Koniec hokejowej przygody
Waleczny, zadziorny, mający w sercu Zagłębie – tak pokrótce scharakteryzować można Jakuba Jaskólskiego. Sosnowiecki obrońca podjął niedawno jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu i z powodów zdrowotnych musi zakończyć swoją hokejową karierę.
– Niestety przez niedopatrzenie lekarskie jestem zmuszony zakończyć swoją zawodową przygodę z hokejem. Błędna diagnoza spowodowała, że musiałem przejść bardzo poważną operację ręki. Gdyby nie to, już w minionym sezonie wróciłbym do gry i teraz przygotowywałbym się razem z drużyną. Definitywnie muszę odpocząć od zawodowej gry – przekazał Jakub Jaskólski, były kapitan Zagłębia Sosnowiec.
Przypomnijmy, że pod koniec września, podczas pierwszej tercji spotkania z Orlikiem Opole, Jaskólski został zaatakowany bez krążka przy bandzie. Wstępna diagnoza mówiła o złamanej ręce, którą włożono w gips, a obrońca miał pauzować przez miesiąc.
– Już wtedy doszło do dużego niedopatrzenia. Nie miałem czucia w palcach i po zdjęciu gipsu rehabilitacja stanęła w miejscu. Postanowiłem prywatnie skonsultować się z innymi lekarzami i w ostatnim momencie zdiagnozowano mnie poprawnie i dopiero rozpoczęło się właściwe leczenie. Nie chodziło o pęknięcie lub złamanie, lecz miałem poprzestawiane kości w nadgarstku. Całe leczenie zakończyłem tydzień temu. Każdy kolejny uraz tej ręki mógłby spowodować niepełnosprawność – opowiedział obrońca sosnowieckiej drużyny.
„Jaskóła” jest wychowankiem Zagłębia Sosnowiec i większość swojej kariery rozegrał w barwach macierzystego klubu. W sezonie, gdy w Sosnowcu zabrakło seniorskiej sekcji hokejowej przeniósł się do Naprzodu Janów, a później do Legii Warszawa. Przez ponad 25 lat związany był z hokejowym Zagłębiem. Wraz z młodszym bratem często występowali razem na lodzie w jednej piątce. Obu braci na lodowiskach w całej Polsce wspiera ich tata, który z trybun obserwuje niemal każdy mecz.
– Brat swoją przygodę z hokejem rozpoczął dosłownie troszeczkę później niż ja. Ten hokej w domu pojawiał się od najmłodszych lat. Prawie od samego początku graliśmy razem dzięki trenerowi Jarkowi Frączkowi, któremu bardzo dziękuję za wyszkolenie mnie. Dziwnym zbiegiem okoliczności z tym trenerem zaczynałem moją przygodę z hokejem i przy nim muszę ją zakończyć. Nie była to łatwa decyzja zarówno dla mnie, jak i członków mojej rodziny. Tata od zawsze był z nami, na treningach i wszędzie za nami jeździł po całej Polsce za co mu naprawdę bardzo dziękuję. Za to poświęcenie dla mnie i dla brata. Czasami nie do końca to doceniałem i nie zawsze mi się podobało to, co nam przekazywał. Jednak dużo nam podpowiadał i zabierał na dodatkowe zajęcia. To zaprocentowało i dzięki temu mogłem grać w pierwszej drużynie Zagłębia na lodowiskach w całej Polsce – przekazał starszy z braci Jaskólskich.
Defensor po zakończeniu przygody z zawodowym hokejem chciałby brać udział w życiu sosnowieckiej drużyny, lecz na ten moment musi zmienić kierunek swojej kariery zawodowej.
– Na tę chwilę chciałbym się zresetować i na spokojnie ułożyć sobie wszystko. Mogę liczyć na wsparcie mojej żony i dzieci za co bardzo im dziękuję. Dzięki niej mogłem spokojnie iść na trening lub jechać na mecz nie martwiąc się przy tym o to, co się dzieje w domu. W tym momencie nie wiem co dalej. Chciałbym zostać gdzieś przy drużynie, gdyż to co się wydarzyło nie jest dla mnie łatwe. Na pewno chciałbym moją niewielką wiedzę, którą nabyłem przekazać dzieciom, które zaczynają przygodę z hokejem. Nie mówię, że jest to duża wiedza, gdyż taką mają zawodnicy pokroju na przykład Damiana Słabonia, którzy uprawiają ten sport zdecydowanie dłużej – kontynuował Jaskólski.
Hokeiści Zagłębia Sosnowiec zakończyli drugi etap przygotowań do zbliżającego sezonu. Wśród nich zabrakło byłego już kapitana.
– Życzę obecnej drużynie jak najlepszych wyników i mam nadzieję, że pokażą się w tym sezonie z jak najlepszej strony. Chociaż nie będzie to dla mnie łatwe, to będę im kibicował z trybun. Widać, że są to solidne przygotowania na profesjonalnym poziomie. Będzie mi szkoda i żal tego wyjścia z szatni oraz dopingu naszych kibiców. Nie raz pokazali, że są w stanie podnieść nas z trudnej sytuacji jako drużyna i klub. Dla mnie osobiście kibice do szósty zawodnik na lodzie i za to chce im szczerze podziękować – przekazał Jaskólski.
– Na końcu chciałbym podziękować prezesowi Jaroszewskiemu za pomoc w leczeniu całości mojej kontuzji i wszystkim zawodnikom, z którymi miałem zaszczyt zagrać podczas swojej hokejowej kariery. Na podziękowania zasługuje też sztab trenerski i kierownicy drużyn, z którymi miałem przyjemność współpracować. Mimo, że tego nie widać to wykonują naprawdę ciężką pracę. Duże podziękowania kieruję również w stronę mojego teścia Zbigniewa Marca, który cały prowadzi rehabilitację mojej ręki – zakończył Jakub Jaskólski.
Okiem trenera:
– Nie jest to dobra wiadomość dla nas, jednak Kuba to rozsądny zawodnik i wie dobrze jakie mogą być konsekwencje ponownej kontuzji tej ręki. Wie, że rodzina i praca w tym przypadku jest najważniejsza, a gra w hokeja cały czas byłaby dla niego bardzo ryzykowna. Podjął ciężką decyzję, którą musimy uszanować. Podobnie jak Tobiasza będzie nam go brakowało w szatni, gdyż właśnie tacy zawodnicy tę szatnie – mówiąc potocznie – trzymali. Był jednym z naszych walczaków i nawet jeżeli pojawiały się jakieś braki, to on nadrabiał je sercem do hokeja i Zagłębia Sosnowiec. Życzę mu wszystkiego najlepszego i nasza szatnia jest zawsze dla niego otwarta – powiedziałMarcin Kozłowski, szkoleniowiec Zagłębia.
Komentarze