Kapica: Zabrakło konsekwencji
O zakończonych mistrzostwach i spadku reprezentacji do Dywizji IB rozmawiamy z napastnikiem reprezentacji Polski Damianem Kapicą.
Hokej.Net: Jak ocenisz zakończone właśnie mistrzostwa?
Damian Kapica: - Nie można powiedzieć, że były udane. Z pewnością były dobre i złe momenty, ale niestety tych drugich było więcej. Zabrakło konsekwencji w naszej grze. Wszystko było tak naprawdę w naszych rękach i nogach, ale niestety nie daliśmy rady, przegraliśmy i musimy pożegnać się z zapleczem Elity.
Co było powodem waszej słabszej gry? Czy mogą być to np. problemy organizacyjne w PZHL?
- Nie ma co zwalać na problemy w związku. Jest jak jest i musimy to wziąć na siebie. To my byliśmy na lodzie i przegraliśmy. Jesteśmy profesjonalistami i powinniśmy się od tego odciąć, ale różnie z tym bywa. Jednemu się to uda, a inny może mieć z tym problemy.
Przed spotkaniem z Kazachstanem nasza sytuacja nie była łatwa, ale wciąż mieliśmy teoretyczne szanse na utrzymanie. Czy były jakieś kluczowe momenty, które zaważyły na tym meczu?
- Jako jedyna drużyna mieliśmy tylko trzy punkty inie była to komfortowa sytuacja. W pierwszych dziesięciu minutach niczym nie ustępowaliśmy rywalom i gdyby wtedy udało się coś strzelić, ten mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Niestety to my jako pierwsi straciliśmy gola, a Kazachstan to taka drużyna, która nie wypuszcza prowadzenia. Pokazali nam jak dowieźć korzystny wynik do końca.
Czy coś w was pękło po tych dziesięciu minutach?
- Ciężko powiedzieć czy pękło. Może było za dużo motywacji, może wpływ na to miały inne czynniki. Nie ma co teraz na gorąco doszukiwać się przyczyn. Przegraliśmy i trzeba to przyjąć na klatę.
Kiedy kilka lat temu awansowaliśmy, twierdzono, że to nasz poziom. Czy rzeczywiście tak jest?
- Sądzę, że to jest nasz poziom. Oprócz dzisiejszego meczu, wszystkie pozostałe były na styku. Zabrakło jednej bramki i można tego żałować. Ten wynik zawsze wahał się na pograniczu, zabrakło konsekwencji i to spowodowało, że spadamy.
Marcin Kolusz przyznał, że o porażkach decydowała psychika i po straconym golu ciężko było się podnieść...
- Coś w tym może być. Powoli następuje zmiana pokoleniowa w kadrze. Zagraliśmy tyle na ile nas było stać. Widocznie było to za mało.
Mówisz o zmianie pokoleniowej. Za rok to Ty możesz być jednym z liderów kadry. Co należy poprawić, by wrócić na drugi poziom światowy?
- To pytanie do trenerów, to oni odpowiadają za grę. Z pewnością trzeba na chłodno zastanowić się co nie funkcjonowało, bo gdzieś te błędy były. Czy to zmęczenie czy brak pewności. Drugi poziom to z pewnością nasze miejsce. Może nie przez całe mistrzostwa, ale z niektórymi drużynami pokazaliśmy, że potrafimy powalczyć. Jeśli będzie się to realizowało przez sześćdziesiąt minut w każdym meczu to jestem o to spokojny
Jeśli chodzi o Ciebie co dalej z Twoją karierą? Zostajesz w Krakowie na przyszły sezon?
- Tak. Z klubu nie ma żadnego sygnału żebym miał odejść, ale sądzę, że czas pokaże co dalej.
Rozmawiali w Budapeszcie: Łukasz Sikora i Sebastian Królicki
Komentarze