Radosław Sawicki: Musi się udać
- Nie możemy zlekceważyć żadnego z przeciwników, ale w sezonie regularnym grając pełnym składem wygraliśmy każdy pojedynek i w tym turnieju nie może być inaczej - mówi 17-letni napastnik Sanoka Radosław Sawicki, przed finałami Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, który ma już za sobą debiut w seniorskiej drużynie.
HOKEJ.NET: - W czwartek początek finałów OOM. Czy czujecie zbliżająca się presję? Bo przecież każdy liczy na złoto, patrząc na zwycięstwo w sezonie regularnym w Juniorze Młodszym.
Radosław Sawicki: - Czujemy presję, ale po porażce z poprzedniego roku wyciągnęliśmy wnioski. Jesteśmy wielkim faworytem imprez i tym razem na pewno nie zawiedziemy trenerów, działaczy, oraz oczywiście kibiców.
Kto będzie waszym najgroźniejszym przeciwnikiem na OOM, na kogo musicie uważać biorąc pod uwagę sezon regularny?
- Nie możemy zlekceważyć żadnego z przeciwników, ale w sezonie regularnym grając pełnym składem wygraliśmy każdy pojedynek i w tym turnieju nie może być inaczej.
Pamiętacie zeszłoroczne finały, czego zabrakło wtedy by osiągnąć sukces? Czego na tej Olimpiadzie musicie unikać?
- Zabrakło nam mobilizacji i atmosfera w drużynie była negatywna. Już przed turniejem byliśmy pewni co najmniej srebrnego medalu, nie pomyśleliśmy że każda drużyna będzie chciała wygrać. Tym razem jest zupełnie inaczej, stworzyliśmy w końcu drużynę i mamy wielką chęć walki i zwycięstwa.
Fot. Tomasz Sowa
W trakcie sezonu w waszym zespole doszło do zmiany szkoleniowca, który zbudował tą drużynę. Czy to was zaskoczyło?
- Byliśmy zaszokowani decyzją szkoleniowca o odejściu z naszej drużyny, nikt się tego nie spodziewał. Wszyscy miło wspominamy współpracę z trenerem Skokanem, który niewątpliwie wiele nas nauczył i dużo z nami przeszedł.
Jak wygląda współpraca z nowym szkoleniowcem?
- Współpraca z trenerem Novakiem, różni się nie znacznie od tej z jego poprzednikiem. Stawiamy więcej na dynamikę niż na wytrzymałość, natomiast taktykę mamy identyczną.
Pewnie wygraliście ligę Juniorów Młodszych. Jaki jest tam poziom w porównaniu z ligą słowacką, w której także występowaliście?
- Trudno porównać obie ligi, w Polsce gra była wolniejsza, spotkania nie stały na najwyższym poziomie i najczęściej były to mecze do jednej bramki. Gdybyśmy nie grali na Słowacji, to nasz poziom nie szedłby w górę. Tam rozgrywki były szybsze, sędziowie pozwalali na więcej gry ciałem, a to mogło się podobać.
Zadebiutowałeś w pierwszej drużynie seniorskiej. Jak wrażenia po grze w PLH? Czy widać przepaść pomiędzy hokejem juniorskim a dorosłym? Jak się odnalazłeś w innej rzeczywistości hokeja?
- Cieszę się, że dostałem od trenerów taką szansę. Wrażenia są pozytywne, na początku się stresowałem, co na pewno było widać, ale z każdą zmianą było coraz lepiej. Przepaść jest, ale nie tak wielka jakiej się spodziewałem. Przewaga jest w warunkach fizycznych, ale na pewno też w technice i szybkości jazdy na łyżwach.
Obawiałem się tego, jak przyjmą mnie starsi koledzy z drużyny, ale byłem bardzo miło zaskoczony tym, jak byłem traktowany w zespole, a przecież zagrałem z nimi tylko dwa spotkania. Myślę, że gdybym systematycznie rozgrywał spotkania w dorosłym hokeju, szybko bym się w nim odnalazł.
Fot. Tomasz Sowa
Z dojrzalszym hokejem także masz styczność podczas meczów reprezentacji Polski do lat 18. W kwietniu gracie MŚ w Tychach. Czy macie realna szansę na awans tak jak pokazała to "dwudziestka"?
- Zwycięstwo starszych kolegów pokazało nam, że można wygrać z każdym przeciwnikiem. Gramy u siebie, pokażemy na co nas stać, naszym celem jest awans, (nie bierzemy innego rezultatu pod uwagę) kibice w Tychach na pewno nam pomogą, dołożymy do tego 100 procent walki i zaangażowania. Musi się udać.
Przed polskimi młodymi zawodnikami odkrywa się realna szansa gry w młodzieżowej lidze KHL. Czy gra na tym poziomie to spełnienie marzeń polskiego juniora?
- Trudno mi sobie nawet wyobrazić jak fajnie byłoby reprezentować nasz kraj na poziomie MHL, to na pewno spełnienie marzeń dla każdego juniora w Polsce.
Myślałeś o grze za granicą? Mówi się, że aby podnieść swój poziom trzeba ruszyć w świat. Dostałeś już jakieś sygnały?
- Dostałem parę propozycji gry za granicą, głównie ze Słowacji. Jeśli tylko będzie okazja sprawdzenia się w lepszym klubie niż sanocki, to z niej skorzystam, jednak jednocześnie chciałbym się uczyć, aby dobrze zdać maturę.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze