EIHC: Strzał Dutki na miarę dwóch punktów
Biało-czerwoni od zwycięstwa rozpoczęli zmagania w toruńskim turnieju EIHC. Podopieczni Jacka Płachty pokonali po dogrywce Ukrainę 6:5. Autorem złotego gola był Rafał Dutka. "Orły" w swoim 29. meczu ze "Sbirną" wygrali dopiero po raz piąty!
- Troszkę zwlekałem ze strzałem, bo chciałem by zawodnik rywali podjechał do mnie bliżej. W ten sposób utrudniłby swojemu bramkarzowi interwencję. Niestety Ukrainiec zwlekał, więc uderzyłem z całej siły i dzięki Bogu krążek znalazł się w siatce - przyznał 29-letni defensor, który w tym meczu zdobył swoją 12. i 13. bramkę w reprezentacji.
Mecz Polski z Ukrainą dostarczył wielu emocji. Nasi rywale, dla których z uwagi na konflikt zbrojny była to pierwsza konfrontacja w tym sezonie, zaprezentowali się z dobrej strony. Górowali nad naszymi reprezentantami wizją gry i umiejętnością prawidłowego ustawienia się na lodzie, nie mówiąc o samym wyszkoleniu technicznym.
Biało-czerwoni dobrze rozpoczęli mecz i w 10. minucie wyszli na prowadzenie. Pod bandą ładnie powalczył Kamil Kalinowski, a Maciej Urbanowicz przejął krążek koło bulika, wjechał przed bramkę i umieścił gumę między parkanami Jewhena Napnenki.
Ukraińcy odpowiedzieli, i to z nawiązką. W 16. minucie Ołeksandr Pobiedonoscew precyzyjnie uderzył spod linii niebieskiej i wykorzystał okres gry w przewadze swojego zespołu. Przed zakończeniem pierwszej odsłony prowadzenie "Sbirnej" dał Dmytro Nimenko, wykorzystując bierną postawę Bartłomieja Pociechy, a na początku drugiej tercji na 3:1 podwyższył Jurij Nawarenko.
"Orły" wyrównały, zdobywając dwie bramki w ciągu zaledwie 30 sekund. Wpierw gumę po uderzeniu Pociechy skutecznie dobił Dutka, a później piękną wymianę krążka Noworyty i Wajdy na bramkę zamienił Sebastian Kowalówka.
Jednak ekipa Jacka Płachty popełniała dużo prostych błędów. Kryła na radar, niedokładnie rozgrywała krążek i w 35. minucie ponownie przegrywała dwiema bramkami, tym razem 3:5.
Na szczęście biało-czerwoni w porę się otrząsnęli i po bramkach Kamila Kalinowskiego i Damiana Kapicy ponownie doprowadzili do wyrównania i dogrywki. W dodatkowym czasie gry pięknym uderzeniem spod linii niebieskiej popisał się Rafał Dutka. Krążek odbił się jeszcze od nogi ukraińskiego defensora i kompletnie zmylił Jewhena Napnenkę.
Jutro biało-czerwoni zmierzą się z Węgrami (godz. 16:00), Ukraińcy zagrają z Rumunami (19:30).
Polska - Ukraina 6:5 d. (1:2, 2:3, 2:0, d. 1:0)
1:0 - Maciej Urbanowicz (9:13),
1:1 - Ołeksandr Pobiedonoscew - Serhij Warłamow, Roman Błahy (15:40, 5/4),
1:2 - Dmytro Nimenko - Witalij Donika (19:49),
1:3 - Jurij Nawarenko - Witalij Donika, Wsewołod Tołstuszko (21:04),
2:3 - Rafał Dutka - Bartłomiej Pociecha, Damian Kapica (23:09),
3:3 - Sebastian Kowalówka - Patryk Wajda, Patryk Noworyta (23:48),
3:4 - Wołodymyr Ałeksiuk - Artem Bondariew, Jurij Nawarenko (28:50, 5/4),
3:5 - Witalij Donika - Wołodymyr Ałeksiuk, Jurij Nawarenko (32:46),
4:5 - Kamil Kalinowski - Patryk Noworyta, Adam Bagiński (48:32, 5/4),
5:5 - Damian Kapica - Bartłomiej Pociecha (50:34),
6:5 - Rafał Dutka - Krystian Dziubiński, Aron Chmielewski (63:15),
Sędziowali: Gabor Mayer (Rumunia), Lehel Gergely (Węgry) - Marcin Polak, Patryk Kasprzyk (liniowi),
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 32-25.
Widzów: ok. 2500
Polska: Przemysław Odrobny (od 33:47 Rafał Radziszewski)- Mateusz Bryk, Mateusz Rompkowski; Aron Chmielewski Grzegorz Pasiut, Sebastian Kowalówka - Rafał Dutka (2), Bartłomiej Pociecha, Marcin Kolusz (2), Krystian Dziubiński, Damian Kapica - Patryk Wajda, Patryk Noworyta; Maciej Urbanowicz (2), Kamil Kalinowski, Adam Bagiński - Jakub Wanacki, Maciej Kruczek; Kacper Guzik, Radosław Galant, Patryk Kogut.
Trener: Jacek Płachta.
Ukraina: Jewhen Napnenko - Kostiantyn Riabenko, Ołeksandr Pobiedonoscew, Roman Błahy, Szamił Ramazanow, Serhij Warłamow - Wołodymyr Ałeksiuk, Jurij Nawarenko, Dmytro Nimenko, Artem Bondariew, Witalij Donika - Wsewołod Tołstuszko, Rusłan Borysenko; Denis Zabłudowsky (2), Artem Hnidenko, Pawło Borysenko (2) - Roman Szczerbatiuk, Serhij Kuzmyk, Witalij Lalka, Serhij Czernenko, Wiktor Zacharow.
Trener: Ołeksandr Hodyniuk
***
W drugim meczu Węgry pokonały Rumunię aż 8:0. W pierwszej tercji podopieczni Richa Chernomaza długo nie mogli znaleźć sposobu na Patrika Polca. Pierwszy raz zaskoczyli go dopiero na 39 sekund przed przerwą.
Worek z bramkami rozwiązał się na dobre w połowie drugiej tercji. Węgrzy w ciągu 266 sekund zdobyli trzy gole, robiąc milowy krok w stronę zwycięstwa. W ostatiej odsłonie dołożyli jeszcze trzy trafienia.
Rumunia – Węgry 0:8 (0:1, 0:4, 0:3)
0:1 - Daniel Koger - Istvan Sofron, Tyler Metcalfe (19:21),
0:2 - Tyler Metcalfe - Istvan Sofron, Akos Berta (29:25, 5/4),
0:3 - Zsolt Azari - Daniel Koger, Balazs Sebok (31:24, 5/4),
0:4 - Daniel Kiss - Balazs Goz, Balazs Sebok (33:51),
0:5 - Daniel Koger -Csanad Erdely, Bence Sziranyi) (37:48, 5/4)
0:6 - Daniel Kiss - Balazs Sebok, Zsolt Azari (41:31),
0:7 - Istvan Sofron - Daniel Kiss, Balazs Goz (48:53),
0:8 - Tamas Sarpatki - Csanad Erdely, Krisztian Nagy (49:57)
Sędziowali: Przemysław Kępa, Włodzimierz Marczuk – Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński.
Minuty karne: 6-10.
Strzały: 17-51.
Widzów: 500.
Tabela po pierwszym dniu:
1. Węgry 1 3 8:0
2. Polska 1 2 6:5
3. Ukraina 1 1 5:6
4. Rumunia 1 0 0:8
Komentarze