MŚ U20: Słodka zemsta w finale. Kanadyjczycy mistrzami świata juniorów (WIDEO)
3 gole strzelone w ciągu niespełna 7 minut w trzeciej tercji odwróciły losy rywalizacji w finale Mistrzostw Świata do lat 20. Kanada zrewanżowała się Rosji za klęskę w fazie grupowej i po raz 18. sięgnęła po tytuł w tej kategorii wiekowej.
W ostatnich kilkunastu latach mecze Kanady z Rosją na MŚ juniorów wielokrotnie stały pod znakiem zwrotów akcji, wielkich powrotów i odrabiania strat. Tak jak w 2009 roku, gdy w półfinale Jordan Eberle uratował Kanadyjczyków przed porażką wyrównując na 5 sekund przed końcem trzeciej tercji, a później wykorzystał decydujący o awansie rzut karny. Tak jak 2 lata później, gdy Rosjanie sięgnęli po swój ostatni złoty medal wygrywając trzecią tercję finału z Kanadą 5:0, a cały mecz 5:3. I nawet tak jak w 2015 roku, gdy w ostatnim przed dzisiejszym finale z udziałem obu reprezentacji w Toronto "Mołodieżka" omal nie odwróciła losów rywalizacji, wychodząc z wyniku 1:5 na 4:5.
Tym razem w Ostrawie przyszła kolej na wielki powrót Kanady. Rosjanie, którzy 8 dni wcześniej zadali reprezentacji "Klonowego Liścia" jej najwyższą porażkę w historii Mistrzostw Świata U20 (0:6), dziś wydawali się zmierzać po 6. "złoto", gdy w 49. minucie Maksim Sorkin po podaniiu Ilji Krugłowa zza bramki podwyższał na 3:1. Wcześniej w drugiej tercji podczas gry w przewadze prowadzenie dał im Nikita Aleksandrow, ale szybko złapali dwie kary jednocześnie i do remisu doprowadził Dylan Cozens. W 35. minucie wybrany z numerem 15 draftu NHL w 2018 roku przez Florida Panthers Grigorij Dienisienko w podbramkowym zamieszaniu wepchnął krążek do bramki i dał Rosji prowadzenie 2:1.
Ale na gola Sorkina na Kanadyjczycy odpowiedzieli błyskawicznie. Już po 34 sekundach znów przegrywali tylko jedną bramką. Sędziowie potrzebowali jeszcze analizy wideo, by stwierdzić, że po strzale Calena Addisona krążek odbił się od nogi Connora McMichaela przypadkowo i wpadł do siatki. A po kolejnych niespełna 2 minutach Dmitrij Woronkow trafił na ławkę kar i ekipy Dale'a Huntera nie trzeba było długo zapraszać do wykorzystania gry w przewadze.
10 sekund wystarczyło Kanadyjczykom do wyrównania. Celnym strzałem popisał się ich kapitan Barrett Hayton. Losy relacji Haytona z Rosjanami na tym turnieju były dość burzliwe. Po dotkliwie przegranym meczu grupowym podczas odgrywania rosyjskiego hymnu nie zdjął kasku, co jeszcze na lodzie spotkało się z negatywnymi reakcjami rywali, którzy nie chcieli mu podać ręki. Później przeprosił za swoje zachowanie. Dziś jego finałowy występ stał do końca pod znakiem zapytania, bo we wczorajszym półfinale z Finlandią mocno uderzył barkiem w bandę. Wczoraj wieczorem kanadyjskie media informowały, że Hayton raczej nie zagra. Ale nie dość, że wystąpił, to jeszcze strzelił gola wyrównującego, później został wybrany najlepszym graczem swojego zespołu, a na koniec podniósł puchar za zdobycie tytułu, bo Kanadyjczycy swój pościg zakończyli pierwszym i jedynym na turnieju golem Akila Thomasa, draftowanego z numerem 51 w 2018 roku przez Los Angeles Kings.
Napastnik czwartej formacji dostał podanie od McMichaela i pokonał bramkarza Rosji Amira Miftachowa, strzelając 3. gola swojej drużyny w odstępie 6 minut i 42 sekund. Thomas w całym finale zagrał łącznie nieco ponad 5 minut i trudni było się spodziewać, że to od niego będą zależały losy mistrzostwa świata. Kanada znów miała więc nieoczekiwanego bohatera w typie Tylera Steenbergena ze swojej poprzedniej "złotej" drużyny przed dwoma laty. Ten ostatni grał wtedy w całym turnieju najmniej z całego zespołu, a jednak to jego jedyny gol na mistrzostwach strzelony w końcówce finału ze Szwecją przesądził o tytule. Thomas występował w tym roku dłużej niż wówczas Steenbergen, ale to nie od niego oczekiwano najważniejszych goli.
Kanada po złoty medal sięgnęła na europejskim terenie po raz pierwszy od 2008 roku, gdy to samo zrobiła również w Czechach. Tamten tytuł do dziś jest ostatnim, jaki komukolwiek udało się w tej kategorii wiekowej obronić. Za rok kolejny rocznik młodych gwiazd z ojczyzny hokeja spróbuje sięgnąć po 19. mistrzostwo świata na własnym terenie w miastach Edmonton i Red Deer. Rosja w Ostrawie przegrała już swój 4. finał MŚJ z rzędu.
