:0 i 3:1, ale nie uniknęli nerwowej końcówki, bo zespół z Rumunii zdołał doprowadzić do wyrównania. O losach spotkania przesądził Mike Danton, który zaskoczył Patrika Polca przepięknym strzałem w długi róg.
- Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem z charakterem, że umiemy i chcemy walczyć do końca. To dla mnie jest najważniejsze. Musimy jeszcze pracować nad wykończeniem akcji, nad tym, aby zadać decydujący cios i dobić rywala - przyznał 55-letni czeski trener.
W trzeciej rundzie Pucharu Kontynentalnego, która zostanie rozegrana w dniach 21-23 listopada we francuskim Angres, rywalami sanoczan będą francuski Ducs d'Angers, białoruski Nieman Grodno i irlandzki Belfast Giants.
- To rywale z wyższej półki. Do każdego meczu będziemy musieli przystąpić maksymalnie skoncentrowani. Mamy jeszcze trochę czasu, by wszyscy wrócili do swojej optymalnej dyspozycji - zakończyłFryčer.
Komentarze