NHL: Kuriozalny gol zakończył "strzelaninę" (WIDEO)
13 goli obejrzeli tej nocy kibice w Vancouver podczas meczu miejscowych Canucks z Colorado Avalanche. Wymianę ciosów jakby żywcem wyjętą z lat 80. zakończyła w dogrywce bramka mocno przypadkowa.
W ani jednym momencie tego spotkania żaden zespół nie prowadził wyżej niż jednym golem. Najpierw trzykrotnie na prowadzenie wychodzili Canucks. Było 1:0, 2:1 i 3:2 dla nich, ale goście za każdym razem odpowiadali skutecznie. Gdy Alexander Kerfoot nieco ponad 2 minuty po wyrównującym golu na 3:3 Nathana MacKinnona najpiękniejszą akcją meczu dał gościom prowadzenie 4:3, sytuacja się odwróciła. Kerfoot w indywidualnym rajdzie przedarł się przez całą obronę rywali i pokonał Jacoba Markströma. A później to jego drużyna prowadziła jeszcze 5:4 i 6:5.
Gdy MacKinnon na 97 sekund przed końcem trzeciej tercji w przewadze trafił na 6:5 po akcji najlepszego ataku tego sezonu z Gabrielem Landeskogiem i Mikko Rantanenem, wydawało się, że jest po meczu. Ale zespół "Lawiny" sprezentował swoim rywalom gola wyrównującego w samej końcówce. Jego bramkarz Philipp Grubauer za swoją bramką zostawił krążek Landeskogowi, licząc że kapitan zażegna niebezpieczeństwo. Jednak Szwed zupełnie się pogubił, co wykorzystali rywale. Bo Horvat zagrał zza bramki do Eliasa Petterssona, a ten doprowadził do wyrównania i dogrywki.
W niej zanosiło się na remis i karne, ale w końcu drużynie z Vancouver dopisało szczęście. Dosłownie, bo bez niego gola zwycięskiego by nie było. Bohater akcji z drugiej tercji Kerfoot dostał w dodatkowej części meczu karę, co rywale w końcu wykorzystali, znów z pomocą gości. Tym razem Derrick Pouliot trafił w poprzeczkę, ale krążek wychodząc w pole uderzył w obrońcę przyjezdnych Gabriela Bourque'a i wpadł do siatki, rozstrzygając o zwycięstwie Canucks 7:6.
Miejscowych do zwycięstwa poprowadził duet Pettersson - Brock Boeser. Razem zdobyli 9 punktów. Ten pierwszy strzelił 2 gole i zaliczył 3 asysty, a drugi miał o jedną asystę mniej. To oni także asystowali Pouliotowi przy zwycięskim golu. Ci, którzy chcą widzieć w tym duecie graczy, którzy zastąpią w Vancouver braci Sedinów, dostali wczoraj bardzo mocne argumenty. Nie chodzi tylko o liczbę punktów, ale także o współpracę 19-letniego Szweda z 21-letnim Amerykaninem. Gol Boesera na 2:1 w 26. minucie był kopią akcji, z jaką kojarzeni byli szwedzcy bliźniacy. Pettersson z tercji neutralnej zagrał krążek o bandę w narożniku, a Boeser wykończył to podanie, trafiając do siatki.
Dla Canucks gole strzelali także Loui Eriksson i Markus Granlund. W ekipie Avalanche MacKinnon do swoich dwóch bramek dołożył asystę, Kerfoot także asystował, Ian Cole oraz Nikita Zadorow zdobyli swoje pierwsze bramki w sezonie, a Sheldon Dries trafił po raz drugi w tych rozgrywkach. Mikko Rantanen asystował 3 razy i z 24 punktami nadal przewodzi klasyfikacji punktowej ligi. Landeskog i MacKinnon mają po 11 goli i prowadzą w klasyfikacji strzelców wspólnie z Patrickiem Kane'em i Davidem Pastrňákiem.
Elias Pettersson, który w zeszłym sezonie jako nastolatek zdominował szwedzką ligę, będąc jej najskuteczniejszym graczem i MVP rozgrywek, z 15 punktami prowadzi na liście najskuteczniejszych debiutantów NHL. Żaden inny pierwszoroczny gracz nie zdobył więcej niż 8 "oczek". Szwed ma także 9 goli, czyli ponad dwa razy więcej niż kolejny debiutant, mimo że opuścił 6 meczów z powodu wstrząśnienia mózgu. Na tym wczesnym etapie rozgrywek wydaje się pewnie zmierzać po to, co w poprzednim sezonie Brockowi Boeserowi zabrała kontuzja - Trofeum Caldera dla najlepszego debiutanta rozgrywek. Obaj wymienieni gracze są najskuteczniejsi w drużynie w tych rozgrywkach. Boeser ma 11 punktów, podobnie jak Bo Horvat, który wczoraj wygrał 23 z 35 wznowień.
