PLHK: Janowianki bliżej brązowych medali
W pierwszym meczu o brązowym medal Polskiej Ligi Hokejowej Kobiet reprezentantki Naprzodu Janów pokonały Stoczniowca Gdańsk 4:3. Drugi mecz obydwu drużyn odbędzie się w hali Olivia już w najbliższą sobotę.
O końcowym wyniku pierwszego meczu o brązowy medal mistrzostw Polski przesądził prawdopodobnie początek tego spotkania. Po 8. minutach gry brązowe medalistki sprzed roku - hokeistki Naprzodu Janów - prowadziły już 2:0.
- Chęć ponownego zdobycia medalu jest ogromna. Dziewczyny bardzo dobrze nastawiały się do tego meczu od strony mentalnej - powiedział Grzegorz Klich, szkoleniowiec Naprzodu. - W związku z tym pierwsza tercja, choć wygrana przez nas minimalnie 2:1, przebiegła całkowicie pod nasze dyktando.
- Dziewczyny były spięte, zestresowane. Być może wpływ na to miała stawka tego meczu. Nasze zawodniczki pierwszy raz grają przecież o medal i mogą przejść, jak to się mówi, do historii - stwierdził z kolei Henryk Zabrocki, szkoleniowiec Stoczniowca.
Zmagania na lodzie wyrównały się dopiero po pierwszej przerwie, a wówczas emocje zaczęły stopniowo narastać.
Na początku ostatniej odsłony wydawać się mogło, że zwycięzca pierwszej bitwy o brąz jest już znany, gdyż janowianki zdobyły gola dającego im prowadzenie 4:1. Nic bardziej mylnego.
- Ta czwarta bramka nas uśpiła - dodał Grzegorz Klich.
- Od początku trzeciej tercji skróciliśmy skład i powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać tak, jak Kanadyjki w finałowym meczu igrzysk olimpijskich z Amerykankami. Różnica polegała na tym, że tam Kanadyjki miały do odrobienia dwie bramki, a my trzy - uśmiecha się Henryk Zabrocki. - Udało nam się jednak odrobić sporą część strat.
W odstępie 34. sekund, w połowie trzeciej odsłony, gdańszczanki zdobyły dwie bramki i niemal całkowicie zniwelowały różnicę do gospodyń.
- W tych nerwach Stoczniowiec miał swoje szanse bramkowe, a wynik mógł odwrócić się o 180 stopni - stwierdził trener Naprzodu. - Na początku meczu mieliśmy kontrolę nad wydarzeniami, ale w końcówce wdarła się niepewność.
Od stanu 4:3, na osiem minut przed końcem meczu, inicjatywa należała już do gdańszczanek, które 30. sekund przed ostatnią syreną grały w szóstkę. W jednej z ostatnich sytuacji...
- Na niebieskiej linii zagrała Asia Detmer, która trzy tygodnie nie trenowała, ale dostała krążek i mocno strzeliła w stronę bramki - relacjonuje Henryk Zabrocki.
Krążek po strzale defensorki Stoczniowca nie dotarł jednak do bramki Naprzodu, gdyż ogromnym poświęceniem wykazała się Ewelina Czarnecka, która rzucając się na lód zatrzymała lecącą z dużą prędkością gumę... kaskiem.
Ostatecznie, m. in. dzięki tej interwencji, janowianki mogły cieszyć się ze zwycięstwa 4:3.
- Wygrana w pierwszym meczu miała dla mnie bardzo duże znaczenie - dodał zadowolony Grzegorz Klich, trener Naprzodu.
- Nam zabrakło krycia pod bramką. Za dużo mieliśmy też strat krążka i za bardzo graliśmy wszerz lodowiska - zauważał z kolei szkoleniowiec Stoczniowca. - Nasze strzały nie były też najlepsze, ale nie poddajemy się. Przegraliśmy bitwę, ale wojna o brązowy medal mistrzostw Polski wciąż trwa.
Drugie spotkanie Naprzodu Janów ze Stoczniowcem, tym razem w Gdańsku, rozpocznie się w sobotę, o godz. 16.
Naprzód Janów - Stoczniowiec Gdańsk 4:3 (2:1, 1:0, 1:2).
Bramki: P. Kulas, M. Sośnierz, K. Chrobaszczyk, A. Dreinert - J. Rykaczewska 2, T. Onyszczenko.
Stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw): 1-0 dla Naprzodu.
Komentarze