Sawicki: Pozostanie niedosyt, bo awans był w naszym zasięgu
Do awansu zabrakło nam odrobiny szczęścia w meczu z Ukrainą. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji stuprocentowych. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć punktów, jednak taki jest sport. Nie zawsze uda się wygrać, a w takim turnieju nie ma czasu na słabszy dzień - mówi Radosław Sawicki reprezentant Polski do lat 20.
HOKEJ.NET: - Pierwsze dwa spotkania kompletnie wam nie wyszły. Czy z Węgrami za bardzo daliście się zepchnąć do defensywy, a z Ukrainą po prostu zabrakło skuteczności?
- Tak jak mówisz, na pewno zabrakło nam skuteczności. Gdyby udało nam się strzelić szybciej jakąś bramkę na pewno dodałoby to nam wiary w siebie, bo nie byliśmy słabsi ani od Węgrów, ani od Ukrainy. Tak to jest w takich turniejach, że każdy mecz trzeba zagrać na sto procent swoich możliwości, bo każda z drużyn gra na tym samym poziomie. Jeśli trafi się słabszy dzień można stracić punkty, bardzo ważne w walce o wejście do grupy wyżej.
Przyszło jednak przełamanie, zwycięstwa z Japonią i Francją. Odbudowaliście się po dniu przerwy?
- Zagraliśmy po prostu lepiej, zarówno w ataku, jak i w obronie. Nie dawaliśmy Japończykom się rozjechać i nie mogli znaleźć na nas sposobu. My natomiast staraliśmy się oddawać jak najwięcej strzałów, co i tak przyniosło skutki dopiero w trzeciej tercji. Myślę, że w obydwu meczach byliśmy lepsi i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Dzień przerwy dał nam tyle, że każdy z nas przemyślał błędy jakie robił na lodzie i na następny dzień starał się ich wystrzegać.
Apetyty i zapowiedzi przed turniejem były wysokie. Czy można już ocenić turniej w wykonaniu Polaków? Czego zabrakło do awansu?
- Do końca turnieju został nam jeszcze mecz z Kazachami, w którym zrobimy wszystko żeby wygrać. Co do oceniania to najlepiej mogą zrobić to trenerzy oraz ci, którzy oglądali nasze spotkania i choć trochę znają się na hokeju. Do awansu zabrakło nam odrobiny szczęścia w meczu z Ukrainą, mieliśmy bardzo dużo sytuacji stuprocentowych. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć punktów, jednak taki jest sport, nie zawsze uda się wygrać, a w takim turnieju nie ma czasu na słabszy dzień.
Czy można ocenić poziom tych mistrzostwa w porównaniu do gry w PHL?
- Nie potrafię porównać gry w mistrzostwach do gry w PHL, ponieważ na mistrzostwach grałem po około 20 zmian w każdym meczu. A w PHL gram średnio po 5 zmian na mecz, co daje około 2 zmiany na tercję. Co do gry w CLJ albo 1. lidze, to tempo w mistrzostwach i ranga są o dużo wyższe, poza tym sam prestiż i duma z jaką wiąże się gra w reprezentacji kraju nic nie przebije.
Jutro ostatnie spotkanie z Kazachstanem, walczycie o drugie miejsce. Czy nie zabraknie motywacji?
- Gramy o drugie miejsce w turnieju, mimo to, że po ewentualnym zwycięstwie nad Kazachami musimy czekać na porażkę Ukrainy. Każdy z nas wierzy że się uda. Motywacji na pewno nie braknie, mimo że to nie jest walka o drugie miejsce na całym świecie, to srebrny medal na pewno nas bardziej usatysfakcjonuje niż brązowy. Co by nie było, pozostanie niedosyt, bo awans był w naszym zasięgu.
Komentarze