Celem awans
Wychowanka janowskiego Naprzodu, a obecnie zawodniczka tyskich Atomówek - Julia Gawlik zdobyła honorowego gola w przegranym 5:1, spotkaniu z reprezentacją Włoch. Był to pierwszy mecz w ramach Kwalifikacji do Mistrzostw Świata kobiet U18 rozgrywanych w katowickim Spodku. Warto dodać, że kolejne spotkanie nasze hokeistki zagrają w środę 21 stycznia, a ich rywalkami będą Kazaszki.
HOKEJ.NET: - Mistrzostwa rozpoczęłaś wręcz fantastycznie – bramka w 23. sekundzie meczu – chyba lepiej nie mogłaś sobie tego wymarzyć?
Julia Gawlik: - Faktycznie, świetnie rozpoczęłyśmy to spotkanie. Bardzo się cieszę ze zdobytej bramki, jednak mimo to nam wszystkim zależało przede wszystkim na zwycięstwie- to trzy punkty liczyły się najbardziej, a moja bramka to kwestia drugorzędna.
Co zatem stało się z waszą grą później?
- Według mnie za bardzo się rozluźniłyśmy po zdobytej bramce. Włoszki szybko zyskały przewagę co wybiło nas kompletnie z rytmu i nie mogliśmy grać według naszych założeń taktycznych.
Cel na tych Mistrzostwach jest chyba jeden - złoto?
- Oczywiście, mamy tylko jeden cel – złoty medal i awans do wyższej dywizji. Stać nas, aby to osiągnąć i chcemy to pokazać. To dopiero pierwszy mecz, więc cały turniej przed nami, aby udowodnić wszystkim, że potrafimy rozgrywać dobre zawody
Czy po przegranej z Włoszkami to ciągle możliwe?
- Oczywiście, że tak. Staramy się jak tylko możemy. Nie oszczędzałyśmy się zarówno na treningach jak i podczas całego okresu przygotowawczego. To wszystko powinno właśnie teraz zatrybić. Mecz z Włoszkami nam nie wyszedł, ale mamy jeszcze cały turniej
Której reprezentacji boicie się najbardziej?
- Ciężko stwierdzić kto może nam zagrozić. Tak naprawdę nie wiemy co grają Dunki. Wielka Brytania to żadna rewelacja – tę drużynę jesteśmy w stanie pokonać. Najbardziej powinnyśmy się obawiać się Dunek i Chinek - to właśnie dwa zespoły co do których mam pewne obawy.
Zmiana bramkarki w spotkaniu z Italią dużo wam dała…
- Tak, zdecydowanie. Laura (Najdecka – przyp.red.) wniosła dużo pewności w grze. Uspokoiła nieco nerwy, dzięki czemu mogłyśmy z większą pewnością siebie grać w ataku.
Macie specyficzny rytuał przed każdym meczem – to jakaś specjalna forma mobilizacji?
- Chcemy pokazać, że jesteśmy drużyną i że jesteśmy zgrane. Wydaje mi się, że zarówno poza lodem jak i na lodzie stanowimy kolektyw – my to wiemy, teraz niech przekonają się o tym i nasze rywalki!
Rozmawiał Jacek Kopciński
Komentarze