Jerzy Sobera: Po Bandzie (3)
Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał?... Łapię się na tym, że wpisuję się w ogólnopolski lament, nad niezwykle ważnym problemem, jakim jest szkolenie młodych adeptów hokeja w naszym kraju. Jednak, co to jest w ogóle system szkolenia?
Mówimy o rosyjskim, szwedzkim czy też amerykańskim wzorcu, a zapominamy, że mamy też Polski, model… wychowania.
Organizując w tym roku pierwszy nabór do szkółki hokeja w Rudzie Śląskiej, zastanawiałem się, co tak naprawdę powinno stać się mottem w procesie kształtowania życiowych (sportowych) postaw.
Niejako specjalnie pomijając w tym zagadnieniu, wątek specjalistycznego treningu sportowego.
Zresztą, problem ten dotyczy większości, ukształtowanych już organizacyjnie klubów.
By móc zastanawiać się nad zasadnością centralnego systemu szkolenia, w zakresie ukierunkowania działań na konkretny wzór, musimy na wstępie wszyscy jako środowisko, stworzyć podwaliny pod przyszły, już bardzo konkretny rozwój psycho – fizyczny młodego hokeisty.
To obok nas tworzą się elementarne procesy kształtowania przyszłego juniora, tyle, że nam wydaje się, jakoby całą winę za stan polskiego hokeja, ponosił konkretny pan Kowalski czy Nowak.
Postawy kształtują się we wczesnym dzieciństwie, na skutek właściwego procesu wychowawczego. Pozytywne aspekty sportu są niezaprzeczalne, bowiem ruch, jest tożsamy ze zdrowiem, energią, radością z życia. Kształtowanie postaw wobec sportu powoduje, że późniejszy stosunek do niego, ma odpowiednie zabarwienie emocjonalne. Często zakłada się, że sport, a szczególnie współzawodnictwo kształtują charakter. Uznaje się, że cechy takie jak odwaga, poświęcenie, dyscyplina oraz wytrwałość powstają w wyniku uczestnictwa w sporcie. Warto więc, aby rodzice, nauczyciele i trenerzy, już na wczesnym etapie wpajali pozytywne bodźce, bowiem raz powstałą postawę trudno już potem zmienić.
Szkolenie to proces wychowawczy, który jest ściśle związany z czasem, ludźmi oraz możliwościami jego realizacji.
Czym innym był 10,20, czy też 30 lat temu. Różni się przede wszystkim systemem wartości, który w przypadku dzieci i młodzieży dzisiaj, jest odmienny od tego sprzed lat.
Zmiany ustrojowe w naszym kraju, zdecydowanie powiększyły wachlarz możliwościosiągnięcia sukcesu, zdobycia sławy czy pieniędzy.
Jak w takim razie zmobilizować i umotywować młodych ludzi, do uprawiania tej niezwykle trudnej dyscypliny sportu?
Motywacja, to stan gotowości młodego człowieka do podjęcia działań sportowych a rolą klubu (trenera), jest umiejętne stosowanie pozytywnych bodźców , aby zachęcić małoletnich adeptów hokeja do podejmowania zachowań korzystnych, czyli m.in. treningu.
Jak dzisiaj, w dobie rozdwojenia jaźni i wirtualnego obrazu świata, tą teoretyczną prawdę wcielić w życie?
Odwołując się do własnych doświadczeń, niewiele przychodzi mi do głowy.
Dla mnie motywacją była: możliwość rywalizacji, wyjazdów zagranicznych, osiągnięcia sukcesu sportowego, zdobycia popularności, medali i pieniędzy (czyt.: etat, dolary, mieszkanie, samochód).
Te same elementy można brać pod uwagę dzisiaj, jedynie dróg życiowych do osiągnięcia tych celów jest więcej. Prostszych, szybszych i na dłuższą metę. Czas wielkiego skoku jakościowego życia, spowodował zmianę postaw, zarówno u dzieci, jak i rodziców. Pierwsze, są bardziej wygodne, niecierpliwe, roszczeniowe, butne, o zmniejszonym moralei poszanowaniu wartości.
