Cel - sukces drużyny
Przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu 2009/10, który wystartował kilka dni temu, jastrzębski GKS wzmocnił się o czterech nowych zawodników. Szeregi drużyny z Jastrzębia wzmocnili napastnicy: Maciej Urbanowicz, Sebastian Kowalówka, Jiri Zdenek oraz obrońca Bartosz Dąbkowski, który do jastrzębskiego klubu trafił z Torunia. - Przechodząc do Jastrzębia chciałem przede wszystkim znaleźć nową motywację do dalszej pracy i rozwoju – mówi młody reprezentant Polski.
Początek sezonu wwykonaniu jastrzębskiego GKS-u można uznać za udany. Trzy punktypo wysokiej wygrane może cieszyć.
Bartosz Dąbkowski– Inauguracja sezonu jest bardzo ważna, a wysoka wygrana, 8:0 napewno cieszy. Zwycięstwo zawsze ma pozytywny wpływ na dobrąatmosferę w drużynie, której skład w tym sezonie nieco sięzmienił. Pierwszy wygrany mecz, w dodatku przed własnąpublicznością myślę, że to dobry początek. Jednak liga dopieroruszyła, będą następne spotkania, a do każdego kolejnego trzebapodchodzić na 100%. Każdy mecz będzie inny i na pewno żaden niebędzie łatwy. Naszym pierwszym celem jest dostanie się do szóstkinajlepszych drużyn, tak więc w każdym spotkaniu trzeba będziewalczyć o zwycięstwo i punkty, żeby nazbierać ich jak najwięcej.
Drużyna będziewalczyła o szóstkę. A Ty jaki cel wyznaczyłeś sobie na tensezon?
- Przechodząc do Jastrzębia chciałem przedewszystkim znaleźć nową motywację do dalszej pracy i rozwoju. Torównież świetna okazja, aby poznać nowych ludzi. Jednaknajważniejszym celem jest dla mnie sukces drużyny, ponieważ towłaśnie dzięki osiągnięciom drużyny każdy zawodnik otrzymujeszansę indywidualnego pokazania się i wypromowania. Tutaj wszyscystaramy się stworzyć, jak najlepszy kolektyw. Sezon jest długi,będą mecze gdzie jeden zawodnik zagra lepiej, ale następnym razemmoże być w słabszej dyspozycji i wtedy kolega z drużyny powiniento wziąć na siebie. Musimy sobie pomagać i cały czas dążyć dotego, żeby być silną, mocną i zgraną drużyną.
Ciężko byłozaaklimatyzować się w drużynie?
- To było dla mnienowe doświadczenie. Po pięciu sezonach spędzonych w moim rodzinnymmieście, czyli Toruniu, ciężko było zmienić dotychczasoweprzyzwyczajenia. Jednak zdecydowałem się na taki krok, przyjechałemdo Jastrzębia. Znalazłem się w miejscu, które od mojegorodzinnego domu dzieli wiele kilometrów. Na początku było ciężko,ale z każdym tygodniem było mi tu coraz łatwiej, zaaklimatyzowałemsię, lepiej poznałem chłopaków z drużyny, trenerów i działaczy.Jest tu wielu naprawdę życzliwych ludzi, atmosfera jest bardzodobra. Spotkałem się z dobrym przyjęciem i bardzo dobrze czujęsię w tej drużynie.
W czasie przygotowańdo sezonu zagrałeś w barwach jastrzębskiego GKS-u przeciwko swojejbyłej drużynie.
- Było to troszeczkędziwne uczycie, ale również nowe doświadczenie. Po pięciusezonach grania w TKH musiałem zagrać przeciwko kolegom z byłejdrużyny.Jednak wychodząc na lód wiadomo, że wtedy na rywali niepatrzy się już jak na kolegów. Trzeba grać tak, żeby wszystkowyszło jak najlepiej dla tej drużyny, w której znajduję sięobecnie. Po meczu zawsze można podejść, podać rękę, pogadać,ale podczas spotkania trzeba po prostu dać z siebie wszystko i dążyćdo zwycięstwa.
Jak oceniasz ostatniewystępy polskiej reprezentacji w meczach z Francją i Rosją?
-To były zupełnie różne mecze. Z Francją graliśmy jużwcześniej. Mniej więcej wiadomo było czego można się spodziewać,ale pomimo tego nie były to łatwe mecze. Jeden udało się namwygrać. Drugi w regulaminowym czasie gry zakończył się remisem,ale przegraliśmy w karnych. Natomiast z Rosją to było dla nas cośzupełnie nowego. Pierwszy raz miałem okazję zagrać z takądrużyną i bez wątpienia jest to cenne doświadczenie. Co prawdabył to zespół złożony z młodych chłopaków, bodajże do20-lat, ale pokazali nam hokej na wyższym poziomie. Jak było widaćw pierwszej tercji, każdy z nas był troszkę zaskoczony tempem gryi może trochę zjadła nas trema. Później to się wyrównało. Napewno musimy jeszcze bardzo dużo pracować, żeby dogonić czołówkęświatową. Takie mecze są potrzebne, oby było ich jak najwięcej,bo można się z nich wiele nauczyć.
Nie byliścierozczarowani tym, że to młodzieżowa, a nie seniorska reprezentacjaRosji przyjechała do Krynicy?
- Na dzieńdzisiejszy widać na jakim poziomie jest nasz polski hokej. Zpierwszą czy którąś z kolei reprezentacją Rosji, mielibyśmynaprawdę duże problemy. Nawet 20-latkowie postawili nam trudnewarunki. Przegraliśmy ten mecz, chociaż uważam, że gdybyśmy wpierwszej tercji od samego początku zagrali lepiej, to ten wynikmógłby wyglądać zupełnie inaczej.
Uważasz, że spotkańz trudniejszymi, lepiej notowanymi rywalami powinno być więcej?
- Tak, powinno ichbyć jak najwięcej, bo są bardzo potrzebne. Przygotowując się napoziomie reprezentacji, grając w sezonie kilkanaście czykilkadziesiąt takich spotkań, można znacznie lepiej przygotowaćsię do mistrzostw, ale również do meczów ligowych. Każde tegorodzaju spotkanie wzbogaca nas o nowe doświadczenia. Mecze zlepszymi przeciwnikami stoją zawsze na wyższym poziomie, gra jestszybsza. Zawodnik występujący w takim meczach podnosi swój poziom,co na pewno później procentuje.
Komentarze