Karol Pawlik: Zdarza się, że zamiast kupić kij, robi się coś dla kibiców.
- Na chwilę obecną nie mamy produktu, który moglibyśmy sprzedać lub zaprezentować. Poziom ligi jest niski a fakt, że jest GKS Tychy - klub z tradycjami, że jest Cracovia - klub z tradycjami, tak naprawdę dla firm nie jest żadnym argumentem. - rozmowa z Karolem Pawlikiem, dyrektorem GKS-u Tychy, o sytuacji w klubie, marketingu i planach na przyszłość.
- Po zeszłym sezonie mówił Pan o konieczności odmłodzenia drużyny, tymczasem w klubie pozostali praktycznie Ci sami zawodnicy, skąd zmiana decyzji?
- Wprowadzenie przepisów o kwotach transferowych, które zostały ustalone przez Zarząd PZHL, spowodowało znikomą liczbę transferów definitywnych. Za tak wysokie pieniądze można opłacić bardzo dobrego zawodnika, który grał wyłącznie w Extralidz czeskiej. To zamknęło nam drogę do odmładzania drużyny.
- W poprzednim sezonie meczów było dużo, narzekano na tych samych rywali, tymczasem okres przygotowań to znów drużyny krajowe, nie licząc Kassel.
- Szukaliśmy cięć w budżecie, bo w okresie dogrywania umów ze sponsorami mieliśmy mniej pieniędzy niż przed rokiem. Trener Šejba zresztą nie miał większych pretensji co do wyboru sparingpartnerów, a dzięki znajomościom działaczy Naprzodu udało nam się zagrać dodatkowo z Kassel.
- Więc na razie nie ma szans na turniej, jaki mają chociażby w Sosnowcu?
- Dzięki pomocy Mariusza Czerkawskiego i Henryka Grutha w przyszłym roku, chcemy zaprosić 2-3 drużyny pokroju Kassel, które mogłyby zagrać mecz nie tylko z nami, ale też z innymi drużynami z południa Polski. Jest to o tyle łatwe, że często takie kluby grają sparingi w Czechach i poprzez menadżerów, powinno udać się to połączyć.
- Trudny był ten przedsezonowy okres - odwołany sparing, plotki o dymisji trenera spowodowanej zbyt ciężkimi treningami. Jaka jest prawda?
- Jak wiadomo sytuacja finansowa zarówno w klubach jaki i w całej dyscyplinie jest bardzo ciężka. Nigdy nie jest pięknie i słodko, zwłaszcza, kiedy nie ma kasy. W sezonie często zdarzają sytuacje, w których ktoś nie wytrzymuje napięcia i chce dochodzić swych racji na zasadach konfrontacji. Musimy sobie z tym jednak radzić.
A co do trenera, to nawet nie wiedziałem, że takie plotki "chodzą". Jiří Šejba ma nasze pełne zaufanie oraz autorytet w drużynie. My jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni, a zawodnicy wierzą, że ciężka praca przyniesie efekt. Zresztą nie ma takiej opcji, żebyśmy podjęli decyzje o zwolnieniu trenera ,ze względu na ciężkie treningi. Podobnie było z trenerem Ihnačákiem. O rezygnacji z jego usług zadecydowały sprawy poza sportowe.
- W takim razie skoro mamy do czynienia z problemami finansowymi, a sytuacja klubu nie jest stabilna, czy rozsądnie jest kontraktować zawodników z zagranicy?
- Proszę mi wierzyć, że pensje zawodników krajowych i zagranicznych bardzo się wyrównały. Nie są to kwoty tak wysokie jak jeszcze kilka lat temu. Jeżeli przed sezonem powiedzieliśmy sobie, że walczymy o wysokie cele, to naturalne jest, że myślimy o mocnym składzie. Tak naprawdę wszystko zależy od płynności finansowej, czyli od umów i deklaracji, które firmy nam przekazały. Niestety przy obecnej ciężkiej sytuacji, te środki spływają bardzo różnie. Momentami problemem staje się nawet suma kilkuset złotych. Praktycznie dzień w dzień odbywamy kolejne rozmowy z potencjalnymi sponsorami.
Należy podkreślić jednoznacznie. Gdyby nie pomoc miasta i Prezydenta Dziuby, w Tychach hokeja dawno już by nie było.
- Czemu duże firmy tak niechętnie inwestują w hokej?
