Peter Bartosz: Hokej to gra błędów, a my popełniliśmy ich więcej niż przeciwnik
- Podczas swojej kariery grałem w kilku drużynach, w których kładziono nacisk na inny rodzaj hokeja. Teraz również chciałem się dostosować, jest to dla mnie coś nowego i dlatego to wymagało czasu - mówi o swoich początkach w Sanoku niezwykle skromny napastnik Ciarko PBS Bank KH Sanok, Peter Bartosz. Rozmawiamy także o zmaganiach w Pucharze Kontynentalnym.
HOKEJ.NET: - Dwa spotkania za nami. Jak je podsumujesz, oba były całkiem wyrównane.
- Hokej polega na zwycięstwach. Myślę, że rozegraliśmy dobre spotkania, ale niestety popełniliśmy zbyt wiele błędów, a rywale je wykorzystali. Wczoraj popełniliśmy trzy błędy i straciliśmy trzy gole. W zasadzie hokej jest grą błędów, a kto ich nie popełnia, ten wygrywa mecz.
Bramkarz wam nie pomógł, czy macie do niego pretensje?
- Bramki, które nam przeciwnik strzelił nie były po jakiś super akcjach, Przemek starał się, ale nasi przeciwnicy prezentowali bardzo wysoki poziom i nawet nasz najmniejszy błąd potrafili bezlitośnie wykorzystać. Każdy oczekuje od bramkarza 100 procentowej dyspozycji, abyśmy na takim turnieju mogli odnieść zwycięstwo. Tak jak już wspomniałem hokej to gra błędów.
Z czego wynikały nasze błędy, czy przyzwyczajenie do naszej ligi dały znać o sobie?
- Wszystkie mecze są na bardzo wysokim poziomie, a według mnie niektóre nawet lepsze niż w słowackiej ekstralidze. Ten poziom którego doświadczyliśmy tutaj jest o wiele wyższy i szybszy niż w polskiej lidze. Każdy najmniejszy błąd, przeciwnik jest w stanie wykorzystać. Zawodnicy z Białorusi i Norwegii potrafili wykorzystać nasze błędy, a to nam podcinało skrzydła.
Prowadziliśmy ze Żłobinem dwukrotnie, czego zabrakło by dowieźć zwycięstwo do końca?
- Wygrywaliśmy 3:1 i jeszcze chcieliśmy strzelić kolejną bramkę i kiedy udało by się nam utrzymać wynik do ostatniej tercji, to wynik byłby inny.
Która z tych dwóch drużyn jest najmocniejsza i będzie faworytem ostatecznego meczu?
- Graliśmy obydwa mecze, które były wyrównane, mieliśmy wiele szans, a gdybyśmy tych bramek nie stracili to mecze mogłyby zakończyć się naszym zwycięstwem. Norwedzy byli drużyną atakującą, Białorusini prezentowali hokej bardziej techniczny, także każdy z nich prezentował inny styl. Cóż powiedzieć. Wczoraj mogliśmy spokojnie wygrać, wystarczyło utrzymać korzystny wynik. Szkoda.
Czy po tym turnieju nie będzie takich myśli że mogliśmy go wygrać, że przeciwnicy byli do ogrania?
- Po stronie taktycznej byliśmy bardzo dobrze przygotowani, ale nasi przeciwnicy dobrze jeździli na łyżwach. Ten hokej był zupełnie inny niż w lidze polskiej. Sport to gra błędów, a myśmy popełnili ich więcej niż przeciwnik.
Ostatnie spotkanie przed wami, jak do niego podejdziecie?
- Jutro chcemy wygrać, zresztą tak jak każdy mecz, wczoraj zagraliśmy lepiej niż w piątek, a jeśli nie popełnimy takich błędów, to jest szansa abyśmy wygrali. Jeśli Przemek będzie dobrze bronił, a my mu pomożemy strzelając bramki, to na pewno powinniśmy cieszyć się ze zwycięstwa. Ważne jest, że zwłaszcza dla młodych polskich zawodników jest to doskonała szkoła. Są tutaj drużyny, które grają na najwyższym poziomie i ci zawodnicy wiedzą na czym polega hokej. Hokej nie polega tylko na grze w ataku, ale także na grze taktycznej i odpowiedzialności. Niekiedy jest to brzydki hokej, ale na takich turniejach to gra nie musi być piękna, tu liczą się zwycięstwa a nie piękna gra.
Byłeś na wielu lodowiskach na świecie, jak się podoba nowa hala DBD Arena?
- Jest to bardzo, piękna mniejsza hala, przypomina mi Steel Arenę w Koszycach. Oczywiście jest to turniej zorganizowany na bardzo wysokim poziomie.
W Sanoku jesteś już troszkę czasu, na początku nie było łatwo? Potrzebowałeś czasu do aklimatyzacji?
- Podczas swojej kariery grałem w kilku drużynach, w których kładziono nacisk na inny rodzaj hokeja. Teraz również chciałem się dostosować, jest to dla mnie coś nowego i dlatego to wymagało czasu. Pewnych rzeczy nie da się zrobić z dnia na dzień. Wiem, że może na początku nie byłem w najlepszej formie, ale trenowałem, a liga jest długa i zawsze najważniejszy jest koniec. Ważne jest abyśmy wtedy byli w formie. Każdy potrzebuje czasu, aby się rozegrać, a uważam, że nam się to udało dobrze.
Czy odczuwałeś na początku krytykę ze strony kibiców, że jeszcze nie szło jak powinno?
- Myślę, że nie. Jestem doświadczonym zawodnikiem, ciężko trenowałem i wiedziałem, że już wkrótce będą wyniki tej pracy. A gdy nie szło, to nie szło całej drużynie, to było także spowodowane tym, że musieliśmy przygotowywać się na ten puchar i więcej trenować. Ważne były zwycięstwa a nie moja gra. Dla mnie było ważne, abyśmy teraz grali dobrze i w play-off.
W Sanoku nastąpiła zmiana trenera, czy to was zaskoczyło?
- Myślę, że nowy trener na pewno wniósł do drużyny coś innego i uważam, że kibicom w Sanoku podoba się hokej który gramy. Gramy szybciej, bardziej agresywnie, nie trzymamy długo krążka, częściej podajemy. Takie jest życie, trener odszedł do Koszyc i według mnie wykonał tu kawał dobrej pracy, a my z panem Mikeszem będziemy tą pracę dalej kontynuowali, aby sanoccy kibice byli zadowoleni.
We wtorek już gracie ligę, czy nie za szybko został zaplanowany ten mecz, zaraz po przylocie z Norwegii?
- My jesteśmy tu po to, aby grać. Może przed ligą lub przed tym turniejem mogliśmy zagrać więcej o 2 lub 3 spotkania awansem. Ale mieliśmy za to około miesiąca przerwy, co było zbyt długim okresem. Teraz przyjedziemy, trochę odpoczniemy i będziemy grali w Krakowie, taki jest sport i jest to normalne.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Sebastian Królicki, tłumaczył: Przemysław Masio
Komentarze