Drudzy, w poczuciu własnych, niespełnionych sportowo ambicji oraz pro liberalnej teorii, że pieniądz rządzi światem, czasami nieświadomie dyskredytują autorytet trenera, co jest kluczowym zagadnieniem w tym temacie. Próbując wnikać w bardzo delikatną sferę oceny kompetencji trenerskich lubkrytykując umiejętności poszczególnych partnerów z drużyny, tworzą presję oraz subiektywizację ocen. Zniekształca to przekaz wychowawcy do grupy, która oczekuje od niego szczerychi jasnych komunikatów. Obiektywność buduje jej spójność i autorytet trenera, który ma w tym momencie możliwości, aby rozwijać w drużynie poczucie dumy, wiary i zależności od siebie nawzajem.
Zabawa w określanie „współczynnika talentu”.
Często nie rozróżniamy zdolności od umiejętności.
W każdej dyscyplinie sportowej istnieje określony poziom biegłości, a wszelkie ćwiczenia, niezależnie od zaawansowania, obejmują naukę i rozwijanie nowych umiejętności.
Każdy młody człowiek dysponuje podstawowym zestawem zdolności fizycznych, takich jak szybkość czy siła. To cechy wrodzone i często nie poddające się zmianie. Wyznaczają one możliwości dziecka w danej dziedzinie.
Jeśli rodzice, nauczyciele i trenerzy chcą by ich wychowanek był wybitnym sportowcem, warto na wstępie ocenić obiektywnie jego zdolności w tym zakresie.
Dopiero później, należy je doskonalić, aby w dalszym etapie osiągnąć wysoki pułap wyuczonych możliwości, do osiągania zamierzonych rezultatów.
Problemy z tzw. ciążą spożywczą, mniejsza aktywność fizyczna (ta pozaobowiązkowa), mniejsze kompetencje nauczycieli w-fi coraz większe różnice społeczne.
To kolejne elementy, które w skali całego kraju powodują regres wyników sportowych.
Sport jest pewnym narzędziem w procesie socjalizacji i wyrównywania szans.
Warto te różnice dostrzec i poprzez różne formy integracji (np. wyrównywanie możliwości sprzętowych), dążyć do nabywania przez jednostkę, systemu wartości obowiązującegow całej grupie.
Ten proces już jest widoczny w innych dziedzinach życia, jak kościół (alby), czy szkoła (mundurki).
Jako człowiek sceptycznie podchodzący do dzisiejszych wartości klerykalnych, a także jako zdecydowany antagonista Wielkiego Romana (wicepremiera), uważam te pomysły za krokw dobrym kierunku.
Ktoś zadrwi, aby ubierać teraz hokeistów jednakowo. Jednak to porównanie ma służyć jedynie wskazaniu na formę budowania więzi w grupie, która dopiero w połączeniuz kompetencjamimerytorycznymi trenera może dać pożądane skutki.
Niestety mamy nie przeszkolonych w tym zakresie byłych zawodników, którzy często niez własnej winy, próbują improwizować i wprowadzać metody wynikające z własnych, czasem bardzo odległych doświadczeń.
Często są to ludzie z pasją, którzy robią kawał dobrej roboty wychowawczej, tyle, że jakiś nieobyty palant potrafi to jeszcze niszczyć.
Dlatego starajmy się jako rodzice:
-rozróżniać drobnych cwaniaczków, którzy za parę złotych w d.... mają jakąkolwiek ideę, od tych, którzy dla wartości wszczepionych przez hokej i ich pozytywnie nakręconych wychowawców, oddają teraz serce tej dyscyplinie.
-miejmy świadomość racjonalnych możliwości dziecka
-nie zabierajmy im za wcześnie dzieciństwa (zabawy w hokej)
- nie podważajmy autorytetu trenera
-nie wymuszajmy decyzji na trenerach i działaczach
-nie róbmy krzywdy własnym dzieciom, wmawiając im, jacy są dobrzy
Dzieci:
-szanujcie trenera
-czasami nie słuchajcie rodziców -:)
-pamiętajcie, że prawdziwy hokej zaczyna się po 20-tce
Trenerzy:
- czekajcie na szkolenia
…
…Jako człowiek z pasją, organizator, ojciec i materiał na trenera, zastanawiam się, czy te elementarne podstawy potrafię zrealizować we własnym klubie.
Tak.
Niech tylko nikt nie przeszkadza.
Jerzy Sobera
Komentarze