Tomáš Jakeš: Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym sezonie
Nieudany dla tyszan sezon 2011/2012 zakończył się dwa tygodnie temu. Teraz przyszedł czas na jego podsumowanie i wyciągnięcie wniosków. Tomáš Jakeš, najlepiej punktujący obrońca w GKS-ie, opowiada o plusach i minusach tego sezonu oraz o planach na najbliższą przyszłość.
W zakończonym niedawno sezoniebyłeś najlepiej punktującym obrońcą w zespole, zdobyłeś 22 punkty. Jesteś zadowolony ze swojej gry?
Nie jest to łatwe pytanie, to nic nie znaczy, że zdobyłem najwięcej punktów, liczy się sukces drużyny, którego niestety w tym sezonie nie było. Były takie dwa mecze, które mieliśmy wygrać, niestety nie wygraliśmy ich, zwyciężył Oświęcim i Jastrzębie. My skończyliśmy sezon dopiero na piątym miejscu. Nie był to dla nas udany sezon, nie mogę być więc zadowolony ze swojej gry.
Czego według Ciebie zabrakło, aby awansować do fazy play-off?
Oczywiście oprócz tych przegranych spotkań, m.in. z Unią i JKH, zabrakło strzelca, który zdobywałby bramki w najważniejszych momentach spotkania. Strzeliliśmy w tym sezonie strasznie mało bramek, przez większość sezonu mieliśmy problem ze skutecznością. Myślę, że tego w głównej mierze zabrakło. Przez pierwsze dwa miesiące grało nam się bardzo dobrze, zajmowaliśmy pierwsze miejsce. Byliśmy dobrze przygotowani, potem jednak zaczęły się kontuzje, tak naprawdę z każdej piątki powypadali jacyś zawodnicy. Każdy chciał grać jak najlepiej, jednak było coraz trudniej, gra nie wychodziła nam tak jak powinna.
Cały czas mówi się o minusach tego sezonu, są może jednak jakieś jego plusy, pozytywne strony?
Różnica między sukcesem, a porażką jest bardzo mała. Myślę, że gdybyśmy wygrali jedno spotkanie i weszli do play-off byłoby dobrze. Wyszło tak, że GKS nie walczył o medale. Dobrze, że drużyna nie była tak załamana, walczyliśmy do ostatniego spotkania. Być może nie wyglądało to tak na lodzie, ale wszyscy robili to co mieli robić. Zabrakło takiego zawodnika, który pociągnąłby to wszystko. Ciężko wskazać jakieś pozytywne strony. Sezon się zakończył, zarząd będzie teraz z niego wyciągał wnioski.
Pod koniec sezonu zasadniczego doszło do zmiany trenera, uważasz, że to był dobry moment?
Trener Matczak wymaga od każdego zawodnika 120 procent. Zarząd podjął decyzję, że trzeba zmienić trenera, niestety nie udało się w końcówce sezonu poprawić gry naszego zespołu. Można teraz tylko zastanawiać się, czy nie za późno doszło do tej zmiany, jednak to nam nic już teraz nie pomoże. My, zawodnicy, graliśmy na lodzie i nie pokazaliśmy wszystkiego co powinniśmy pokazać. Mam nadzieję, że ten sezon nas czegoś nauczy, że wyciągniemy z niego wnioski i poprawimy to co było źle. Musimy pokazać, że nie gra się tylko o kontrakty, ale gra się o nazwiska.
Karuzela transferowa powoli się rozkręca. Wiemy już, że na pewno w Tychach zagra Milan Baranyk, z którym grałeś w Podhalu, gdzie zdobyliście złoto. Jak myślisz, co ten zawodnik wniesie do waszego zespołu?
Myślę, że to może być udany transfer. Milan jest takim strzeleckim zawodnikiem, którego brakowało u nas w tym sezonie. W decydujących momentach spotkania potrafi zdobywać decydujące bramki. Zobaczymy jednak jak będzie w Tychach. W nowym sezonie lód wszystko zweryfikuje. Mam nadzieję, że jego gra będzie niespodzianką zarówno dla kibiców, jak i dla zawodników.
Występujesz w GKS-ie nieprzerwanie od 2007 roku. Co się zmieniło od tego czasu w zespole?
Zmienił się cały nastrój w drużynie. Największą zmianą jest chyba to, że przeszliśmy pod spółkę Tyski Sport. Teraz są pieniądze, sponsorzy, duże wymagania. Wszyscy czekają na sukces. Jest całkiem nowa drużyna, starsi zawodnicy odeszli, przyszli nowi, młodzi. Do tego jednak potrzeba czasu, aby trener to wszystko dobrze ustawił, poukładał, wszyscy chcą, żeby efekt był od razu. My będziemy robić to co do nas należy. Ten sezon był dla nas fatalny, ale trzeba o nim jak najszybciej zapomnieć. Wyciągnąć z niego wnioski, żeby się nie ciągnęło to za nami w kolejnych sezonach. Każdy z nas musi pokazywać jeszcze więcej niż teraz. Niestety taki jest sport. Teraz już musi być tylko lepiej.
Jesteś zaskoczony końcowymi rozstrzygnięciami w Polskiej Lidze Hokejowej?
Podhale spada z ligi, ale to chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Każdy wiedział, że MMKS zagra o utrzymanie. W Nowym Targu od początku sezonu były problemy finansowe. Była to bardzo młoda drużyna, chłopaki bardzo się starali, ale jednak nie wyszło. Mam nadzieję, że wraz z nowym sezonem przyjdą tam nowi sponsorzy i zawodnicy będą mieli więcej motywacj.
Mistrzem został Sanok - tym również nie byłem zaskoczony. Wiedzieliśmy, że będzie cztery czy pięć zespołów, które będą walczyły o medale. Mecze w finale były bardzo wyrównane, walka była zacięta. Sanok miał dobrą drużynę. Gratulacje dla Sanoka za złoto, ale również dla Cracovii za walkę.
Jeszcze tylko kilka treningów i udacie się na zasłużone urlopy, które jednak nie będą zbyt długie.
Do 2 kwietnia jeszcze trenujemy na lodzie, potem mamy urlopy do maja. Nie wiemy jeszcze kiedy dokładnie rozpoczniemy przygotowania do następnego sezonu, trenerzy muszą to wszystko ustalić. Tego odpoczynku nie będzie jednak za wiele.
W kolejnym sezonie również zobaczymy Cię na tyskiej tafli. Czy zastanawiałeś się już nad tym co będzie potem?
Na pewno chciałbym tutaj w Tychach zdobyć Mistrzostwo Polski. GKS jest mocną drużyną, zawsze był tutaj dobry poziom. Drużyna ma duży potencjał, trzeba go tylko dobrze wykorzystać. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie pokażemy, że wszystko się może zdarzyć i udowodnimy, że zakończony niedawno sezon był tylko wypadkiem przy pracy. Trzeba jednak pamiętać, że w następnym sezonie będzie kilka takich drużyn, które będą chciały zdobyć złoty medal.
A tak na koniec.. Czego Ci życzyć?
Przede wszystkim zdrowia, żeby omijały mnie kontuzje, no i oczywiście Mistrzostwa Polski z GKS Tychy.
Rozmawiali: Marta i Błażej
Komentarze