Walka na "śmierć i życie"
Walka o medale rozpoczęła się na dobre. Jastrzębski GKS, aby awansować do kolejnej rundy, musi pokonać KH Sanok. Po pierwszych meczach pomiędzy tymi drużynami jest remis w rywalizacji. Najbliższe dwa spotkania odbędą się na tafli "Jastoru". Obie drużyny liczą na to, że uda się szalę zwycięstwa przechylić na swoją stronę. O rywalizacji z Sanokiem i grze w barwach jastrzębskiego klubu opowiedział jeden z napastników JKH GKS, Petr Lipina.
Spodziewaliście się tego, że to właśnie na Sanok traficie w pierwszej rundzie play-off?
Petr Lipina -Wszytko na to wskazywało. Pod koniec sezonu zasadniczego układ w tabeliprzedstawiał się tak, że pierwsza trójka nam uciekała, a Sanok był zanami. Na 90% było pewne, że to właśnie z tą drużyną zagramy w pierwszejrundzie play-off.
W końcówce sezonu zasadniczego niewiele zabrakło, żeby wskoczyć na trzecie miejsce...
- Bardzo chcieliśmyzakończyć tamtą część sezonu na trzecim miejscu. Gdyby tak się stałomielibyśmy szansę trafić na łatwiejszego przeciwnika. Nie wiem czywystarczyłoby nam to, żeby wygrać te ostatnie spotkania, bo Oświęcim wkońcówce grał bardzo dobrze, a różnica punktowa między nami nie byłazbyt duża.
Macie za sobą mecze w Sanoku. Chyba nie wszystko poszło po Waszej myśli?
- Jesteśmy źli, żeprzegraliśmy oba mecze w Sanoku. Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniubyliśmy bardzo blisko wygranej. Pomimo tego, że Sanok prowadził, toudało nam się obrócić wynik na swoją korzyść (3:2) i gdyby druga tercjazakończyła się przy naszym prowadzeniu, to wydaje mi się, że udałobynam się pokonać Sanok tego dnia. Niestety niemal w ostatniej minuciedrugiej odsłony straciliśmy bramkę, co oddaliło nas od wygranej. Wsobotę też mieliśmy wiele okazji na strzelenie bramki, ale nie udałosię zdobyć ani jednej. A bez tego nie da się wygrać meczu...
Po sobotnim meczu pojawiły się komentarze, że wyglądaliście, jakby brakowało Wam sił.
- Kto tak uważa?(śmiech) Sanok gra szybki hokej, a do tego ma bardzo dużo kibiców,którzy przychodzą nie tylko na mecze u nich, spora grupa przyjechałarównież do Jastrzębia. Mieliśmy dużo okazji w każdym meczu. Byłaszansa, żeby tam wygrać. Nie wydaje mi się, żebyśmy byli gorsi. Dlategouważam, że jesteśmy w stanie wygrać te dwa spotkania u nas i awansowaćdalej.
Za wszelką cenę będzie próbować zakończyć rywalizację już w środę?
- Na pewno chcielibyśmy,aby zakończyło się to tutaj, w Jastrzębiu. Sanok jest daleko i podróżjest męcząca. Chociaż to nie może być traktowane jako tłumaczenieprzegranych meczów, bo przecież w końcówce sezonu doznaliśmy dwóchporażek w ważnych meczach na własnym lodowisku. Ale wierzę w to, że tedwa spotkania wygramy.
Jak oceniasz zakończony niedawno sezon zasadniczy w Waszym wykonaniu?
- W ekstralidze gramydopiero trzy lata. Sezon zakończyliśmy na czwartym miejscu i myślę, żejest to bardzo dobry wynik. W tym sezonie w ekstralidze jest pięćwyrównanych drużyn. Trzy drużyny miały teoretycznie łatwiejszy dostępdo półfinału, bo mogły sobie wybrać słabszego od siebie przeciwnika. Adrużyny z czwartego i piątego miejsca, które na siebie trafiły, musząwalczyć na śmierć i życie o to, aby awansować dalej. Wśród tych drużynznaleźliśmy się my, ale wydaje mi się, że wyjdzie nam to na dobre.
Pierwszy atak jastrzębski, w którym grasz uważany jest za bardzo groźny.
