Pieniądze na lodzie.
Drużyna hokejowa składa się z 25 zawodników, którzy w ciągu sezonu rozgrywają około 50 spotkań, a jednak budżetom klubów naszej ekstraligi daleko do piłkarskich krezusów. Mistrz Polski GKS Tychy wydaje w ciągu sezonu dziesięciokrotnie mniej pieniędzy niż broniąca tytułu na piłkarskim boisku Wisła Kraków.
–„Utarło się przekonanie, że hokej to drogi sport, a tymczasem zarobki hokeistów i piłkarzy są w naszym kraju nieporównywalne” – powiedział podczas podpisania umowy sponsorskiej z Kompanią Piwowarską prezes tyskiego klubu Andrzej Skowroński. GKS dysponuje w tym sezonie kwotą prawie 2,5 mln zł, a budżet klubu został powiększony ze względu na start zespołu w europejskich pucharach. Najlepsi zawodnicy zarabiają w Tychach około 10 tys. zł miesięcznie. Kłopoty z lodowiskiem bardzo martwią działaczy, bo pieniądze ze sprzedaży biletów stanowią spory procent klubowych wpływów (na każdym meczu w Tychach jest 2-3 tys. kibiców), a na razie są one zerowe. Zupełnie inaczej wygląda budżet królującej do niedawna niepodzielnie w polskim hokeju drużyny z Oświęcimia. –„Jesteśmy sportową spółką akcyjną, więc u nas finansowanie klubu jest bardzo przejrzyste. Nasz budżet na ten sezon wynosi około 4 mln zł, ale z tej sumy prawie 1,3 mln pochłania utrzymanie lodowiska. Nasi zawodnicy mają własne firmy i sami odprowadzają składki na ZUS. Wysokość poszczególnych kontraktów objęta jest tajemnicą handlową” – stwierdził prezes Dworów Unii SSA Kazimierz Woźnicki. Tychy i Unia grały w ostatnim finale mistrzostw Polski. W tym sezonie za głównego faworyta uchodzi jednak Cracovia. Klub spod Wawelu dysponuje w tym sezonie podobną sumą jak Unia, ale nie musi wydawać pieniędzy na lodowisko, które utrzymuje miasto. Krakowian stać było na zaangażowanie najlepszego polskiego hokeisty grającego w kraju Leszka Laszkiewicza. –„Po odliczeniu różnicy w kosztach utrzymania w Polsce i we Włoszech zarabiam w Cracovii niemal tyle samo co w poprzednim sezonie w drużynie mistrza Italii Milano Vipers” – powiedział wychowanek klubu z Jastrzębia.
Na tym tle Zagłębie Sosnowiec wygląda jak ubogi krewny. – Po awansie do ekstraligi zwiększyliśmy nasz budżet i chcielibyśmy go zamknąć kwotą 800 tys., może miliona złotych. Na razie mamy zagwarantowane 80 procent tej sumy dlatego też bardzo liczymy na liczną obecność na naszych meczach kibiców – powiedział prezes beniaminka Tomasz Pawłowski. Sosnowiczanie na inaugurację sezonu zmierzyli się z GKS Tychy i na lodzie szybko okazało się, że pieniądze nie grają. Zagłębie ograło u siebie mistrza Polski, a w piątek już z Adrianem Labrygą w składzie (właśnie wrócił ze Szwecji) i wielkimi nadziejami jedzie do Oświęcimia na mecz z Unią.
Komentarze