Michal Belica: Zawodnikom w PHL brakuje troszkę techniki w kiju
Po pierwszym spotkaniu półfinałowym w Tychach spotkaliśmy Michala Belicę. Słowacki napastnik w latach 2002-2007 zdobył cztery medale z GKSem Tychy. - Nie wiem, ile lat już nie byłem na meczu w Polsce, ale wyglądało to bardzo ciekawie - powiedział.
- Tychy wygrały bo były dzisiaj o klasę lepsze od rywala, a przede wszystkim skuteczniejsze i bardzo dobrze spisywał się ich bramkarz. Polonia grała dość defensywnie, ale miała za sobą bardzo ciężką serie z Opolem - mówi Michal Belica, który przyznaje że śledzi na bieżąco w internecie Polską Hokej Ligę.
- Polonia nie może grać otwartego hokeja z Tychami, tym bardziej na lodowisku przeciwnika. Tak to się gra play-offy, że czeka się na błędy przeciwnika i nadarzające okazje trzeba wykorzystać. Mecz wyglądałby inaczej jakby pierwszą bramkę zdobyła Polonia, wtedy jeszcze bardziej zamknęłaby swoją tercję. Trzeba podkreślić, że bardzo dobrze bronił dwie tercje Ondřej Raszka. Pomagali mu też obrońcy, którzy rzucali się pod strzały. Tychy zdobyły bramki dlatego, że napastnicy byli przed bramkarzem i dwie z trzech bramek zdobyli po zmianie lotu krążka i zasłonięciu bramkarzowi pola widzenia - opisuje szczegółowo swoje wrażenia były słowacki napastnik.
W środę kolejne spotkanie na tyskim lodowisku, a w weekend rywalizacja przeniesie się do bytomskiej "Stodoły".
- Przez tyle lat gry w hokeja nauczyłem się, że jeśli prowadzisz w serii 3:0, to jeszcze możesz przegrać 3:4. Serię kończy ostatnia minuta ostatniego spotkania. Bytom ma ciekawe lodowisko, tam się rzadko wygrywa. Zawsze, kto gra w domu, to ma szóstego zawodnika w postaci kibiców. Teraz to są tyscy kibice, a gdy seria przeniesie się do "Stodoły" to role się odwrócą. Myślę, że dzisiaj będzie 2:0 dla Tychów, ale do końcowego zwycięstwa daleka droga. W Bytomiu długo nie było sukcesów, więc presja jest ogromna. Odczuwają to zarówno kibice, jak i zarząd klubu. Jak pokonają Tychy, to medal będą mieć pewny. Uważam, że do samego końca będą walczyć - dodaje były zawodnik obu śląskich klubów.
We wtorkowym spotkaniu kibice szczelnie wypełnili trybuny Stadionu Zimowego. Nie zabrakło kibiców Polonii Bytom, których pojawiło się około 400.
- Kibice Polonii fajnie dopingowali, dużo ich tutaj było. Tyscy kibice również pokazali klasę, pomimo upływu lat, nic się nie zmieniło. Tak to powinno wyglądać czy w hokeju, piłce czy koszykówce, by przez cały mecz dopingować kulturalne swój zespół -podkreśla Belica.
Wtorkowe spotkanie prowadziła para sędziowska Przemysław Kępa - Tomasz Radzik. W całym meczu na obu drużyn rozjemcy nałożyli po 10 minut karnych.
- Bardzo fajnie prowadzili spotkanie sędziowie. Bez błędów, kompletnie nie zwracając na siebiee uwagi - szczerze przyznaje Belica.
Belica oprócz gry w Tychach (2002-2007) występował w Zagłębiu Sosnowiec, Polonii Bytom i epizodem w Katowicach zakończył hokejową karierę (2010). Największe sukcesy świętował z GKSem (złoty, dwa srebrne i brązowy medal oraz Puchar Polski).
- Zdobyłem w Tychach kilka medali i miło mi się wraca do tego miasta. Spędziłem tu najwięcej czasu. Po sezonie mistrzowskim mieliśmy w składzie niemal takie same gwiazdy, jak rok wcześniej, ale była nienormalna atmosfera. Myślę, że pojedyncze gwiazdy nie robią zespołu, a scalona drużyna, która tworzy dobrą atmosferę w szatni. Mój pobyt Bytomiu też wspominam dobrze, ale w tej chwili o jeden procent bardziej kibicuje Tychom. Oby awansowali do finału i zdobyli mistrzostwo. Kraków w tym sezonie nie umie grać przeciwko Tychom i myślę, że będzie 4-0 dla GKS-u, mają bardziej doświadczony zespół. Co do drugiego półfinału to wiem, że jeszcze w tym sezonie Podhale nie wygrało z Cracovią. Dzisiaj przegrają jeszcze jeden mecz, dlatego myślę, że ta seria skończy się 4-0 dla "Pasów" - przewiduje Belica.
- Ciężko powiedzieć o zmianie w poziomie polskiego hokeja, gdyż wtedy gdy grałem byłem na ławce a teraz na trybunach. Tego się nie da porównać, ale powiedziałbym że brakuje troszkę techniki kija zawodnikom. Są mocni, szybcy mają strzał, ale brakuje umiejętności - wylicza Słowak.
Gdy poprosiliśmy go o porównanie drużyny, w której występował, a obecnego składu tyszan, odpowiedział:
- Wiem, że w ostatnich dwóch latach Tychy bardzo dobrze walczyły w Pucharze Kontynentalnym, a gdy grałem takich wyników nie mieliśmy w rozgrywkach międzynarodowych. Myślę, że Tychy mają bardzo dobry zespół, a polska liga idzie do góry. Graliśmy wtedy w Interlidze czy Pucharze Kontynentalnym, a teraz Tychy dwa razy z rzędu awansowały do finałowej rundy. Walczyły i osiągały dobre wyniki. To wszystko pokazuje, że poziom drużyny poszedł w górę - mówi Belica, który obecnie jest dyrektorem sportowym i trenerem młodzieży w czeskim Brumovie.
- Hokej to moje życie, mam to w sobie. Jakby człowiek nie trenował tak by mi to brakowało. A tak jak mam codzienne ubrane łyżwy, kij w rękach to robię to co mam w sercu -kończy 38-latek.
Komentarze