PZHL wyjaśnia: Powołanie Łyszczarczyka zgodnie z procedurami
17-letni napastnik Alan Łyszczarczyk znalazł się na liście powołanych kadry U20, ale podczas czempionatu we francuskim Megevenie nie pomoże polskiej kadrze. – Zachowaliśmy wszelkie procedury wysyłając powołania w piątek 20 listopada. Zgodnie z przepisami IIHF powołanie musi nastąpić najpóźniej na 21 dni przed czempionatem. Klub z Kanady do tej chwili nie powiadomił nas dlaczego Alana zabraknie w naszej kadrze – informuje kierownik wyszkolenia PZHL Tomasz Rutkowski.
W jednym z kanadyjskich periodyków pojawiła się niedawno informacja jakoby PZHL zbyt późno powiadomił klub i na dodatek oczekiwał, że Łyszczarczyk będzie uczestniczył również w zakończonym właśnie campie kadry u20 przed samymi mistrzostwami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że PZHL był w stałym kontakcie z zawodnikiem już od kilku miesięcy. – Już od września asystent Torbjorna Johanssona Piotr Sarnik wielokrotnie rozmawiał z Alanem o jego udziale w mistrzostwach świata we Francji. Zgodnie z ustaleniami zawodnik nie musiał przyjeżdżać na zgrupowanie w Katowicach. Był plan by na koszt PZHL-u przyleciał bezpośrednio do Genevy skąd zostałby zabrany do Megeve na sam turniej –wyjaśnia Tomasz Rutkowski.
Niedawno podczas wizyty w Kanadzie z Alanem Łyszczarczykiem spotkał się również prezes PZHL-u Dawid Chwałka i członek zarządu związku Marcin Hadowski.Po meczu Ontario Hockey League pomiędzy zespołem Łyszczarczyka – Sudbury Wolves a ekipą z Mississauga przedstawiciele związku rozmawiali z wychowankiem Podhala Nowy Targ poruszając także temat mistrzostw we Francji. W spotkaniu uczestniczył także polski trener prowadzący swoje szkoły w Kanadzie – Jarosław Byrski.
W przeszłości w juniorskich ligach za oceanem występowali już inny polscy hokeiści – m.in. Adam Borzęcki, Marcin Kolusz czy Michał Radwański. Nigdy nie doszło do sytuacji by kanadyjski klub nie zwolnił zawodników na potrzeby reprezentacji. Według nieoficjalnych informacji team z liczącego blisko 50 tysięcy mieszkańców Sudbury ma obecnie problemy kadrowe spowodowane kontuzjami.
– Musimy pogodzić się z tym co się teraz wydarzyło i rzecz jasna mamy nadzieję, że powstałe zamieszanie nie wpłynie negatywnie na rozwój samego zawodnika, bo liczymy na Alana jeśli chodzi o kolejne imprezy– puentuje Tomasz Rutkowski.
Komentarze