Unia bez czeskich braci
Już w niedzielę startuje nowy sezon. Tymczasem spory ból głowy ma trener Unii Oświęcim Josef Doboš, wszak z drużyny odeszło dwóch zawodników. Mowa oczywiście o braciach Martinie i Ondřeju Kasperlikach, którzy chcą skoncentrować się na studiach.
Wczoraj szefostwo ekipy z Chemików 4 zorganizowało sesję fotograficzną dla zespołu. Podczas gdy zawodnicy pozowali do zdjęć profilowych, bracia Kasperlikowie pakowali sprzęt i opuszczali taflę.
– Z samego rana dowiedzieliśmy się, że Ondřej i Martin Kasperlikowie chcą zakończyć karierę sportową, wrócić do Czech i skoncentrować się na studiach – stwierdził Paweł Kram, prezes spółki Oświęcimski Sport.
Obaj zawodnicy w poprzednim sezonie byli mocnymi punktami ekipy z Chemików 4. Martin w 39 meczach zdobył 14 bramek i zanotował 18 asyst, zaś Ondřej w 8 spotkaniach skompletował 7 "oczek" za 3 gole i 4 kluczowe zagrania. Na dodatek nie obciążali limitu obcokrajowców, bo rozpoczęli starania o potwierdzenie polskiego obywatelstwa. Nic więc dziwnego, że szefostwo klubu chciało ich zatrzymać.
Wczorajsze spotkanie pomiędzy stronami trwało kilka godzin i było obiecujące. Obie strony dały sobie czas do dzisiejszego ranka, ale czescy napastnicy nie zmienili zdania.
– Będziemy obserwować, czy odezwie się jakiś klub, który zechce ich zaangażować. Jedno jest pewne – od nas „listu czystości” nie dostaną. Zbyt wiele w nich zainwestowaliśmy. Jeszcze trzy tygodnie temu dostali nowe łyżwy, o które zabiegali, więc skąd taka nagła zmiana decyzji? Zawsze miałem dla nich serce jak na dłoni, a oni zachowali się nie fair, więc niech teraz nie liczą na przychylność ze strony klubu – powiedział na łamach "Gazety Krakowskiej" Ryszard Skórka, który ściągnął obu braci do grodu nad Sołą.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że obaj zawodnicy mieli żal do trenera o to, że ten w meczach sparingowych ustawiał ich w czwartej formacji.
– Postąpili nieodpowiedzialnie i nikogo na siłę nie będziemy prosić. Z niewolnika nie ma pracownika – podkreśla Josef Doboš, który chciał zbudować cztery wyrównane piątki.– Argumenty z ich strony, że czuli się zawiedzeni grą w czwartej formacji w okresie sparingów do mnie nie docierają. To grający z nimi Peter Tabaček też musiałby się obrazić.
Komentarze