Wczorajsze zwycięstwo pozwoliło drużynie z Vancouver z 18 punktami awansować na pierwsze miejsce w dywizji Pacyfiku. Tylko prowadzący w całej lidze Nashville Predators mają lepszy dorobek. Po fatalnych trzech ostatnich sezonach w Vancouver rośnie zainteresowanie tym zespołem i młodymi, wschodzącymi gwiazdami. - Ach, co to był za wieczór. Nie słyszałem od dawna, żeby w tej hali było tak głośno - powiedział po wczorajszym spotkaniu trener gospodarzy Travis Green. - Da się wyczuć, że kibice są podekscytowani naszymi młodymi graczami. A po to się gra w hokeja, żeby dawać ludziom radość.
Tymczasem w zespole Avalanche są duże powody do niepokoju, bo podopieczni Jareda Bednara ostatnio tracą gole na potęgę. Dzień wcześniej ulegli Calgary Flames 5:6, tracąc 5 bramek z rzędu w trzeciej tercji. - Jak każdy zawodnik podczas serii wyjazdowej wolałbym grać po dniu przerwy. W tej chwili nie jesteśmy dobrzy w obronie. Myślę, że dziś graliśmy lepiej niż w Calgary, ale za każdym razem, gdy robiliśmy błąd, oni znajdowali sposób, żeby strzelić nam gola - skomentował MacKinnon. Jego zespół ma 17 punktów i jest trzeci w dywizji centralnej.
Vancouver Canucks - Colorado Avalanche 7:6 (1:0, 3:4, 3:2)
1:0 Boeser - Pettersson 00:58
1:1 Dries - Kerfoot - Wilson 21:38
2:1 Boeser - Pettersson - Gołdobin 25:18
2:2 Cole - MacKinnon - Rantanen 26:08
3:2 Eriksson - Gudbranson - Gaunce 28:47
3:3 MacKinnon - Rantanen - Barrie 30:32
3:4 Kerfoot - Girard - Wilson 32:36
4:4 Pettersson - Roussel - Stecher 37:33
4:5 Zadorow - Bourque 41:30
5:5 Granlund - Gołdobin - Hutton 50:02 (w przewadze)
5:6 MacKinnon - Landeskog - Rantanen 58:23 (w przewadze)
6:6 Pettersson - Horvat - Boeser 59:24 (bez bramkarza)
7:6 Pouliot - Petersson - Boeser 64:38 (w przewadze)
Strzały: 37-29.
Minuty kar: 4-8.
Widzów: 18 334.
W Helsinkach Florida Panthers zrewanżowali się Winnipeg Jets za porażkę z czwartku i wygrali rewanżowy mecz z tym rywalem 4:2. Keith Yandle i Jewgienij Dadonow zaliczyli po golu w przewadze i asyście, a trafienie tego pierwszego było zwycięskie. Dla Panthers bramki zdobywali także: Mike Hoffman i Frank Vatrano, a w bramce świetny był wracający do gry po kontuzji kolana Roberto Luongo. Kanadyjczyk, który doznał urazu 6 października w meczu otwarcia sezonu dla "Panter" i od tego czasu nie grał, obronił 32 strzały. Luongo odniósł w NHL już 472 zwycięstwa - najwięcej ze wszystkich obecnie występujących w tej lidze bramkarzy. W klasyfikacji wszech czasów jest czwarty. Jego zespół po raz pierwszy w obecnych rozgrywkach wygrał w regulaminowych 60 minutach, ale z 9 punktami nadal jest ostatni w konferencji wschodniej. Panthers, którzy wczoraj oficjalnie grali na wyjeździe, strzelili 3 gole w przewagach. Na wyjazdach mają w tym sezonie 9 takich bramek, podczas gdy u siebie tylko 1. Żaden zespół NHL nie grał w tym sezonie w przewagach aż o tyle dłużej niż w osłabieniach co oni (30 minut i 12 sekund).
Już piąty mecz z rzędu wygrał zespół Arizona Coyotes. Tym razem "Kojoty" pokonały Carolina Hurricanes 4:3, choć straciły trzybramkowe prowadzenie, które miały po pierwszej tercji. Mecz rozstrzygnął golem strzelonym w dogrywce Austriak Michael Grabner. Wcześniej dla zwycięzców trafiali: Brad Richardson, Brendan Perlini i Nick Cousins, a Alex Goligoski asystował trzykrotnie. Swój rekord kariery w NHL ustanowił bramkarz Antti Raanta, który obronił 48 strzałów. Drużyna z Glendale nie miała takiej zwycięskiej serii dokładnie od 5 lat. Wczorajsza wygrana pozwoliła jej awansować na piąte miejsce w dywizji Pacyfiku z 14 punktami. Już w czwartym kolejnym meczu podopieczni Ricka Toccheta strzelili gola w osłabieniu, co jest klubowym rekordem. Łącznie w tych rozgrywkach mają 7 takich goli, czyli najwięcej w całej lidze. W całym poprzednim sezonie mieli 2 i byli pod tym względem najgorsi w NHL. Hurricanes przegrali trzeci mecz z rzędu, a 14 punktów daje im czwarte miejsce w dywizji metropolitalnej.
Komentarze