Okiem kibica: Chwała zwycięzcom, szacunek zwyciężonym!
Wracając z piątkowego meczu PLH, pomiędzy TKH TKE Toruń a Cracovią Kraków z zaciekawieniem i niedowierzaniem słuchałem dywagacji toruńskich kibiców na temat tego, czy ich pupile zdołają wywalczyć sobie awans do fazy play-off, czy może przyjdzie im zadowolić się walką o zajęcie, co najwyżej piątego miejsca w lidze. Dziś znamy już ostateczne rozstrzygnięcia.
Trzeba przyznać, że podział ligi na dwie walczące o jakże różne cele „czwórki” sprawił, że owa liga trzymała w napięciu aż do samego jej końca. My wszyscy, czyli ludzie którzy „żyją” hokejem, mogliśmy pasjonować się walką jaka toczyła się o zajęcie ostatniego z miejsc premiowanych awansem do fazy medalowej. Walka ta rozgorzała pomiędzy zespołami Wojasa Podhale Nowy Targ oraz TKH TKE Toruń, choć w pewnym momencie pewnym swego nie mogły być także zespoły Unii Oświęcim oraz aktualni mistrzowie Polski z Tychów.
Niestety jak to często bywa w naszym pięknym kraju wielu wątpiło w to, czy oby na pewno rywalizacja ta rozstrzygnie się na lodowej tafli, czy też w gabinetach prezesów lub sędziów.
Z każdą kolejką, z każdym zaskakującym rozstrzygnięciem zwiększała się liczba opinii, jakoby „cała sprawa była już z góry zaplanowana”, co sprawiło, że przed ostatnim weekendem mało kto wierzył w Sport przez duże „S”...
Jakby mało było emocji wynikających ze sportowej rywalizacji zespołów walczących o zajęcie czwartego miejsca oliwy do ognia zaczęli dolewać dziennikarze. Zarówno przedstawiciele lokalnej prasy w Toruniu jak i w Nowym Targu węszyli spisek zawiązany przeciwko ich zespołowi. Jak to często bywa, ktoś nieco nad interpretował słowa wypowiedziane przez jednego lub drugiego działacza, czy zawodnika i w taki sposób, niemal niepostrzeżenie zespoły TKH i Podhala stały się nagle śmiertelnymi wrogami. Kibice obu drużyn zaczęli swoją małą wojnę, zaczęły się wzajemne oskarżenia o zakładanie tzw. „spółdzielni”. Torunianie sugerowali, że południe Polski nie chce w play- off toruńskiej drużyny, zaś fani Podhala uknuli przeciwstawną teorię jakoby Torunianie do spółki z Cracovią i Unia chcieli pozbyć się z czwórki zespołu Górali.
Dziś, kiedy znane są już końcowe wyniki sezonu regularnego i, a może przede wszystkim wyniki ostatnich kolejek uważam, że cała ta historia jest totalną bzdurą!
Wystarczy prześledzić poczynania zespołów walczących o wspomniany cel w piątej i szóstej rundzie PLH. Otóż okazuje się, że oba zespoły w tych dwóch rundach zdobyły zdecydowanie najwięcej punktów spośród wszystkich ligowców. Torunianie uciułali 31 oczek a zawodnicy z Nowego Targu dodatkowo punkcik więcej. Już takie tylko pobieżne wyliczenia świadczą o tym, że oba zespoły chwyciły form właściwie w bardzo podobnym czasie. Punkty mówią same za siebie, zespoły te w ostatnich rundach grały zdecydowanie najlepiej w lidze. Jaką więc w obliczu tych faktów jest niespodzianką zwycięstwo Podhalan z zespołem z Oświęcimia lub dzisiejsze zwycięstwo w Krakowie (dla porównania Cracovia w analogicznym okresie czasu zdobyła zaledwie 21pkt.), czy wygrane Torunian w tym samym Krakowie lub Oświęcimiu? Dla mnie nie są to żadne sensacje! A już tym bardziej nie są to wyniki wynikające z jakichkolwiek kombinacji, czy poza boiskowych układów.
Dlatego w tym miejscu, a pisze to także jako kibic TKH chciałem szczerze pogratulować zawodnikom Podhala, którzy w mojej opinii w 100% zasłużyli sobie na możliwość walki o medale! Jest mi, co prawda przykro, że takiej szansy nie otrzymają zawodnicy trenera Morawieckiego, bo wydaje mi się, że zespół „stalowych pierników” mógłby sporo namieszać a być może sprawić kolejną w tym sezonie po wywalczeniu Pucharu Polski miłą niespodziankę swoim wiernym kibicom, ale cóż....taki właśnie jest SPORT. Stara prawda jest taka, że żeby ktoś mógł wygrać, ktoś musi przegrać.
Torunianie mogą mieć pretensje tyko sami do siebie, bo gdyby nie fatalne w ich wykonaniu pierwsze 2-3 rundy, dziś ze spokojem przygotowywaliby się do walki o najwyższe laury. Wystarczy tylko przypomnieć o porażkach w Sanoku, Sosnowcu, czy też o straconej szansy w Gdańsku lub właśnie w Nowym Targu.
Na koniec chciałem raz jeszcze odnieść się do niezdrowej atmosfery, jaka zapanowała ostatnio na linii Toruń – Nowy Targ. Drodzy kibice, sport jest między innymi po to, żebyśmy mogli z zapartym tchem emocjonować się wydarzeniami na lodzie, boisku, czy torze. Ale sport ma także wychowywać, ma uczyć. Ma uczyć nie tylko radości po zwycięstwie, ale także uczyć jak z godnością i zrozumieniem przyjąć najdotkliwszą nawet porażkę naszej ukochanej drużyny. Ma także, a może przede wszystkim uczyć nas pokory i szacunku dla przeciwnika. Niestety o tym ostatnim zdarza się, że zapominają nie tylko kibice, ale też sami zawodnicy...
Adamus
Hokej.Net
Komentarze