Dziś, na koniec imprezy rozgrywanej w Ottawie i Trzyńcu jej najbardziej wartościowym graczem wybrano głównego kandydata do numeru 1 tegorocznego draftu NHL Alexisa Lafrenière'a, który w finałowej batalii asystował dwukrotnie. Dyrektoriat turnieju najlepszym bramkarzem wybrał Kanadyjczyka Joela Hofera, interweniującego w finale skutecznie 35 razy, obrońcą Szweda Rasmusa Sandina, a napastnikiem Lafrenière'a. W Drużynie Gwiazd wybranej przez dziennikarzy znalazła się ta trójka, a także: rosyjski obrońca Aleksandr Romanow, Hayton i król strzelców oraz najlepiej punktujący gracz turnieju, Szwed Samuel Fagemo.
Kanada U20 - Rosja U20 4:3 (0:0, 1:2, 3:1)
0:1 Aleksandrow - Zamuła - Dienisienko 29:37 (w przewadze)
1:1 Cozens - Veleno - Lafrenière 31:01 (w podwójnej przewadze)
1:2 Dienisienko - Romanow 34:46
1:3 Sorkin - Krugłow 48:46
2:3 McMichael - Addison - Byram 49:20
3:3 Hayton - Addison - Lafrenière 51:21 (w przewadze)
4:3 Thomas - McMichael - Addison 56:02
Strzały: 30-38.
Minuty kar: 12-16.
Widzów: 8 693.
Brązowe medale zdobyli w Ostrawie Szwedzi, którzy dziś w północnych "derbach" o 3. miejsce pokonali Finów 3:2. Co prawda "Małe Lwy" po pierwszej tercji prowadziły jeszcze 2:1, ale w drugiej rywale odwrócili losy meczu. Do remisu doprowadził 8. golem na turnieju jego najlepszy snajper Samuel Fagemo, a o brązowym medalu przesądził fatalny moment nieuwagi fińskiego bramkarza Justusa Annunena. Linus Öberg zagrywał wtedy w stronę bramki zza przedłużenia linii bramkowej. Krążek uderzył w łyżwę Annunena i wpadł do siatki. Co prawda była dopiero 34. minuta i Finowie mieli jeszcze dużo czasu na odrobienie strat, ale to właśnie ten gol i błąd bramkarza przesądził o ich porażce.
Dla Szwecji trafił także Rasmus Sandin, a bramkarz Hugo Alnefelt miał lepszy wieczór od swojego rywala i obronił 32 z 34 strzałów częściej uderzających Finów. Zatrzymał między innymi wszystkie 21 krążków lecących w jego stronę w drugiej i trzeciej tercji. Szwedzi, którzy w trakcie Mistrzostw Świata mieszkali w hotelu po polskiej stronie granicy, w Ustroniu, pokonali swoich wschodnich sąsiadów 3:2 także w otwierającym turniej meczu grupowym w Trzyńcu. Wtedy jednak o wyniku decydowała dogrywka.
Po raz 6. w historii reprezentacja Szwecji kończy MŚ juniorów z brązowym medalem, a po raz 2. w ostatnich 6 latach staje na podium. Co ciekawe, Finlandia 4. raz z rzędu broniąc tytułu w kolejnym roku nie zdołała wywalczyć medalu. Udało jej się tylko w 1988 roku w Moskwie, gdy zdobyła "brąz" broniąc swojego pierwszego "złota".
Szwecja U20 - Finlandia U20 3:2 (1:2, 2:0, 0:0)
Sandin (13.), Fagemo (31.), Öberg (34.) - Tanus (9.), Maccelli (19.)
Z elitą żegna się reprezentacja Kazachstanu, która dziś w decydującym, trzecim meczu serii o utrzymanie przegrała z Niemcami aż 0:6. Najlepszy na tafli był występujący na co dzień w szwedzkiej ekstraklasie Dominik Bokk, który ma już podpisany kontrakt z Carolina Hurricanes. Dziś strzelił 2 gole. Bramkę i asystę zaliczył Eric Mik, a trafiali także: Tim Fleischer, Niklas Heinzinger i Lukas Reichel. Wszystkie 27 strzałów Kazachów obronił zaś niemiecki bramkarz Hendrik Hane. "Czyste konta" zachował w obu wygranych przez swój zespół meczach w rywalizacji o utrzymanie, bo w tym pierwszym Niemcy zwyciężyli 4:0. Reprezentacja Niemiec spędziła 4 poprzednie lata w tej kategorii wiekowej w I dywizji, nim przed rokiem wywalczyła awans do elity. Z kolei Kazachstan jeszcze 5 lat temu grał z Polską na trzecim poziomie rywalizacji, ale przed rokiem zdołał się utrzymać w elicie. Tym razem jednak się nie udało. Za rok Kazachów w najwyższej dywizji zastąpią Austriacy.
Niemcy U20 - Kazachstan U20 6:0 (1:0, 4:0, 1:0)
Bokk (13.), (31.), Fleischer (32.), Reichel (34.), Heinzinger (35.), Mik (56.)
Stan rywalizacji: 2-1. Kazachstan spada do I dywizji.
Komentarze