Daria Czachowska: W przyszłym sezonie chcemy już powalczyć w grupie A
O powrocie Jaskółek Toruń do PLHK, ogromnej pasji do hokeja i planach na przyszłość rozmawiamy z Darią Czachowską.
HOKEJ.NET: - Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z hokejem?
Daria Czachowska: - Powiedziałabym, że dość banalnie, bo poszłam z tatą na mecz hokejowy. Wcześniej szczególnie nie ciągnęło mnie na lodowisko, ale można powiedzieć, że po tym meczu „połknęłam bakcyla” tego sportu. Dowiedziałam się, że jest w Toruniu damska sekcja, więc postanowiłam spróbować swoich sił. Początki były trudne, ale miałam duże wsparcie od taty, dzięki czemu ta cała przygoda trwa do dziś.
Dlaczego wybrałaś hokej, czy próbowałaś swoich sił w innych dyscyplinach?
- Nie próbowałam, nawet nie szukałam jakiejś dyscypliny, którą mogłabym trenować. Chociaż od zawsze lubiłam sport, to ograniczałam się do lekcji WF-u w szkole. Hokej sam przyszedł i teraz nie wyobrażam sobie zmiany na żadną inną dyscyplinę sportową.
Czym poza hokejem zajmujesz się w swoim życiu? Jakie są twoje największe pasje?
- Uczę się, a w wolnych chwilach pracuję. Co do pasji, to największą jest oczywiście hokej. To spora część mojego życia, więc na inne pasje nie mam nawet czasu. Bawię się grając w hokeja i czerpię z tego ogromną radość, chciałabym, żeby trwało to jak najdłużej.
Po roku przerwy toruńskie Jaskółki wróciły na tafle PLHK, dodajmy że od tego sezonu podział jest na dwie grupy. Wy zagracie w tej słabszej z Cracovią, Sanokiem i Podhalem Nowy Targ. Czy uważasz że to dobre rozwiązanie z podziałem na grupy?
- Cieszę się, że nie zostałyśmy od razu rzucone po przerwie na głęboką wodę. Uważam, że to dobre rozwiązanie dla nas. Przez ten rok zdążymy się solidnie przygotować i rozegrać, a za rok, mam nadzieję powalczyć już w grupie A.
W czasie gdy "Jaskółki" miały przerwę w występach ligowych, rozgrywałaś mecze w gdańskim Stoczniowcu, co możesz powiedzieć na temat gry w tamtej drużynie.
- W Gdańsku to był krótki epizod. Zagrałam tylko 4 mecze, więc niewiele mogę na ten temat powiedzieć. Na pewno było to dla mnie cenne doświadczenie. Mogłam przekonać się, że PLHK nieustannie pnie się w górę i podnosi swój poziom.
Zostałaś kapitanem drużyny jak czujesz się w nowej roli?
- Jest to dla mnie zupełna nowość i niewątpliwie ciężkie zadanie biorąc pod uwagę mój typ charakteru, ale mam nadzieję, że z czasem jakoś się w tej roli odnajdę.
Do tej pory rozegrałyście cztery mecze wyjazdowe, bilans to 3 zwycięstwa, w tym jedno po rzutach karnych, oraz porażka. Jak oceniasz te mecze oraz zgranie drużyny?
- Myślę, że taki bilans nie jest zły. Pierwszy mecz w Nowym Targu był dla nas dość stresujący, za to w następnym grałyśmy już spokojnie i odniosłyśmy przekonujące zwycięstwo. Warto też dodać, że ostatnie dwa mecze w Krakowie zagrałyśmy bez naszej bramkarki – Klaudii Kamińskiej. W bramce zadebiutowała Anna Prolisko, która na co dzień występuje w roli obrońcy. Miała jeden trening na przygotowanie się do zmiany pozycji, więc postawiłyśmy na grę w obronie. Zostawiłyśmy mnóstwo sił na lodzie, ale cały wysiłek zrekompensowała wygrana po karnych. Drugi mecz był mocno wyrównany, choć niestety przegrałyśmy jedną bramką. Teraz przygotowujemy się na mecze w Sanoku.
Komentarze