Okiem Kibica: Krajobraz po pierwszej rundzie PLH
Za nami pierwsza runda hokejowych rozgrywek ligowych. Stała ona pod znakiem wielkiego znaku zapytania i rozpoznawania możliwości przeciwników.
Po długich miesiącach oczekiwań dla wielu sympatyków hokeja znowu zaczął się okres nerwów, emocji, radości i smutków – czyli rozpoczął się kolejny sezon PLH.
Każdy zastanawiał się, jaki to będzie sezon. Czy taki sam jak poprzedni? Czy liga w końcu „stanie na nogi” organizacyjnie? Czy mój ukochany zespół będzie w lepszej formie niż
w zeszłym roku?
Pierwsza runda dała odpowiedzi tylko na niektóre zapytania, a wręcz przeciwnie pojawiły się nowe. Jedno, co można zaobserwować to fakt, że obecny sezon będzie ciekawy, wyrównany
i do końca trzymający w napięciu.
Już pierwsza kolejka przyniosła wiele niespodzianek – jak zwycięstwa potencjalnych faworytów nie są czymś zaskakującym, to na pewno jest nią wygrana beniaminka ligi (Zagłębie Sosnowiec) z Mistrzem Polski (GKS Tychy).
Kolejne kolejki tylko utwierdziły wszystkich sympatyków hokeja, że to tylko początek ligi
i wielu ciekawych rozstrzygnięć.
Druga kolejka stała pod znakiem kolejnej małej tym razem sensacji (mecz pomiędzy KH Sanok i Cracocią Kraków), który zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Krakowian.
Wynik ten mógł być zwiastunem lepszych czasów dla sanockiego hokeja, który co sezon jest trapiony kłopotami. Również porażka Torunia z teoretycznie słabszym zespołem Stoczniowca można zaliczyć do niespodzianek.
W każdej kolejce dochodziło do jakichś ciekawych potyczek i nieoczekiwanych wyników.
Mecz pomiędzy Mistrzem Polski i pretendentem do tytułu, jakim jest bez wątpienia odrodzona Cracovia elektryzował wszystkich niezależnie skąd pochodzili.
W tej kolejce z dobrej strony pokazali się również Sanoczanie, którzy mimo przegranego meczu zaprezentowali dobry hokej (mamy w pamięci wyniki, jakie osiągali zawodnicy
z Grodu Grzegorza) i porażkę 1-3 należy uznać na plus.
Czwarta z siedmiu zaplanowanych kolejek I-wszej rundy przyniosła cztery wyrównane mecze. W kolejnym meczu punktowali Stoczniowcy, dzięki czemu umacniali się w górnych partiach tabeli. Sensacją był remis Sanoczan z Podhalem, który, jak co roku jest pretendentem do tytułu Mistrza Polski. Kolejne punkty do swojego dorobku dorzucili hokeiści z Grodu Kraka, którzy wygrali na trudnym oświęcimskim terenie i umocnili się na pozycji lidera.
Kolejka nr 5 i 6 były szokujące dla niektórych – wysokie porażki KH Sanok po dobrych występach z Krakowem i Nowym Targiem. Wszystko to sprawiło, że w Sanoku doszło do małej rewolucji, po której z funkcji trenera zrezygnował M. Brusil. Poza tym niezwyciężona Cracovia zdobywa kolejne punkty – wygrywając z beniaminkiem i ze „Stalowymi piernikami”. Pierwszy wynik może nie dziwić, za to drugi z pewnością zdziwił nie jednego kibica. Gładkie zwycięstwo nie napawało optymizmem toruńskich sympatyków.
Ostatnia kolejka pierwszej rundy to w jakimś stopniu kulminacja tego wszystkiego, co działo się przez cały wrzesień. Zaczęło się od remisu Gdańszczan z Unitami (trzeba powiedzieć, że Stocznia prowadziła dwoma bramkami) oraz bez wątpienia remis Sanoczan z Tyszanami.
Podsumowując stwierdzam, że na obecną chwilę zespół z Krakowa jest poza zasięgiem innych drużyn, ale urokiem sportu jest nieprzewidywalność i na pewno można spodziewać się jakichś sensacyjnych wyników.
Mistrz Polski nie zachwycił po pierwszych meczach – można to usprawiedliwić brakiem własnego lodowiska (awaria instalacji) i brakiem ogrania. Mimo wszystko jest to zespół, który w dalszym ciągu liczy się w lidze i za wcześnie, aby go skreślać.
Natomiast zespoły Oświęcimia, Podhala, mają wyrównane składy i walka o punkty będzie zawzięta i o pozycji w tabeli może zadecydować bezpośrednie starcie lub niedyspozycja któregoś z zawodników.
Toruń ma w tym sezonie wyrównany skład, który może walczyć z powodzeniem o najwyższe laury w lidze – początek mógł być zmienny jeśli chodzi o wyniki, ale to wszystko można wytłumaczyć brakiem ogrania i kontuzjami zawodników z trzonu drużyny. Kilka słów trzeba poświęcić zespołom z dolnej części tabeli, które inni po tych kilku meczach są skłonni skreślać i ustawiać w szeregu.
Zagłębie pokazało, że jest zespołem ambitnym, który może powalczyć z każdym w lidze – widać jest poukładany organizacyjnie i ma silny skład.
Natomiast Sanoczanie mimo problemów finansowo-kadrowych podjęli walkę w nowym sezonie i z pewnością będą autorami niejednej sensacji, co udowodnili już w pierwszej rundzie.
Komentarze