- Rozmawiałem jakiś czas temu z Prezesem Ingielewiczem i próbowałem namówić go do zmian. Niestety nie spotkało się to z jego aprobatą. Na chwilę obecną nie mamy produktu, który moglibyśmy sprzedać lub zaprezentować. Poziom ligi jest niski a fakt, że jest GKS Tychy - klub z tradycjami, że jest Cracovia - klub z tradycjami,tak naprawdę dla firm nie jest żadnym argumentem. Jak zobaczy się jaka jest oglądalność hokeja w telewizji, na jakich kanałach jest pokazywany, jakie jest ogólne zainteresowanie dyscypliną to należy stwierdzić, że bez istotnych zmian nie wyjdziemy z kryzysu.
W Niemczech wiele lat temu zaczęto sprowadzać bardzo dobrych obcokrajowców co w dłuższym okresie czasu, przyniosło podniesienie poziomu rozgrywek. Należy podkreślić, że ich reprezentacja nie odnosiła wówczas żadnych sukcesów i przez jakiś czas była na drugim planie. Dlaczego nie możemy brać przykładu ze sprawdzonych wzorców? U nas nie ma nawet wspólnego projektu na lodowiskach, jednolitych reklam, oświetlenia na hali. Nie ma show, podobnego jak na siatkówce czy żużlu - widz musi się cieszyć oglądaniem. Te braki przekładają się na decyzję dużych firm, które widzą, że nie będą miały żadnych korzyści inwestując w hokej.
Do tej pory w polskim hokeju wszystko uzależnione jest od ludzi, którzy mają "świra" na punkcie tej dyscypliny i ich znajomościom. To dzięki nim hokej w Polsce jeszcze istnieje. W rozmowach z kolegami działaczami widzę jednak coraz większe zniechęcenie do dalszych działań. Wielu z nas po każdym sezonie zastanawia się czy to dalej ma sens. Zawsze zwycięża jednak miłość i przywiązanie do swojej drużyny. Mam nadzieję, że pewne osoby się obudzą i zaczną myśleć bardziej rynkowo i marketingowo. Bardzo poważnym problemem blokującym rozwój dyscypliny jest fakt braku porozumienia pomiędzy klubami i związkiem. Jesteśmy skłóconym środowiskiem i to nie daje nam żadnych szans na sukces.
- Akurat w sprawach marketingu klub zrobił sporo w zeszłym sezonie - wizyty w szkołach, transmisje live. Jakieś kolejne pomysły?
- Jeżdżąc po Polsce z GKS-em, muszę stwierdzić, że jeżeli chodzi o szeroko rozumiany marketing, jesteśmy na pewno w ścisłej czołówce. Chcemy przeprowadzać transmisję live z ważniejszych meczów wyjazdowych. Mamy pomysł, żeby plastikowe karty magnetyczne, zastępujące bilety, były powiązane z upustami u naszych sponsorów, pierwsi chętni już są. Niestety nie mamy na razie pewności, czy system wejść na obiekt jest do tego przygotowany. Jeżeli będziemy ją mieli, spróbujemy wprowadzić ten system od play-off lub od następnego sezonu.
Proszę mi wierzyć, że czasami mamy dylemat w jaki sposób wydać kilkaset złotych.
To są trudne wybory. Zdarza się, że zamiast kupić kij, robi się coś dla kibiców. Tylko kluby mające sponsorów tytularnych na przykład AKSAM mają zapewnione osobne środki na marketing. Ale w miarę naszych możliwości postaramy się aby na naszym obiekcie było coraz lepiej.
- Długo trzeba było czekać na mecz reprezentacji. Mecze towarzyskie, turnieje EIHC, to wszystko omijało Tychy nawet po remoncie lodowiska.
- Nie chcę już wracać do trybu wybierania organizatora meczów kadry. Mam nadzieję, że osoba odpowiedzialna ze Związku za tą sprawę już zrozumiała gdzie leżał błąd. Cieszę się z meczu Polska - Francja, miasto bardzo pomagało - obie drużyny przebywały w bardzo dobrych hotelach w Tychach ( Hotel Piramida i Hotel Arena - dop.) Chceliśmy pokazać, że jest tu dobre miejsce dla kadry. I mamy nadzieję, że to nie będzie ostatni raz w Tychach.
Cała przeprowadzona rozmowa dostępna jest na blogu.
HSK,
http://bloghokejowy.blogspot.com/
Komentarze