Kaláber: Cały czas byłem pewny, że wygramy
Ekipa JKH GKS-u Jastrzębie miała niewiele czasu na pozbieranie myśli po dwucyfrówce zainkasowanej od Unii Oświęcim, bowiem już dwa dni później czekało ją wyjazdowe starcie z STS-em Sanok. Jastrzębianie udanie się zrehabilitowali, wygrywając pewnie 6:1.
Hokeiści znad czeskiej granicy od początku przejęli inicjatywę, zdobywając szybko dwie bramki autorstwa Martina Kasperlíka i Kamila Wałęgi.
– Od początku mieliśmy to spotkanie pod kontrolą. Chcieliśmy szybko strzelić bramki i nie dać szansy rywalom. Wiadomo, po naszej stronie mamy atuty w postaci szybkości, prowadzenia krążka czy warunków fizycznych, doświadczenia, więc oczekiwałem takiego meczu od chłopaków. W końcu więcej myśleliśmy, kombinowaliśmy pod bramką, patrząc bardziej na styl i efekt, ale to był mecz, kiedy chłopacy mogli próbować rzeczy, których normalnie przy wyniku remisowym by nie robili – powiedział szkoleniowiec JKH, Róbert Kaláber.
Jastrzębianie przystępowali do tego spotkania, mając cały czas w pamięci szalony mecz z Re-Plast Unią Oświęcim.
– Oświęcimianie także nie oddali dużo strzałów. W piątek zagraliśmy dobry mecz. Nie możemy mieć do drużyny żadnych pretensji, może jedynie o tę ostatnią bramkę straconą w przewadze przy stanie 8:8. Popełniliśmy błąd, a naszemu bramkarzowi nie udało się obronić strzału. W wielu meczach nas podtrzymywał, przyszło jednak spotkanie, które nie mogło mu się przydarzyć, a jednak się zdarzyło. Jeszcze nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego z perspektywy boksu. Może to był przypadek, który zdarza się raz na dziesięć lat. Myślę więc, że mam to już za sobą. Ani ja, ani chłopaki nie rozmawialiśmy zbyt dużo o tym meczu. Każdy nas był, za przeproszenie, wkurzony, że daliśmy wygrać Unii. Musimy iść jednak dalej – kontynuuje słowacki trener.
Sanoczanie byli w stanie zdobyć zaledwie jedną bramkę. Padła ona przy stanie 0:2, pojawiła się więc iskierka nadziei na wyrównanie.
– Cały czas byłem pewny, że zwycięstwo będzie nasze. Wiedziałem też, że ten mecz będzie pod kontrolą – kończy selekcjoner reprezentacji Polski.
Komentarze