Michal Roman: – Lepiej jeździliśmy na łyżwach
Z debiutantem słowackiej reprezentacji, obrońcą HC Oceláři Třinec, Michałem Romanem o meczu z Polską i dla… polskiej drużyny.
Miałeś tremę?
- Na początku miałem tremę ale po pierwszej zmianie to ze mnie opadło. Po szybko strzelonym golu już się grało super.
Nie zapunktowałeś w meczu.
- Udało mi się strzelić trzy razy na bramkę. To chyba nieźle jak na obrońcę.
Jak oceniasz mecz, co spowodował, że tak łatwo wygraliście?
- W pierwszej tercji, po strzelonym przez nas golu, Polacy mieli kilka przewag i gdyby je wykorzystali mecz wyglądałby inaczej. Decydująca była druga tercji, kiedy nam się udało strzelić trzy gole i przełamaliśmy mecz. Trzecia tercja również była wyrównana. Myślę, że o naszym zwycięstwie zadecydowało, że lepiej jeździliśmy na łyżwach i graliśmy bardziej kombinacyjnie. No i wykorzystywaliśmy błędy przeciwnika.
Skąd macie zawodników w drużynie Słowacji?
- Podstawę stanowią gracze ze słowackiej ekstraligi (poza 4 klubami, które jeszcze grają półfinały play-off). Kilku zawodników jest z zagranicy jak ja na przykład.
Właśnie, w ubiegłym sezonie zadebiutowałeś w pierwszej drużynie HC Oceláři Trzynec, co dalej?
- No, cały sezon rozegrałem w I lidze w drużynie Frýdka-Místka i bardzo chciałbym grać w czeskiej extralidze na stałe. Po nieudanym sezonie z drużyny zwolniono trenera i na razie nic więcej nie wiadomo jak będzie wyglądał przyszły sezon w Trzyńcu.
Grałeś kiedyś w młodzieżowej drużynie Prorink Stars, jak wspominasz występy w tym polskim projekcie?
- To były bardzo fajne występy w silnych turniejach. Było tam kilku fajnych kolegów z Polski, Czech i Słowacji. Niestety już dzisiaj nie mamy kontaktu.
Co zapamiętałeś z tych turniejów?
- To co zapamiętałem to akurat nie było związane z hokejem. Kiedyś, na turnieju Lekov Cup w Pilźnie, po meczu mieliśmy wolny czas i wygłupialiśmy się z chłopakami. Rzucaliśmy kamieniami przez płot ktoś, rozbił szybę w aucie. Do dzisiaj nie wiadomo kto to zrobił. Pozdrawiam kolegów z Prorink Stars!
Rozmawiali: Daria Martsinovich i Waldemar Buszta
Komentarze