- Jest bardzo dobrze, botej pory strzelaliśmy te bramki. Oby w tych ważnych meczach, jakie mamyteraz przed sobą również udało nam się zdobywać gole. Cieszymy siębardzo, że jest nas widać i pomogliśmy naszej drużynie w zdobyciuczwartego miejsca przed play-offami. Ja tu jestem już trzeci rok, a wtym czasie nie udało się jeszcze osiągnąć sukcesu. Chciałbym, aby tymrazem było inaczej. Wierzę, że jest to możliwe i mam nadzieję, żeludzie z Jastrzębia również w to uwierzą. Od pewnego czasu mamy corazlepszy doping na meczach, przez co atmosfera jest świetna i gra sięlepiej. Wcześniej tego nie było. Kiedy przychodziło 500 kibiców, żebytylko popatrzeć, to odbijało się również na psychice zawodników wczasie gry. Bardzo ciężko gra się w takich warunkach. Teraz w końcuwidać, że jastrzębianie zdali sobie sprawę, że mają w mieścieekstraligowy hokej.
Kibice, ale nie tylko, liczą na Was w każdym meczu. Czujecie na sobie presję?
- Taką presję czuję odzawsze, odkąd zacząłem grać. To wyglądało tak, że musieliśmy ciągnąćgrę. Richard Kral, jako zawodnik z dużo większym doświadczeniem, radzisobie z tym bardzo dobrze, co przekłada się też na resztę zawodników.Presja jest, ale strzelamy bramki, więc chyba nie mamy z nią problemów.
W tym roku po raz pierwszy w Polsce odbył się „Mecz Gwiazd”. Co myślisz o takich przedsięwzięciach?
- Takie mecze to fajnasprawa. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Tym bardziej, żepieniądze, które udało się pozbierać w czasie tego spotkania, zostałyprzekazane na dobry cel. To jest dobra sprawa nie tylko dla kibiców,ale i zawodników, którzy mają okazję się wtedy pokazać. Wiadomo, że niedziałało to jeszcze wszystko, jak trzeba, ale to był pierwszy tegorodzaju mecz w PLH. Na pewno następny będzie lepszy, bardziejprzemyślany, dopracowany i zagrają w nim wszyscy najlepsi zawodnicy, botym razem kilku brakowało.
Wynik tego spotkania był z góry ustalony?
- Ja o niczym nie wiem(śmiech). Przeważnie takie mecze kończą się remisem. Mecz gwiazd wRosji zakończył się wynikiem 18:16 i był to jeszcze większy kabaret,niż u nas. Wynik nie jest najważniejszy. Liczyło się to, żeby pomóctemu chłopcu i dać radość kibicom. Nie chodziło o to, żeby przez całe60 minut była walka, bo przecież w takim czasie, tuż przed play-offaminikt nie chciałby ryzykować złapania kontuzji. To miała być zabawa.
A gdyby ten mecz odbył się w innym terminie, mniej gorącym okresie w sezonie?
- Nie wydaje mi się,żeby wyglądał wtedy inaczej. Ale na pewno wtedy przyjechałoby więcejzawodników, których podczas tego meczu zabrakło. Grudzień był takimwolnym miesiącem, w którym zagraliśmy dwa mecze ligowe, a potempraktycznie nic się nie działo. Natomiast w styczniu było osiemspotkań, więc nie był to najszczęśliwszy termin. Ale myślę, że będzieto jakieś doświadczenie dla organizatorów i następnym razem wybiorąinny czas.
W jastrzębskim GKS-ie grasz już dosyć długo. Czujesz się tutaj, jak w domu?
- W Jastrzębiu czuję siębardzo dobrze. Jestem tu już trzeci rok, niczego mi nie brakuje. Hokejw tym mieście ciągle się rozwija. Z każdym kolejnym sezonem mamy corazmocniejszą drużynę i gramy coraz lepiej. Zawodnicy, którzy grali tutajw czasie, kiedy zaczynałem grać w Jastrzębiu nie mieli jeszcze zadużego doświadczenia. Ale większość tych młodych hokeistów, którzy chcąpoświęcić się dla hokeja gra obecnie zdecydowanie lepiej. Jeśli nadalbędą tak pracowali, to ich poziom będzie coraz wyższy.
Po tym sezonie kończy się Twój kontrakt z JKH GKS czy w kolejnym zobaczymy Cię w barwach jastrzębskiego klubu?
- To nie zależy tylko ode mnie, ale bardzo chciałbym zostać w Jastrzębiu. Zobaczymy jak potoczą się rozmowy.
Komentarze