NHL: Były mistrz świata juniorów pozostaje w bramce Calgary Flames (WIDEO)
Bramkarz Jon Gillies podpisał z Calgary Flames dwuletnią umowę, na podstawie której może zarobić łącznie 1 500 000 dolarów w zespole, w którym rozegrał w ostatnim sezonie jedenaście spotkań.
Amerykanin miał status zależnego wolnego agenta. Nowy kontrakt gwarantuje mu 750 000 dolarów w drugim roku pracy, przy czym jego wynagrodzenie w pierwszym sezonie obowiązywania kontraktu uzależnione będzie od tego, czy golkiper wywalczy miejsce w NHL za co otrzyma 750 000 dolarów, a jeżeli mu się to nie uda to dostanie jedynie 250 000. Sam zainteresowany podkreśla, że powinien być odpowiednim wsparciem dla „Płomieni”: - Jeżeli spojrzy się wstecz na moją karierę i okazje, które dostawałem to widać, że wykorzystałem to co się przydarzało i stawałem na wysokości zadania. Wystarczy popatrzeć na ten czas, gdy Mike Smith był kontuzjowany i przeanalizować jak wyglądała moja gra. Teraz przyszedł czas na zrobienie kolejnego kroku.
24-latek w rozgrywkach 2017/18 zaliczył 3 wygrane i 6 porażek, a łącznie w tej kampanii pojawił się na lodzie 11 razy. Średnio w każdym meczu wpuszczał 2,88 bramki. Obronił 89,6% strzałów rywali. 9-krotnie zespół Calgary zaczynał spotkania właśnie z Gilliesem między słupkami.
Jon Gillies (z lewej) to perspektywiczny bramkarz z możliwości pozostania na dłużej w NHL.
Oczywiście swoich występów nie ograniczył jedynie do tych spotkań rozegranych z drużyną Flames. Na zapleczu najlepszej ligi świata rozegrał 39 gier w barwach Stockton Heat, z czego 17 pojedynków okazało się zwycięskich, a 21 zaliczono w jego statystykach jako przegrane, w tym 5 po dogrywkach lub rzutach karnych. W meczach AHL w ostatnim sezonie wpuszczał średnio nieco ponad 2,5 bramki i obronił 91,7% uderzeń przeciwników.
Generalny menadżer zespołu z Calgary Brad Treliving na temat ostatniej kampanii ligowej w wykonaniu golkipera swojej drużyny powiedział: - W minionym sezonie pokazał progres na poziomie NHL i było w jego grze kilka dobrych rzeczy. Jon udowodnił w czasie swojej amatorskiej kariery i występów w AHL, że jest perspektywicznym zawodnikiem, którego należy zaliczać do grupy tych z największymi szansami na zaistnienie w NHL. Wystarczy spojrzeć na jego warunki, 197 cm wzrostu i 101 kg wagi, jest atletyczny, ma talent, to gość, który odważnie puka do bram ligi. Teraz wystarczy tylko, że tę bramę popchnie i ona się otworzy przed nim.
Flames zwrócili na niego uwagę już w 2012 roku, kiedy to z numerem 75 zdecydowali się na wyłowienie go w drafcie. Jego debiut w NHL i zarazem jedyny występ poza ostatnim sezonem miał miejsce w rozgrywkach 2016/17 i zakończył się wpuszczeniem jednego gola przy jednoczesnym wybronieniu 96,4% strzałów rywali.
Pochodzący z miejscowości Concord zawodnik zauważa: - Grałem w wielu spotkaniach na różnym poziomie rozgrywkowym, co dało mi dużo okazji, by się pokazać i udowodnić jakie są moje umiejętności. Przede mną nowy sezon i nowe wyzwania.
Talent Gilliesa potwierdza jego kariera juniorska, w której w 2013 roku wywalczył z ekipą USA tytuł mistrza świata do lat 20. W rozgrywkach uczelnianych NCAA w sezonie 2012/13 znalazł się w Drugiej Drużynie Graczy z USA konferencji wschodniej, w Drużynie Debiutantów i Drużynie Gwiazd tej części rozgrywek, a ponadto został wybrany Pierwszoroczniakiem Sezonu na wschodzie. To samo wyróżnienie przypadło mu w dywizji New England, w której występował. Oczywiście znalazł dla siebie również miejsce w bramce Drużyny Gwiazd tej grupy. Odebrał też Nagrodę Tima Taylora przyznawaną najlepszemu debiutantowi NCAA wśród uczących się.
Fantastyczna parada Jona Gilliesa w meczu
Boston College - Providence College 1:5 w 2013 roku
Sezon 2014/15 zakończył z Providence College jako mistrz ligi uniwersyteckiej NCAA i najbardziej wartościowy zawodnik turnieju finałowego oraz członek Drużyny Gwiazd tej imprezy. W konferencji wschodniej znów wybrano go do Drugiej Drużyny Graczy z USA i Drużyny Gwiazd tej grupy rozgrywkowej. Uznano go na wschodzie bramkarzem roku, jak również przyznano mu miejsce w Drużynie Gwiazd dywizji New England.
Komentarze