OHL: Łyszczarczyk nabrał sędziego. Niezwykły karny Polaka (WIDEO)
W niesamowity sposób wykonał tej nocy rzut karny wracający po trzech meczach do składu Owen Sound Attack Alan Łyszczarczyk. Sędzia na lodzie zasygnalizował, że nie ma gola jeszcze przed strzałem, ale analiza wideo była korzystna dla Polaka.
Reprezentant Polski wrócił tej nocy do składu Owen Sound Attack na mecz z mistrzami OHL Hamilton Bulldogs po trzech meczach przerwy. Jego klub nadal bowiem nie zdecydował, którego z graczy rocznika '98 oddać w wymianie i ma w kadrze czwórkę, podczas gdy w meczach może występować tylko trzech. Nie jest tajemnicą, że o to trzecie miejsce w składzie Łyszczarczyk rywalizuje z obrońcą Trentonem Bourque'em, wybranym w drafcie NHL przez St. Louis Blues. Od kiedy pojawił się ten problem obaj zagrali po 3 spotkania. Polak tej nocy wrócił do drużyny po 3 meczach poza składem, a Bourque tym razem odpoczywał.
To był udany powrót, bo występujący na lewym skrzydle pierwszego ataku Łyszczarczyk strzelił gola, zaliczył asystę, a później jeszcze jako jedyny w drużynie wykorzystał rzut karny w serii decydującej o wyniku tego szalonego spotkania.
Szalonego, bo Attack prowadzili w nim na początku 2:0, mając w strzałach w pewnym momencie przewagę 18-2. Później przegrywali jednak 3:4, 4:5 i 5:6. Ostatecznie przegrali po karnych 6:7. Hat trickiem w broniącej tytułu mistrzowskiego drużynie Bulldogs popisał się mający rosyjskie korzenie Amerykanin Arthur Kaliyev, typowany do wyboru z wysokim numerem przyszłorocznego draftu NHL. Kapitan zespołu MacKenzie Entwistle, który przedwczoraj podpisał kontrakt z Chicago Blackhawks zaliczył "hat trick Gordie'ego Howe'a" z dodatkiem, bo oprócz asysty i bójki z Daylonem Groulxem strzelił nawet nie jednego, a dwa gole. Kade Landry zaliczył bramkę i asystę, a karne wykorzystali: mający już ważny kontrakt w NHL z Philadelphia Flyers Matthew Strome i Brandon Saigeon wybrany w tegorocznym drafcie z numerem 140 przez Colorado Avalanche. Ten pierwszy zaliczył także 4, a drugi 3 asysty.
To jednak o rzucie karnym Łyszczarczyka mówiło się najwięcej. Sędzia zasygnalizował brak gola i zakończenie procedury jeszcze zanim padł strzał, bowiem krążek został za Polakiem, który jednak błyskawicznie się odwrócił i z backhandu pokonał Nicka Donofrio. Arbitrzy potrzebowali analizy wideo, by ocenić czy pierwsze zagranie powinno być uznane za wyjątkowo nieudany strzał, a do tego rzuty karne z obrotem są zabronione. Arbiter wideo przyjął jednak interpretację korzystną dla zawodnika i uznał gola. Pozostali koledzy Łyszczarczyka jednak swoich karnych nie wykorzystali i drużyna przegrała.
Rzut karny Alana Łyszczarczyka
A zanim doszło do karnych, polski skrzydłowy strzelił gola i zaliczył asystę z gry. W 28. minucie przejął krążek w tercji neutralnej i podał do Nicka Suzukiego, który celnym strzałem doprowadził do remisu 4:4, a na początku trzeciej tercji sam strzałem z ostrego kąta pokonał Donofrio i wyrównał na 5:5. Zaprezentował się z dobrej strony przeciwko drużynie prowadzonej przez Dave'a Matsosa, który był jego trenerem w Sudbury Wolves. Łyszczarczyk oddał wczoraj 2 strzały na bramkę i zaliczył +3 w statystyce +/-. Przegrał jedyne wznowienie, do którego stanął. Po 7 meczach tego sezonu ma na koncie 8 punktów za 4 gole i 4 asysty. W klasyfikacji punktowej wewnątrz drużyny, mimo opuszczenia trzech meczów, jest trzeci, tylko za partnerami z pierwszego ataku Kevinem Hancockiem i Nickiem Suzukim.
Asysta i gol Łyszczarczyka z gry
Mimo to, nie ma w obecnej sytuacji pewnego miejsca w składzie. Za pewniaków wśród zawodników rocznika '98 uważani są Hancock i czołowy ofensywny obrońca ligi Sean Durzi. A trener Todd Gill musi przed każdym meczem dokonywać trudnego wyboru pomiędzy Łyszczarczykiem, który dobrze prezentuje się w pierwszym ataku a Bourque'em wybranym w drafcie NHL. W ubiegłym tygodniu generalny menedżer klubu Dale DeGray mówił, że dla obu ma oferty z innych klubów i wolałby rozwiązać sprawę oddania jednego z nich raczej szybko. - Powód jest taki, że cała czwórka powinna grać w tej lidze. Czy to będzie tydzień, dwa tygodnie, miesiąc? Nie wiem. Wiem, że im dłużej to będzie trwało, tym bardziej niezadowoleni będą ci, którzy nie grają - komentował.
Oficjalnie czterech starszych niż wiek juniorski zawodników każdy klub może mieć do stycznia, ale w meczu grać może tylko trzech. - To bardzo trudna sytuacja. Nie wiem, jak to się skończy, ale będziemy musieli sobie z tym jakoś poradzić - komentował już 10 dni temu trener Gill. Na razie jednak żadne decyzje nie zapadły.
Owen Sound Attack po 10 meczach zajmują z 9 punktami czwarte, czyli przedostatnie miejsce w dywizji środkowozachodniej. W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu na wyjeździe zmierzą się z zespołem Sarnia Sting.
Owen Sound Attack - Hamilton Bulldogs 6:7 (3:2, 1:3, 2:1, 0:0, 0:1)
1:0 Suzuki - Hancock 05:46
2:0 Dudas - Hancock - Durzi 09:04 (w przewadze)
2:1 Kaliyev - Saigeon 11:43
2:2 Landry - Saigeon - Strome 13:52 (w osłabieniu)
3:2 Suszka - Hancock - Durzi 19:28 (w przewadze)
3:3 Entwistle - Strome - Nurse 20:35
3:4 Kaliyev - Entwistle - Strome 25:34 (w przewadze)
4:4 Suzuki - Łyszczarczyk 27:50
4:5 Kaliyev - Saigeon - Landry 37:35 (w przewadze)
5:5 Łyszczarczyk - Durzi - Phillips 41:29
5:5 Entwistle - Strome 43:46
6:6 Hancock - Suzuki - Durzi 50:28
6:7 Strome (decydujący rzut karny)
Strzały: 47-34.
Minuty kar: 11-13.
Widzów: 2 755.
Komentarze